Zuckerberg przyznał, że Facebook trochę pośpieszył się z Librą. Kryptowaluta, jeśli zadebiutuje, to napewno nie w planowanym pierwotnie terminie, którym jeszcze niedawno był I kw. 2020 roku. W międzyczasie z projektu wycofało się kilku kluczowych partnerów m.in. PayPal, Visa i Mastercard. Prawdopodobnie za sprawą wzmożonego zainteresowania organów nadzorujących sektor finansowy, które wprost przyznały, że Libra stanowi zagrożenie dla stabilności finansowej.

Kongres USA również podzielił te obawy stwierdzając przewrotnie, że nie jest chętny do tego, by udzielić pozwolenia Zuckerbergowi na „założenie największej instytucji finansowej na świecie”, szczególnie w zakresie stworzenia nowego systemu płatności via Messenger i Whatsapp.

Libra ma być darem dla świata?

Zuckerberg zapewnia, że Libra ma pomóc w inkluzji finansowej, zapewnić milionom ludzi dostęp do tanich usług finansowych, w tym transferów pieniężnych do ich rodzin. Zdaniem założyciela Facebooka obecny system jest niewydolny w tym zakresie i jeśli Facebook nie zrealizuje projektu Libry, to pewnie coś podobnego zrobi ktoś inny. Zuckerberg zapewnia, że lepiej by tak rewolucyjny projekt był oparty na dolarze niż na innej walucie, a tak może się stać jeśli z podobną globalną inicjatywą wyjdą konkurencji z Azji.

Szef Facebooka zapewnia, że będzie współpracował z organami nadzorczymi w kwestii Libry. Przekonuje również, że ma to być przede wszystkim system płatniczy zarządzany przez Calibrę, czyli osobny podmiot prawny. Dzięki temu Facebook nie będzie miał dostępu do danych płatniczych użytkowników komunikatora. Kongresmeni raczej nie przyjęli tego za dobre wytłumaczenie wypominając przy tym Zuckerbergowi skandal z Cambridge Analytica z 2016 roku.

Czy Libra w końcu wystartuje i czy dzięki niej Zuckerberg stanie się najpotężniejszym człowiekiem na świecie? A może już nim jest.