Chodzi między innymi o fitnechowe startupy i banki. W tym tekście skupimy się na tych pierwszych – jak ekspansja firm pokroju Revoluta może wpłynąć na kantory internetowe? I jaka przyszłość rysuje się przed branżą?

Jak kantory internetowe zdobyły rynek?

Kantory internetowe wygrały ze swoimi stacjonarnymi odpowiednikami głównie przez trzy czynniki – są wygodniejsze, tańsze i działają szybciej. Wygoda – rzecz oczywista. Klient nie musi wychodzić z domu żeby wymienić walutę – wszystko może zrobić z poziomu smartfona lub komputera. Jest to szczególnie przydatne przy rozliczaniu faktur w obcej walucie.

Mniejsze koszty – kantory internetowe kuszą klientów niskimi spreadami. Dodatkowo zaoszczędzimy na benzynie albo biletach komunikacji miejskiej. Kantory internetowe są też tańsze z punktu widzenia biznesowego – do jego prowadzenia nie trzeba wynajmować powierzchni na lokal.

Szybkość działania – tutaj też sprawa jest oczywista. Pieniądze wymieniamy bardzo szybko, nie ruszając się z domu. Na marginesie można dodać też aspekt bezpieczeństwa. Korzystając z kantoru internetowego nie musimy przemieszczać się po mieście z pokaźnym plikiem gotówki – zawsze istnieje ryzyko kradzieży.

– Kantor internetowy to już nie tylko wpłata z rachunku bankowego i wypłata na rachunek bankowy. Walutomat.pl i Internetowykantor.pl pokazały ostatnio, że transakcja może odbywać się podobnie jak w sklepie internetowym. Zamiast przelewu możemy skorzystać z paybylink. Wypłaty też mają szersze możliwości. Oprócz wspomnianej już możliwości wysyłki do osoby trzeciej są też możliwości odbioru gotówki. Najczęściej usługa taka jest wynikiem współpracy z bankiem lub siecią kantorów stacjonarnych. Można tylko czekać, aż któraś firma zaoferuje swoim klientom dostawę gotówki pod wskazany adres. Na razie jest to zbyt kosztowne, ale branża ta już wiele razy pokazywała, że potrafi znajdować rozwiązania dla różnych problemów – mówi Maciej Przygórzewski, główny ekspert walutowy Internetowykantor.pl i Walutomat.pl.

Fintechy naciskają. Co można poprawić?

Okazuj się, że wciąż można pewne rzeczy poprawić. Weźmy przykład wspomnianego Revoluta – jest to aplikacja która służy nie tylko jako kantor internetowy, ale także jako wygodne rozwiązanie do płatności za granicą (testowane na ostatnim urlopie). Apka oferuje wymianę walut po wewnątrzbankowych kursach – czyli tych najbardziej atrakcyjnych.

Dodatkowo pozwala zrobić wszystko z poziomu aplikacji. Wymieniamy w niej walutę, przelewamy pieniądze, dokonujemy płatności… Można także inwestować w kryptowaluty. Revolut zmienia się w aplikację „all-in-one”.

Przewaga nad kantorem jest oczywista – po co ściągać kolejną aplikację, skoro wszystko można zrobić z poziomu tej jednej? Powstaje zasadnicze pytanie – co w takiej sytuacji powinny zrobić kantory internetowe? Może zaoferować więcej usług w obrębie jednej aplikacji?

– Na rynek kantorów internetowych próbują się dostać operatorzy kart. Na razie wydaje się, że karta jest raczej dodatkiem do usługi wymiany, ale jak pokazuje Revolut – najgłośniejszy gracz na tym rynku, może być również dla wielu osób gotowym produktem. Na szczęście dla kantorów internetowych rozwiązanie to jest raczej dobre do zakupów przez internet i wyjazdów zagranicznych, które nie są wcale tak istotną częścią tego biznesu – komentuje Maciej Przygórzewski.

Już niedługo do polskiego prawa zostanie zaimplementowana dyrektywa PSD2, która może dać kantorom oręż w walce z konkurencją. Sam potencjał dyrektywy z punktu widzenia kantorów jest tematem na osobny artykuł, ale w dwóch słowach – pozwoli to na rozwijanie większej liczby usług.

– Kantory internetowe w Polsce ciągle mają przed sobą wielkie perspektywy. Powoli kończy się epoka kantorów będących tylko kantorami. Rynek ten jest coraz mocniej wysycany, w związku z czym wielu graczy szuka dodatkowych sposobów by przyciągnąć do siebie klientów. W rezultacie wchodzą na pola, które dotychczas zajmowały inne instytucje. Coraz częściej kantory internetowe nie tylko przyjmują przelewy zza granicy, ale również pozwalają te pieniądze za granicę wysłać. Kluczowa jest tutaj licencja instytucji płatniczej, bo to dzięki niej można zamienić konto w kantorze internetowym niemal w konto walutowe. Przy niskich stopach procentowych rachunki te przeważnie nie są oprocentowane. W efekcie wiele osób wybierze tanie przelewy w kantorze internetowym zamiast rachunku walutowego w banku – dodaje Przygórzewski.

Dokładnie – kantory powinny zaoferować więcej możliwości w swoich serwisach, aby skutecznie rywalizować z elastycznymi fintechami. Nie będzie to zadanie proste, ale na pewno wykonalne – zwłaszcza dla największych graczy. Szczególnie, że większość kantorów internetowych działa na polskim rynku już od wielu lat, a fintechy często są na początku swojej drogi. Zbliżające się zmiany w prawie na pewno są korzystne dla firm pozabankowych, w tym także dla kantorów internetowych.