Na pierwszy rzut oka to nic nadzwyczajnego… Przecież w aplikacji NBA można wykupić dostęp na oglądanie wszystkich meczów sezonu lub meczów tylko jednej drużyny. Mimo tego możliwość zobaczenia samej końcówki spotkania za mniej niż dolara to wydarzenie bez precedensu. O sprawie pisze serwis The Verge.

Czytaj także: Chiński bank centralny spojrzy na Bitcoina łaskawszym okiem?

Większy wybór dla kibiców, ale co z zyskami?

Komisarz ligi NBA Adam Silver już dwa lata temu zapowiadał wprowadzenie takiego rozwiązania.

– Uważam, że w końcu dojdziemy do takiego momentu, gdy ktoś chce obejrzeć tylko ostatnie 5 minut danego meczu i jedyne co będzie musiał zrobić, to wybrać w aplikacji stosowną opcję. Oczywiście wtedy zapłaci tylko za ostatnie pięć minut, a nie cały mecz – mówił Adam Silver.

Czytaj także: Koniec dyskryminacji. Geoblokowanie odchodzi do lamusa

Właśnie ostatni fragment wypowiedzi jest najbardziej interesujący. Ktoś może stwierdzić, że w ten sposób liga sama pozbawia siebie dochodu z transmisji spotkań – nie tylko siebie, ale także telewizje, które transmitują mecze NBA. Po co oglądać cały mecz trwający dwie godziny, skoro wszystko co najciekawsze wydarzy się w IV kwarcie? W ten sposób zaoszczędzimy czas i pieniądze.

Przedstawiciele NBA twierdzą jednak, że zmiana podejścia do streamingu wydarzeń sportowych jest nieunikniona. Wprowadzenie takich mikrotransakcji może sprawić, że kibice przestana korzystać z darmowych, pirackich serwisów streamingowych.

Nie wiadomo czy ostatecznie będzie to opłacalne z punktu widzenia biznesowego, ale należy zaufać decydentom NBA. W końcu na razie to tylko testy – nie wiadomo też ilu kibiców otrzymało możliwość zobaczenia samej końcówki spotkania i czy testy były ograniczone tylko do wspomnianego spotkania. W przyszłości dostęp do końcówki meczu może przecież kosztować więcej niż 0,99 USD.

Czytaj także: Temat Fintech lepszy niż „Korona Królów”

Nie trudno sobie wyobrazić tego typu rozwiązanie podczas innych wydarzeń sportowych – zarówno tych amerykańskich, jak i europejskich. Co prawda na Starym Kontynencie to wciąż telewizje dominują w przekazie wydarzeń sportowych, ale dostęp do transmisji można mieć także na aplikacji mobilnej lub komputerze. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby europejskie stacje telewizyjne pozwoliły przykładowo na oglądanie samej dogrywki meczu piłkarskiego, tie-breaka w siatkówce, albo ostatnich 5 okrążeń wyścigu Formuły 1. Nic poza pieniędzmi…

Czytaj także: Zuckerberg przeprasza użytkowników Facebooka