Informację jako pierwsza podała Rzeczpospolita. Problem nieuczciwej konkurencji wśród sprzedawców działających w e-commerce to prawdziwa plaga. Ze względu na nieuregulowaną politykę podatkową Chin sprowadzenie stamtąd produktu np. do USA to koszt mniejszy od 40% do 70%.

Dlatego rząd USA, który rocznie z tego powodu traci równowartość około 1,3 miliarda euro, postanowił opuścić Światową Unię Pocztową na znak protestu przeciw promowaniu towarów z Chin. Teraz również polskie władze w obliczu licznych protestów przeciw nielegalnie działającym handlarzom z Polski postanowił ukrócić ten proceder.

AliExpress i inni na cenzurowanym

Polacy pokochali zakupy na platformach sprzedażowych w Internecie, szczególnie te z Chin, które wygrywają z amerykańskimi i europejskimi przede wszystkim dzięki mniejszym kosztom podatkowym. Niestety w wyniku działań osób, które ściągały towary z Chin do Polski nie tylko na własny użytek, ale hurtowo na handel, wkrótce będzie drożej.

To było bezpośrednim powodem do podjęcia współpracy Poczty Polskiej z chińskim odpowiednikiem w zakresie obsługi przesyłek przewożonych do Polski pociągami na trasie przez Małaszewicze do Lublina.

Przyczyniło się to pośrednio do wydania przez resort finansów 16 października rozporządzenia regulującego politykę celną z Państwem Środka. Jednym z kluczowych punktów jest powołanie nowego urzędu celnego w Lublinie specjalnie do tego zadania. Oprócz tego wprowadzono dodatkowe opłaty, dzięki którym produkty z Chin nie będą już tak tanie jak do tej pory, czyli każdy z nas poniesie konsekwencje nielegalnych działań.

Jak dotąd Polsce funkcjonowały trzy pocztowe oddziały celne: w Pruszczu Gdańskim, Warszawie i w Zabrzu. Nowy oddział w Lublinie może ruszyć nawet w listopadzie. Pracować ma tam około 35 celników. Pytanie tylko, czy odpowiedzialność zbiorowa to dobry pomysł dla polskiej gospodarki, czy może czasem lepiej jest znaleźć kompromis zamiast wylewać dziecko z kąpielą.