Libra jeszcze nie wystartowała, a już ma spore problemy. Pisząc, że regulatorom i nadzorcom rynków finansowych projekt ten – dyplomatycznie rzecz ujmując – nie podoba się, to nic nie napisać. Libra ma przeciwników w Komisji Europejskiej, Rezerwie Federalnej, Europejskim Banku Centralnym i w innych bankach centralnych. Sprawie przyglądają się także urzędy ochrony konkurencji i antymonopolowe. Słowem, nie ma instytucji, która nie widziałby w pomyśle Marka Zuckerberga dużego zagrożenia dla stabilności finansowej. Z resztą, jak miałoby być inaczej, skoro to właśnie rewolucja finansowa stoi u podstaw idei powstania Libry.

Financial Times informuje, że PayPal nie pojawił się na spotkaniu partnerów Libry, które odbyło się w czwartek w Waszyngtonie. Partnerzy mieli przedyskutować kwestie regulacyjne.

Facebook potrzebuje partnerów do rozwoju Libry

Własna kryptowaluta, którą będzie można płacić na messengerze, wykonywać szybkie transfery środków, dokonywać płatności w internecie – to olbrzymi projekt. Nikogo nie dziwi, że budzi zainteresowanie mediów i regulatorów. Facebook zaczął rozsądnie – tzn. komunikacje o projekcie zaczął od poinformowania świata, że nie jest w nim sam, a pozostali uczestnicy to największe światowe brandy.

Kryptowaluty same w sobie dobrej prasy nie mają, a podmioty regulowane i licencjonowane raczej nie są zainteresowane utratą zaufania regulatora, a tym samym stwarzania nadmiernego ryzyka biznesowego dla swojego core biznesu. W momencie, gdy instytucje nadzorcze przechodzą do ataku na Librę, strategia wycofania się lub ograniczenia roli w projekcie, jest po prostu naturalna. Nie przekreśla to szansy Libry, ale z pewnością też jej nie służy.