W badaniu wzięto pod uwagę tylko kobiety wykonujące najstarszy zawód świata. Mężczyzn pominięto. Skąd w ogóle pomysł na przeprowadzanie takiego badania? Przyszedł z góry, czyli z Eurostatu, który stwierdził, że dochody z prostytucji powinny być brane pod uwagę przy wyliczaniu PKB.

Czytaj także: Francja wyposaży drony w potężne rakiety Hellfire

Darmowa pornografia w Internecie zabija prostytucję

Raport o którym mowa został opublikowany przez GUS w sierpniu bieżącego roku i zawiera dane z lat 2012-2015. Jako pierwszy opisał go Dziennik Gazeta Prawna, który postanowił uzupełnić brakujące dane. Czego możemy się dowiedzieć z badania?

Po pierwsze w oczy rzuca się już wspomniany spadek zysków dla sutenerów i ochroniarzy. Dodatkowo przeciętna prostytutka w Polsce zarabia 200 zł za godzinę, a kobiet zajmujących się najstarszym zawodem świata jest u nas pomiędzy 6 a 8 tysięcy – wliczając w to cudzoziemki. Pełny raport GUS-u dostępny jest tutaj – Rachunki Narodowe Według Sektorów i Podsektorów Instytucjonalnych w latach 2012-2015.

W Polsce prostytucja nie jest prawnie zakazana, ale podlega pewnemu ostracyzmowi społecznemu. Teoretycznie nie ma przeciwwskazań żeby prostytutka została zatrudniona w agencji na podstawie umowy o pracę… Przeszkodą są jedynie normy obyczajowe. Prostytucja nie jest opodatkowana, a co za tym idzie kobiety trudniące się najstarszym zawodem świata nie odprowadzają składek na ubezpieczenie społeczne, czy zdrowotne.

Czytaj także: FinTech na ratunek marihuanie

Problemy pojawiają się też, gdy prostytutka chce na przykład wziąć kredyt w banku, ponieważ formalnie nie posiada stałego zatrudnienia. Coraz mniej kobiet zajmuje się prostytucją – mniej pracuje w agencjach i na ulicach. Za taki stan rzeczy nie należy winić jedynie pewnej próżni prawnej… Jest jeszcze jeden powód –  Internet. Darmowa pornografia dostępna w sieci sprawia, że Polacy coraz rzadziej odwiedzają tego typu przybytki.

Seksbiznes nie jest odosobnionym przypadkiem – popularyzacja Internetu zmienia model biznesowy większości branż. Teraz na rynku dominują portale i aplikacje, na których za darmo można poznawać nowych ludzi i budować z nimi nowe relacje, również te oparte tylko na sferze seksualnej. Ktoś odważny może wysnuć tezę, że aplikację pokroju Tindera są gwoździem do trumny dla najstarszego zawodu świata.