Polska wzorem krajów europejskich dziesięć lat temu wprowadziła usługę bikesharingu. Wówczas nikt nie przewidział, że Polacy wręcz oszaleją na jej punkcie i jak popularny stanie się ten sposób podróżowania po mieście. Można powiedzieć, że nasz kraj stał się drugą Holandią, gdzie w 1965 roku narodziła się ta idea, lub Danią, gdzie w latach 90. ubiegłego wieku stworzono pierwszy system rowerów miejskich z opłatą za ich wypożyczanie. Do najbardziej znanych systemów wypożyczalni należą warszawski Veturilo (2011), obsługiwany przez firmę Nextbike czy krakowski Wavelo, którego operatorem jest BikeU.

Dane pochodzą z raportu Straal i Digital Poland – „Mobility as a Service„, w którym poruszono wiele ciekawych kwestii na temat sharing economy. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

Ekologiczne przebudzenie

Polacy zrozumieli w ostatnich latach, jak ważne jest świeże powietrze i zadbane środowisko. Nawet politycy uznali smog za jeden z ważniejszych tematów trwającej obecnie kampanii samorządowej. Do pracy na rowerze dojeżdża np. jeszcze urzędujący prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, prywatnie miłośnik kolarstwa.

Rower stał się więc idealnym rozwiązaniem na ograniczenie spalin samochodowych, rozładowanie korków czy też sposobem na aktywny wypoczynek, a także oszczędnością czasu w dojeździe do pracy. Wpłynęło to bezpośrednio na rozwój infrastruktury ścieżek czy kładek rowerowych w dużych miastach.

Wygrywa Warszawa

Obecnie rower publiczny można wypożyczyć w kilkudziesięciu miastach Polski, w tym w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Łodzi. Największa liczba rowerów dostępna jest w stolicy – na 297 mieszkańców tej blisko dwumilionowej aglomeracji (chociaż w Warszawie zapewne mieszka dużo więcej ludzi, niż oficjalne 2 mln) przypada jeden jednoślad, z kolei na drugim końcu listy plasuje się Zabrze, gdzie na jeden rower przypada aż 3487 mieszkańców przy populacji około 175 tys. Pokazuje to pewien trend, że im większe miasto, tym większa dostępność rowerów.

Tylko w ubiegłym sezonie z rowerów skorzystano niemal 11 milionów razy, średni czas użytkowania to godzina dziennie, z systemu w większości miast można korzystać od wiosny do jesieni. Pozytywnym wyjątkiem jest Kraków, gdzie usługa jest aktywna przez cały rok. Rekordowy rower w 2017 roku jeździł w Warszawie: przez trzy kwartały użyto go aż 2131 razy.

Bez smartfona ani rusz

Do systemu można zarejestrować się na stronie – trzeba kliknąć przycisk „Rejestracja”, podać wymagane dane, zaakceptować regulamin, wpłacić minimum 10 zł opłaty inicjalnej i już można korzystać z rowerów miejskich 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Na terminalu należy wybrać „Wypożyczenie/Zwrot” i postępować zgodnie z instrukcjami na ekranie. Wybrany rower zostanie zwolniony automatycznie, a jeśli jest zabezpieczony obejmą – można go odblokować za pomocą otrzymanego kodu do zamka szyfrowego. Zwracając rower, wystarczy przypiąć go na terminalu i wprowadzić go do elektrozamka.

Dużo prościej będzie jednak z aplikacją mobilną, która umożliwia skorzystanie z roweru bez podchodzenia do terminala. Kod do obejmy jest wyświetlany podczas wypożyczenia danego roweru. Wystarczy kliknąć „Wypożycz rower” w aplikacji i wpisać numer wybranego jednośladu. Można też zeskanować jego kod QR – taki kod znajduje się na każdym rowerze.