Polska gospodarka po roku pandemii

Polska gospodarka rok po pandemii?

Polska gospodarka po roku pandemii – prezentacja BNP Paribas Bank Polska to interesujące opracowanie ekonomistów, które pozwala lepiej zrozumieć obecną sytuację gospodarczą i zapoznać się z prognozami na najbliższy rok.

Kluczowym założeniem, które umożliwi pełne otwarcie gospodarki w trzecim kwartale 2021 to sukcesywnie postępujące szczepienia. Ewentualne obostrzenia w dalszej części roku nie będą już tak znacząco wpływać na aktywność ekonomiczną.

Z analizy ekonomistów BNP Paribas Bank Polska wynika, że mimo przedłużających się ograniczeń, w tym roku możemy liczyć na solidny wzrost PKB nawet o 3,8 proc. To skutek przystosowania się znacznej części konsumentów i firm do pandemicznej rzeczywistości. Obecnie obowiązujące restrykcje, chociaż wciąż bolesne i uciążliwe, nie są już tak dotkliwe dla koniunktury jak to miało miejsce wiosną ubiegłego roku.

Gospodarstwa domowe napędzą wzrost gospodarczy

Ekonomiści BNP Paribas Bank Polska wskazują, że głównym czynnikiem napędzającym wzrost gospodarczy będzie konsumpcja gospodarstw domowych – ma to wynikać z powrotu do normalnego funkcjonowania usług oraz handlu detalicznego.

Jednocześnie uważamy, że tzw. odroczony popyt pojawi się przede wszystkim w usługach związanych z zakwaterowaniem i gastronomią. W przypadku popytu na towary spodziewamy się, że dynamika sprzedaży utrzyma się na wysokim poziomie, jednak nie zakładamy jej skokowego wzrostu po otwarciu gospodarki – mówi Michał Dybuła, Główny Ekonomista BNP Paribas Bank Polska.

Z kolei Marcin Kujawski, Starszy Ekonomista BNP Paribas Bank Polska dodaje, że zgodnie z przewidywaniami w drugiej połowie roku zaczną się wyraźniej uwidaczniać niektóre opóźnione skutki kryzysu. Ma to mieć, w pewnym stopniu, związek z wygasaniem wsparcia finansowego dla przedsiebiorstw. Skutkiem tego w okresie od 12 do 18 miesięcy po zniesieniu restrykcji ma dojść do większej rotacji na rynku pracy, chociaż ogólna sytuacja mierzona poziomem zatrudnienia czy bezrobocia pozostanie dobra.

– Fluktuacje na rynku pracy będą oddziaływać w kierunku wyższych oszczędności gospodarstw domowych i mniejszej presji płacowej. W efekcie prognoza wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych jest nieco niższa niż np. projekcja Narodowego Banku Polskiego. W dalszej perspektywie, po okresie dostosowania do post-pandemicznej rzeczywistości, zakumulowane wcześniej oszczędności gospodarstw domowych powinny trwale pobudzać ich wydatki na konsumpcję (efekt majątkowy) – czytamy w informacji prasowej.

Inwestycje na razie bez szału

Niestety, w ocenie specjalistów inwestycje w tym roku pozostaną na niskim poziomie. Przedsiębiorstwa w krótkim terminie nie osiągną pełnych mocy produkcyjnych, co będzie ograniczać ich skłonność do inwestowania. Szybszego tempa wzrostu inwestycji ekonomiści spodziewają się dopiero w IV kwartale 2021 roku. Jednocześnie wskazują, że są podstawy by sądzić, że inwestycje przyśpieszą w przyszłym roku, gdy będą wspierane także ze środków unijnych przewidzianych na odbudowę gospodarki po pandemii.

– Biorąc pod uwagę optymistyczne perspektywy dla wydatków konsumpcyjnych, możliwą erozję kapitału rzeczowego w trakcie pandemii, znaczące potrzeby inwestycyjne polskiej gospodarki m.in. w obszarze energetyki oraz wysokie prawdopodobieństwo utrzymania niskich stop procentowych w Polsce, w najbliższych latach według analityków Banku BNP Paribas można spodziewać się relatywnie mocnego i długiego cyklu inwestycyjnego, który powinien zwiększyć potencjał polskiej gospodarki – czytamy w informacji prasowej.

Inflacja na razie wysoka, stopy procentowe bez zmian do 2022

Zdaniem ekonomistów BNP Paribas Bank w tym roku inflacja wyniesie średniorocznie ok. 3,4 proc., chociaż okresowo może ona sięgać nawet 4 proc. Dynamikę cen podbijać mają przede wszystkim paliwa, zaburzone łańcuchy dostaw i drożejące surowce, aczkolwiek z biegiem czasu te czynniki powinny tracić na sile i w przyszłym roku inflacja CPI powinna zwolnić do 2,8 proc.

Fundamentalna dla perspektyw inflacyjnych będzie sytuacja na rynku pracy. Przed pandemią pracownicy mieli większą siłę negocjacyjną niż obecnie, a wynagrodzenia rosły w szybkim tempie. Powrotu do sytuacji sprzed pandemii nie powinniśmy się spodziewać szybciej niż w przyszłym roku.

Z przewidywań ekonomistów wynika także, że stopy procentowe pozostaną bez zmian do końca 2022 roku, choć prawdopodobieństwo ich podwyżki w drugiej połowie 2022 roku wzrosło. Wpływ na to – jak czytamy w informacji prasowej – ma mieć lepsza koniunktura, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych.

A co z kursem złotego?

Wzrost rynkowych stóp procentowych w USA spowodował odwrót kapitału od krajów Emerging Markets, w tym również od Polski. Z racji niskich stóp procentowych złoty może znajdować się pod presją w okresach zmniejszonego apetytu na ryzyko na rynku globalnym. Jednocześnie solidna nadwyżka na rachunku bieżącym stanowi swoisty bufor bezpieczeństwa dla polskiej waluty. W tym świetle widzimy pewną umiarkowaną przestrzeń do aprecjacji złotego w dalszej części roku, choć czynniki pozagospodarcze, takie jak np. zbliżająca się uchwała Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych, mogą doprowadzić do znaczącej zmienności kursu złotego – mówi Marcin Kujawski.

/LP