Amerykański gigant płatniczy chce rozwijać usługi płatnicze na chińskim rynku. Nie jest to takie proste – zdobycie licencji w Chinach przez spółkę zagraniczną było w zasadzie niemożliwe, teraz jest to tylko ekstremalnie trudne. PayPal zdobył licencję płatniczą w Chinach w październiku 2019 roku.

Światowe media pisały wówczas, że „piekło zamarzło” – warto dodać, że PayPal uzyskał licencję poprzez przejęcie chińskiej firmy Guofubao Information Technology, czyli właśnie omawianego GoPay. Wówczas PayPal miał 70% udziałów w spółce – do uzyskania pełnej kontroli potrzeba było prawie dwóch lat.  PayPal nie ujawnił warunków transakcji, jak również nie skomentował sprawy – podał Reuters.

PayPal miał dobry rok. Fintech ma ponad 350 mln użytkowników – w czasie pandemii spółka odnotowała duże wzrosty zarówno w liczbie użytkowników, jak i wolumenach transakcji. Do tego dochodzi otwarcie na kryptowaluty, czy też wprowadzenie usług BNPL. To wszystko poskutkowało podwojeniem wartości rynkowej w ciągu roku – obecnie za akcje PayPala trzeba zapłacić ponad 240 USD, rok temu można je było kupić za ok. 120 USD.

Kraj WeChata

W 2017 roku władze w Pekinie zasugerowały, że bardziej otworzą się na zagraniczne usługi płatnicze. Ale na razie to bardzo nieśmiałe otwarcie. I o ile chińscy giganci nie mają większych trudności z wejściem na zagraniczne rynki, o tyle europejskie i amerykańskie firmy w Chinach na taką wzajemność liczyć nie mogą. 

GoPay to mała firma płatnicza założona w 2011 roku. W styczniu 2015 spółka otrzymała licencje na świadczenie usług płatniczych od Ludowego Banku Chin, a już rok później – pozwolenie na wydawanie kart. Nie jest to gigant na rynku płatności w Chinach – PayPal ma sporą konkurencję w postaci Alipay i WeChata. Z resztą same Chiny często bywają określane „krajem WeChata”, gdyż popularność tych aplikacji jest trudna do wyobrażenia przez europejskie firmy zaciekle walczące o każdy tysiąc nowych użytkowników. W Chinach WeChat ma ponad miliard użytkowników. Tak, miliard.

/LP