W wywiadzie udział wzięli Yaroslav Dubov, Mariusz Hildebrand oraz Tomasz Waźbiński.

Monika Lipiec: Ninja to historyczni, tajemniczy japońscy wojownicy do zadań specjalnych. Co łączy z nimi waszą działalność?

Ninja Lender: Ich cechą charakterystyczną była szybkość działania i realizacja trudnych zadań. Uważamy, że to istotne przewagi w biznesie, do rozwijania których dążymy w obszarze pozyskania finansowania dla klientów, których wniosek kredytowy został odrzucony. Dodatkowo można powiedzieć, że działamy w tle, jesteśmy łącznikiem między pożyczkodawcami a pożyczkobiorcami.

M.L.: A jaka jest skala odrzucania wniosków kredytowych w Polsce?

N.L.: Według naszych analiz może to dotyczyć nawet 70 proc. aplikacji kredytowych składanych przez klientów detalicznych. Ten wskaźnik może być nawet wyższy, z czym mieliśmy do czynienia do połowy 2021 roku, kiedy obowiązywały regulacje dotyczące znaczącego ustawowego ograniczenia kosztów kredytów czy pożyczek.

I nie jest pewne, czy podobne nie powrócą wręcz na stałe biorąc pod uwagę prace nad tzw. ustawą antylichwiarską, której projekt przyjął w listopadzie rząd.

M.L.: W takim razie jaki macie pomysł na uratowanie choćby części odrzucanych kredytów?

N.L.: Chodzi o możliwość przekierowania ich do innych instytucji, za zgodą klienta i przy udziale pierwotnego kredytodawcy. Polega to więc na udostępnieniu danych klienta innym pożyczkobiorcom, z którymi współpracujemy.

ML.: A skąd wiadomo, że nowi pożyczkodawcy będą bardziej liberalni lub przychylni wobec klientów, których aplikacje odrzucono?

N.L.: Istnieje tu kilka powodów. Duża część decyzji kredytowych w bankach podlega automatycznej weryfikacji opartej o zadane algorytmy, które nie uwzględniają niestandardowych przypadków. Poza tym banki posiadają różne marginesy ryzyka, wynikające choćby z jakości ich portfela kredytowego i z założenia nie akceptują klientów o określonym profilu.

M.L.: Rozumiem, że instytucje akceptujące niestandardowe sytuacje lub podwyższone ryzyko pobierają za to wyższe prowizje i inne opłaty?

N.L.: Tak to prawda, zdarzają się jednak instytucje, których algorytmy mogą akceptować klientów, bez znaczącą wyższych opłat czy oprocentowania bo spełniają inne, dodatkowe warunki jak choćby wykonywany zawód. Poza tym warto zauważyć, że pandemia spowodowała w wielu bankach podwyższenie progu ryzyka.

M.L.: Jaki procent klientów możecie dzięki swojemu podejściu uratować, czyli stworzyć nowe szanse uzyskania finansowania?

N.L.: Oczywiście nie możemy zapewnić czy zorganizować pożyczkę dla 100 procent klientów, którzy nie otrzymali jej gdzieś indziej. Ostrożnie szacujemy, że pozytywne decyzje dotyczyć mogą nawet 20-30 procent klientów.

M.L.: Czy na innych rynkach proponowane przez Was podejście się sprawdza, czy stosuje je Wasza firma matka w Estonii?

N.L.: Zasadniczo idea pochodzi z Ukrainy, gdzie Założyciele firmy zbudowali API do realokacja odrzuconych wniosków. Trafiały one z banku do firmy pożyczkowej, a cały projekt miał charakter giełdy P2P.

Następnie zbudowaliśmy platformę łączącą różne banki i firmy pożyczkowe dla różnych rodzajów pożyczek. Takie rozwiązanie zdecydowanie sprawdzi się w Polsce, ale można je także skalować na inne rynki europejskie.

