Zmieniający się krajobraz społeczny oraz wyrastające jedna po drugiej „cyfrowe wyspy” sprawiają, że procesy nauczania muszą uwzględniać rozwiązania technologiczne. To właśnie już na etapie edukacji młodzi ludzie otrzymują bazę, z której będą w przyszłości korzystać, między innymi na rynku pracy. Niestety szkoły borykają się z wieloma wyzwaniami w tym obszarze, niekiedy łatwo zauważyć duże różnice pomiędzy placówkami i ich podejściem do włączania technologii informacyjnych w codzienną naukę młodzieży.

Czytaj także: Odbieranie uwierzytelnionej poczty przez bankowość elektroniczną? Poznajcie BankMail

Współczesna szkoła głosem praktyków

Janusz Wierzbicki i Michał Grześlak – eksperci w obszarze innowacyjnego nauczania oraz trenerzy w Ośrodku Edukacji Informatycznej i Zastosowań Komputerów, którzy znaleźli się na liście 100 osób wyróżnionych przez Szerokie Porozumienie za działalności na rzecz rozwijania umiejętności cyfrowych w Polsce w 2017, podzielili się ze mną swoim spostrzeżeniami na temat zaawansowania polskiej edukacji w cyfrową transformację.

– Nie jest też tak, że szkoła nie zauważyła zachodzących zmian i jest oazą bez technologii. Dziś raczej trudno spotkać placówkę, w której plan lekcji układany jest na tablicy z kołeczkami – wszyscy korzystają z aplikacji komputerowych, coraz częściej papierowe dzienniki zostają zastąpione e-dziennikami – przyznaje Janusz Wierzbicki.

Wielkimi krokami do szkół wkraczają usługi w chmurze. Coraz częściej w pracy i w życiu prywatnym korzystamy z technologii do rozrywki, komunikacji, współpracy, czy nauki. Dlatego nauczyciel, jeśli chce dalej funkcjonować we współczesnej szkole, musi ciągle poznawać nowe narzędzia i technologie, aby posługiwać się nimi bieglej, aby były naturalnym przedłużeniem jego warsztatu pracy.

To nie tylko ułatwia pracę. Jest to konieczne, jeśli chce utrzymać kontakt ze swoimi uczniami i pozostać dla nich autorytetem. Musi nie tylko rozumieć, ale także rozmawiać w ich języku – cyfrowym języku. Lata współpracy ze środowiskiem nauczycielskim pokazują, że sytuacja ta ulega pozytywnym zmianom. Coraz więcej nauczycieli angażuje się w programy rozwoju kompetencji, np. organizowany przez Microsoft Innovative Education Expert – sami wychodzą z inicjatywą i chcą być ewangelistami tego tematu w swoich szkołach. Dzięki temu możemy się np. pochwalić obecnością polskich szkół na liście najlepszych placówek edukacyjnych na świecie.

Czytaj także: W przyszłym roku wartość e-sportu ma osiągnąć miliard dolarów

Kompetencje są, czy ich nie ma?

Poprosiłam obydwu ekspertów o ocenę kompetencji cyfrowych polskich nauczycieli. Przyznali, że istnieje w tej grupie zawodowej duże zróżnicowanie spowodowane wieloma czynnikami:

– W naszej ocenie wielu nauczycieli jest otwartych i chętnych do poszerzania swoich umiejętności – uczestniczą w wielu szkoleniach, warsztatach i konferencjach. Także w tych poświęconych wykorzystaniu TIK w nauczaniu. Często po takich spotkaniach wychodzą zainspirowani, z głową pełną pomysłów. Następnie wracają do szkoły… I tu spotyka ich szara rzeczywistość – brak dostępu do sprzętu, słaby Internet” – podkreśla Michał Grześlak.

– Nawet jeśli próbują, to niestety zbyt często napotykane przeszkody powodują zniechęcenie – zarówno po ich stronie, jak również po stronie uczniów. Jeśli więc mówimy o podnoszeniu kompetencji cyfrowych wśród nauczycieli, to powinniśmy pamiętać o tym, że z tym procesem związanych jest kilka kluczowych elementów. Tylko jednym z nich jest chęć udziału w różnych formach doskonalenia – dodaje Janusz Wierzbicki.

