Z szacunków Robinhooda wynika, że upowszechnienie usługi autonomicznych taksówek może obniżyć jednostkowy koszt przejazdu dla pasażera nawet o 50%. Z kolei sama spółka Waymo wyceniana jest obecnie na… 105 mld dolarów (8 razy więcej niż Lyft).
Waymo, wcześniej jako specjalna jednostka Google project X (Moonshot Factory), od 2009 roku pracuje nad autonomicznymi pojazdami. W USA trwa wyścig o to, kto pierwszy wdroży tego rodzaju usługę. Na przeszkodzie są też kwestie prawne, jak również ubezpieczeniowe. Za głównego konkurenta można uznać rozwiązanie Ubera i Lyfta.
Aplikacja Waymo dostępna jest już także na iOS
Na razie z przejazdów może korzystać tylko wybrana grupa osób, a sama usługa realizowana jest w Phoenix w Arizonie. Władze stanowe Arizony słyną z większej niż inne stany otwartości na autonomiczne pojazdy. Wcześniej testowano je w Kalifornii, ale po kilku wypadkach opór społeczny sprawił, że firmy testujące self dirving cars musiały poszukać innej lokalizacji.
Użytkownicy Waymo mogą korzystać z usługi dopiero po podpisaniu stosownych oświadczeń. Sama taksówka jest w pełni autonomiczna, ale przy większości przejazdów za kierownicą dla bezpieczeństwa siedzi „ludzki kierowca”.
Obecnie usługę rozszerzono o nowych użytkowników, w tym posiadaczy smartfonów z logiem Apple. Niemniej, samo ściągnięcie i zamówienie taksówki nie gwarantuje przejazdu – jest to wciąż usługa testowa, klient niejako zapisuje się na listę oczekujących. Użytkownicy nie mogą chwalić się doświadczeniami z jazdy – przed wejściem do taksówki podpisują tzw. NDA (nondisclosure agreement), która zabrania np. wrzucania relacji na social media. Każdy użytkownik musi zapłacić za przejazd – cena porównywalna jest do usługi Ubera – czytamy w Wired.
Niektóre przejazdy są już pozbawione ludzkiego kierowcy
Waymo posiada ok. 600 pojazdów w Phoenix i okolicach. W sumie z usługi korzysta ok. 1,5 tys. osób miesięcznie, łącznie od uruchomienia w 2017 roku firma zrealizowała już ponad 100 tys. przejazdów.
Eksperci są zgodni, że autonomiczne pojazdy to kolejny krok w rozwoju komunikacji. Jednak samo rozwiązanie nie pojawi się nagle – poszczególne rynki będą do nich dojrzewać wprowadzając stopniowo regulacje i rozbudowując infrastrukturę do tego, by tego rodzaju pojazdy były bezpieczne. W USA, gdzie większość ulic przecina się pod kątem prostym, uruchomienie tej usługi jest znacznie prostsze. Europa ze swoją starą nieregularną zabudową jest wyzwaniem, ale to zapewne bariera, którą można pokonać. Czy to kwestia kolejnych 5 czy 10 lat? Trudno powiedzieć. Wiadomo jedynie, że takie samochody już są – reszta to kwestia adopcji, rozwoju sieci 5G, dostosowania prawa oraz przyzwyczajenia społeczeństwa.