Na sporcie można zarobić w Internecie. Chociażby w e-commerce. Na razie oferta jest skromna, bo decyzja o powrocie Kubicy zapadła niespodziewanie. Pomimo przecieków, z których płynęła pewność, że Robert Kubica wróci na tor jako kierowca wyścigowy, to Polacy wciąż pamiętali zeszłoroczne plotki, które ostatecznie się nie potwierdziły. Wówczas miejsce Kubicy przelicytował Rosjanin Siergiej Sirotkin (wynik zmagań na torze w tym sezonie go nie obronił). Historia jest bardzo ciekawa, a jeśli Kubicy uda się chociaż raz stanąć na podium, to będzie materiał na film hollywoodzki. Być może nawet lepszy niż Rush z 2013 roku, który opowiadał o rywalizacji pomiędzy Nikim Laudą a Jamesem Huntem. Świetny film, polecam.
Na Allegro nie ma zbyt wielu gadżetów z Robertem. Stoch jest znacznie popularniejszy – to oczywiste. Rozumiem, że możemy kupić znaczki z Kamilem Stochem. To jeszcze jest ok, ale opłatek na tort?! Tak, jest coś takiego i ludzie mają z tego biznes. Teraz wyobraźcie sobie polskich producentów części zamiennych, którzy będą tłukli się o to, by dostać możliwość ogrzania się nie tylko w blasku Kubicy, ale też samego Orlenu, którego logo będzie pokazywane w telewizjach całego świata. Bo możemy być pewni, że powstaną o Kubicy materiały telewizyjne (bo to dobra historia jest), a ubrania są tak nachalnie obrandowane, że kamerzysta nie ma szans.
Za 10 mln euro można kupić bank albo występy w F1
W Internecie trwa dyskusja, czy Orlen powinien był dokładać się do prywatnego biznesu Roberta Kubicy. Rozwój jego kariery to jego biznes. Za 10 mln euro, czyli ponad 40 mln zł można kupić wiele rzeczy (np. bank) lub sfinansować stypendia dla setki młodych sportowców. Można, to prawda. Zawsze jest jakiś koszt alternatywny. Jednakże, w mojej opinii Kubica jest wart więcej niż 10 mln euro. Orlen być może pośrednio nie zyska, ale jestem prawie pewien, że „kubicomania” nie tylko w Polsce, ale także za granicą, może doprowadzić do bardzo wielu synergii na polu ekonomicznym.
Wartość dodana jego sukcesu jest nie do oszacowania. W tym miejscu warto przypomnieć, że Orlen ostatnio rozwija się także na polu fintechowym – nie trzeba wchodzić na stację by zapłacić za paliwo i otrzymać fakturę. Dzięki aplikacji Orlen i rozwiązaniu Orlen Pay – opłatę za paliwo można uiścić przy dystrybutorze. Sprawdzone, działa i jest fajne.