Binance wycofał się z transakcji po przeanalizowaniu struktury i analizy finansowej firmy, podał w oświadczeniu dla The Wall Street Journal. „Naszą nadzieją było wsparcie klientów FTX w zapewnianiu płynności, ale problemy są poza naszą kontrolą i możliwościami pomocy” – można było przeczytać w komunikacie Binance.

FTX złożyło wniosek o bankructwo i boryka się z brakiem środków na poziomie 8 mld dolarów. W sprawie spółki śledztwo prowadzi także Departament Sprawiedliwości USA.

Jak to się zaczęło?

Doniesienia o poważnych problemach z płynnością finansową Alameda Research, spółki zależnej FTX, która utrzymywała w bilansie dużą ilość swojego natywnego tokena giełdowego – FTT, pojawiły się już jakiś czas temu. Tuż po wywiązaniu się publicznej sprzeczki na Twitterze między dyrektorem generalnym Alameda, Caroline Ellison, a dyrektorem generalnym Binance Changpeng Zhao, który jest również właścicielem znacznej liczby tokenów FTT. Posty dotyczyły kondycji finansowej FTX oraz długoterminowych działań lobbystycznych właściciela Samuel Bankman-Fried (SBF).

– Nie jest żadną tajemnicą, że SBF prowadził publiczną debatę z CZ (CEO Binance) oraz lobbował za niekorzystnymi dla Binance – i całego DeFi – regulacjami. Niektórzy traderzy zaczęli wręcz rzucać analogie do Ojca Chrzestnego, ponieważ CZ był jednym z pierwszych inwestorów FTX, więc zachowanie SBF jest poczytywane jak symboliczna zdrada – wyjaśnia Maciej Budkowski, Host podcastu Web3 Talks i konsultant startupów web3.

W efekcie Binance ogłosił, że ​​sprzedaje swoje pakiety FTT, czego rezultatem był znaczny spadek wartości tokenu i panika na rynku krypto. Według danych Comparic.pl w ciągu pierwszych godzin po rozpoczęciu kryzysu spółki token przynależny do FTX (FTT) stracił ponad 70% swojej wartości. Jego cena oscyluje obecnie w okolicy 1,49 dol. za monetę. Kurs spadł się z początkowego poziomu 22,14 USD. Reperkusje tego wydarzenia dotknęły całego rynku kryptowalut, który odnotował znaczne spadki każdej z monet. Bitcoin, największa kryptowaluta pod względem wartości rynkowej, spadł do 16 267 USD po ogłoszeniu Binance o wycofaniu się z transakcji.

Binance nie kupuje FTX

Binance poinformowało we wtorek, że podpisał list intencyjny ws przejęcia swojego największego rywala FTX, co było zaskakującym zwrotem w trwającej publicznej debacie między dwiema największymi giełdami kryptowalut na świecie. Spółka jednak zastrzegła, że po wykonaniu due digillance może wycofać się z transakcji, co nastąpiło dzień później.

– FTX przed rozmowami nt. sprzedaży do Binance najpewniej sprawdził inne możliwości finansowania – od Private Equity, przez banki czy inwestorów prywatnych. Zdecydowanie się na ruch sprzedaży największemu konkurentowi jest ostatecznością i aktem desperacji ze strony FTX – dodaje Maciej Budkowski.

Binance jest największą giełda kryptowalut, której wartość szacuje się na ponad 300 miliardów dolarów. FTX znajdowało się w globalnej czołówce branży, z wyceną rzędu 32 miliardy dolarów, wg danych z ostatniej rundy finansowania (seria C) ze stycznia tego roku. W startup uwierzyły wiodące fundusze inwestycyjne, m.in. Sequoia, BlackRock, Tiger Global czy Paradigm. Pozyskując ponad 2,2 miliarda dolarów w kilku rundach. Konsekwencje upadku tak dużego gracza rynkowego odczuje cała branża. Odbije się to również w kontekście zaufania inwestorów oraz nadchodzących ruchów ze strony regulatora, komentuje Bartosz Czerkies, General Manager Shares na Europę Środkową-Wschodnią.

BBC szacuje, że FTX miał około 1,2 miliona zarejestrowanych użytkowników, którzy korzystali z giełdy do kupowania tokenów kryptowalut. Większość z nich obecnie zastanawia się, czy kiedykolwiek odzyska swoje oszczędności uwięzione w cyfrowych portfelach FTX.