Nauczyciel musi móc przygotować się do zajęć. Jeśli ma wykorzystywać technologię, to nie wystarczy by miał do niej dostęp tylko podczas szkolenia, a następnie na lekcjach. Musi mieć szansę oswoić się z nią, przygotować materiały, sprawdzić działanie i być pewnym każdego kroku i procesu, kiedy następnie stanie w sali lekcyjnej przed grupą uczniów. Dopiero wówczas będzie się czuł bezpiecznie w czasie lekcji korzystając z TIK. Będzie mógł odpowiednio zmodyfikować metody stosowane w nauczaniu. Zrezygnować z metod podawczych na rzecz aktywnych, przygotowujących do dalszego, samodzielnego rozwoju kompetencji przez uczniów i wykorzystać w tym celu technologię – w tle procesu nauczania. Kolejnymi ważnymi warunkami wprowadzania takiego nauczania do szkół jest odpowiednie wyposażenie sal, pomoc techniczna, a także urządzenia dla uczniów.

„Najlepiej, by możliwe było prowadzenie zajęć w modelu jeden uczeń – jedno urządzenie. Nie chodzi o to, by zawsze tak prowadzić lekcje, lecz by możliwe było zaimplementowanie tego modelu, gdy pojawia się taka potrzeba” – zaznacza Michał Grześlak.

To podejście to fundament do tego, by doskonalenie nauczycieli w dziedzinie wykorzystania TIK było skuteczne i przekładało się w praktyce na zmianę sposobu prowadzenia zajęć – metodyki. Niezbędną w dzisiejszych czasach zmianę roli nauczyciela – z „przekaźnika” wiedzy, na przewodnika po nauce, źródłach informacji, inspiratora do działania i poszerzania horyzontów.

Czytaj także: Wojciech Kazimierski: trudno o lepszy przykład fintechu niż LeaseLink

W zdrowym ciele… cyfrowy przewodnik

Rola nauczyciela jest niezwykle istotna, ponieważ młodzi ludzie, mimo że często bardziej biegli w najnowszych technologiach, jednak w większości przypadków korzystają z nich tylko do rozrywki czy kontaktów na portalach społecznościowych. Co więcej, nie zawsze we właściwy, bezpieczny sposób. Przykład mogą stanowić bezkrytycznie publikowane zdjęcia, które w sieci znaleźć się nie powinny.

Bezpieczeństwo korzystania to ważny, ale nie jedyny problem. Młodzi ludzie często nie potrafią pozyskiwać informacji, analizować ich i wyciągać wniosków. Nie umieją krytycznie spojrzeć na to co udaje im się znaleźć w Internecie, nie potrafią odfiltrować istotnych informacji od tych bezwartościowych, które tworzą szum.

Nauczyciele powinni rozwijać u siebie i swoich uczniów kompetencje związane m.in. z umiejętnością pracy zespołowej, ale także indywidulnego podejścia do rozwiązywania problemów i zagadnień; analitycznego i krytycznego myślenia oraz oceny znajdowanych i otrzymywanych informacji; bezpiecznego poruszania się po Internecie, w szczególności funkcjonowania w sieciach społecznościowych; wykorzystania narzędzi TIK do rozwiązywania stawianych przed nimi zadań.

Najważniejsze zaś zdaniem obu ekspertów jest przygotowanie do uczenia się przez całe życie, Z wykorzystaniem technologii w tle tego procesu. Żyjemy obecnie w czasach, w których mało kto wykonuje ten sam zawód całe życie, a technologia coraz częściej staje się jednym z języków „obcych”, których znajomość jest niezbędna do swobodnej komunikacji z innymi.

Jest już sporo świetnych przykładów wykorzystania technologii Microsoft w polskich szkołach.

Jednym z nich jest szkoła w Izabelinie, gdzie dość często stosowany jest Skype na lekcjach angielskiego. Z jego użyciem odbywają się wirtualne wycieczki po całym świecie, podczas których uczniowie na lekcji spotykają się z rówieśnikami z innych państw. Z jednej strony uczą się języka, a z drugiej mogą poznać kulturę i obyczaje panujące w innych miejscach kuli Ziemskiej.

Pomysłów jest wiele – warto brać udział w różnych społecznościach belferskich, dostosowywać je do naszych potrzeb i wykorzystywać w pracy z dzieciakami. Tym samym lepiej przygotowując je do dalszej nauki czy pracy. Jednym słowem – do funkcjonowania w społeczeństwie, w którym technologia jest powszechna.