M.L.: Czy rynek w Polsce jest wystarczająco duży, aby można na tym zarabiać?

N.L.: Jestem przekonany, że tak. Mamy tu do czynienia z duża liczbą ludności. Działa ponad 20 banków komercyjnych oraz ponad 500 spółdzielczych i około 30 firm pożyczkowych. To duży potencjał w kontekście ponownej weryfikacji odrzuconych wniosków kredytowych.

M.L.: Wasz sukces zależy od pozyskania i podpisania umów z odpowiednio dużą liczbą potencjalnych kredyto i pożyczkodawców?

N.L.: Tak oczywiście. Jesteśmy w trakcie rozmów i podpisywania umów z wieloma podmiotami, najmniej zainteresowane są duże banki komercyjne, z dużymi bazami klientów, które skupiają się na własnych projektach sprzedażowych. Zdecydowanie bardziej aktywną postawę zajmują banki spółdzielcze i część firm pożyczkowych, które poszukują nowych strumieni klientów. Szczególnie dla mniejszych banków to możliwość zdobycia klienta, któremu można będzie zaproponować inne produkty.

M.L.:  Jak reagują klienci, których wnioski pierwotnie odrzucono – zgadzają się na ponowne wnioskowanie o finansowanie?

N.L.: Robiliśmy badania w tym zakresie i można powiedzieć, że większość ponad 70 procent reaguje pozytywnie i zgadza się na przekazanie swoich danych do nowej instytucji.

M.L.: A jak wygląda model biznesowy Ninja Lender – jakie będą źródła generowanych przychodów?

N.L.: Pobieramy prowizje od pozytywnie rozpatrzonych wniosków kredytowych przy ponownej aplikacji klienta. Jest ona pobierana od nowego kredytodawcy, a nie wprost od klienta. Prowizją tą dzielimy się z instytucją, która odrzuciła pierwotnie wniosek klienta, ale zgodziła się za jego zgodą przekazać jego dane za pośrednictwem Ninja Lender nowemu kredytodawcy.

M.L.: A na jakich rozwiązaniach technologicznych opieracie swoją działalność?

N.L.: Wykorzystujemy algorytmy, niektóre o wysokim stopniu złożoności, ale nie są to jeszcze rozwiązania z zakresu sztucznej inteligencji. Na bazie zdobytych doświadczeń i obsłużonych klientów i danych od nich będziemy mogli się nią jednak posługiwać.

Da ona nam możliwość prognozowania, kwot kredytu dostępnych dla klienta i określenia szans jego akceptacji przez nowych pożyczkodawców i wyboru instytucji, której wymogi najbardziej pasują do profilu konkretnego klienta.

M.L.: Czyli w sensie technologii na razie Wasz model biznesu nie jest za bardzo skomplikowany? Czy to nie rodzi ryzyka skopiowania go przez potencjalną konkurencję?

N.L.: Pewną konkurencja mogą być dla nas platformy pożyczkowe agregujące oferty różnych podmiotów. Na razie jesteśmy pierwszymi na rynku, którzy dają ponowną szansę kredytobiorcom będąc pośrednikiem między dwoma instytucjami. Mamy już spore doświadczenie i dane, a z czasem będziemy wdrażać bardziej wyrafinowanie rozwiązania.

Jesteśmy więc kilka kroków przed potencjalną konkurencją, a nasze rosnące doświadczenie i kompetencje techniczne pozwolą zdobywać nowe grupy klientów, w tym małe i średnie firmy. Z czasem będziemy też mogli pozyskiwać do obsługi odrzuconych klientów, bez pośrednictwa banku, który odrzucił ich wniosek kredytowy, co bardziej zwiąże klienta z Ninja Lender w zakresie poszukiwania nowych źródeł finansowania.

M.L.: Dziękuję za rozmowę.

N.L.: Dziękujemy.

Z zespołem zarządzającym Ninja Lender rozmawiała Monika Lipiec.