Łukasz Piechowiak: Proszę powiedzieć, jak trafiła Pani do ERIF? Nie chcę wierzyć, że człowiek rodzi się z myślą, że będzie np. pracował w Biurze Informacji Gospodarczej.

Edyta Szymczak: Zwykle życiem rządzą przypadki. Nigdy nie przypuszczałam, wybierając temat mojej pracy magisterskiej, że zabawię w sektorze credit information na dłużej. To był impuls i trochę taka potrzeba chwili w życiu młodej ambitnej studentki. Nikt na moim wydziale nie napisał wtedy pracy na temat credit information management. Zainspirował mnie mój profesor, który przedstawił tę tematykę w kategorii sporego wyzwania. To wystarczyło. Łatwo nie było, ostatecznie materiały zdobywałam korespondencyjnie za granicą, koncentrując się na korporacjach Dyn&Bradsteet oraz Creditel of Canada i kilku innych o korzeniach międzynarodowych.

To były czasy, kiedy w Polsce nie było profesjonalnego wywiadu gospodarczego. Technologia do wymiany informacji sprowadzała się w najlepszym wypadku do przesyłania raportów kredytowych faksem, a w międzynarodowych instytucjach kredytowych, głównie w USA jako najbardziej dojrzałym rynku, jeszcze dominowały mikrofilmy do przetrzymywania danych. To był to trochę taki odkrywany ląd. Kolejny przypadek sprawił, że po obronie pracy magisterskiej, znalazłam swoją pierwszą pracę właśnie w wywiadowni gospodarczej (a raczej praca mnie znalazła).

W międzyczasie, gdy zaczynały w Polsce torować sobie drogę zagraniczne fundusze inwestycyjne, już na granicy rozpoczęcia w jednym z nich pracy, musiałam zrezygnować. I tak już zostałam w branży.  Po przejęciu ERIF BIG przez KRUK S.A., mam wielką przyjemność być również częścią sektora zarządzania wierzytelnościami i w jakimś stopniu móc wpływać również na kształtowanie usług i instrumentów tego sektora. Łączenie tych dwóch kompetencji: zarządzania informacją kredytową i zarządzania wierzytelnościami, cały czas jeszcze daje mi satysfakcję. Chyba też dlatego, że dynamika zmian w naszej branży nie pozwała się nudzić. Bardzo cenię też sobie kulturę organizacyjną Grupy KRUK, gdzie etyka, poszanowanie praw zarówno wierzycieli, jak i podmiotów zadłużonych oraz transparentność wszelkich relacji wewnętrznych i zewnętrznych są wartością samą w sobie. Wartości tworzą ludzie i o to tu chodzi.

Ł.P.: A co by było, gdyby mogła Pani wybrać ścieżkę kariery raz jeszcze?

E.Sz.: Gdybym miała drugi raz wybierać dla siebie drogę zawodową, zostałabym może architektem wnętrz lub fotografem… Tak, architektem wnętrz.

Ł.P.: Czy Pani zdaniem ERIF jest fintechem?

 E.Sz.: Fintech podbojem zdobywa wszystkie rynki, a w szczególności branżę technologii finansowej. Coraz więcej dostawców usług i produktów chce być zaliczanych do fintechowych. Również w Polsce. Od kilku lat mamy na pewno do czynienia z rewolucją w finansach w rozumieniu projektów i rozwiązań, które do tej pory nie były znane i aplikowane w dotychczasowych modelach biznesowych, a teraz w wkraczają one w swoją erę produkcyjną lub co najmniej w fazę eksperymentowania. Niedługo niewielu klientów, będzie rozpoznawać, czy na infolinii rozmawia z człowiekiem czy z botem. Wydaje się, że nierzadko innowacyjne i zaawansowane technologicznie rozwiązania niejako wyprzedzają aktualne potrzeby firm i ich klientów. To już bardzo mocno zauważalny i nieodwracalny trend, który trudno będzie zatrzymać i to on właśnie będzie motorem nowej podaży w coraz bardziej zdigitalizowanym świecie.

Ł.P.: A jak to wygląda w branży credit information?

E.Sz.: Branża credit information jest w moim odczuciu doskonałą wizytówką tego, jak postęp technologiczny kształtował i będzie kształtować nowe usługi oraz wpływać na jakość i dostępność tych, które są już dobrze utrwalone i mogą być uważane za tradycyjne. Z perspektywy np. dostępności informacji finansowej na własny temat dla każdego przedsiębiorcy i konsumenta zainteresowanego własną tożsamością finansową na rynku, również taka dobrze znana już usługa może być w przyszłości świadczona i dostępna inaczej – w innych kanałach, na innych nośnikach i w innej wirtualnej rzeczywistości.

Dzisiaj niektóre instytucje już chwalą się pierwszymi komercyjnymi wdrożeniami technologii blockchain – być może w przyszłości informacja z tzw. rejestru zapytań w biurze informacji gospodarczej lub kredytowej mogłaby być na trwale dostępna dla zainteresowanej strony w łatwy sposób z wykorzystaniem rozproszonych struktur danych.  Jeśli chodzi o sam ERIF na tym tle, w naszej strategii priorytetowe miejsce zajmuje technologia.

Naszym celem jest zapewnienie najwyższego poziomu usług technologicznych i dostępności naszego serwisu w trybie 24h, w szczególności w usługach masowej transmisji danych dla przedsiębiorców i w zakresie dostępności usług dla konsumenta. Wychodzimy z założenia, że ERIF musi być mieć zdolność asymilacji nowych technologii w stopniu, w jakim zapewnia spełnianie co raz to wyższych wymagań technologicznych i produktowych naszych partnerów biznesowych.

Biorąc pod uwagę, że często szereg projektów, rozwiązań czy instytucji jeszcze nosi imię fintechu trochę na wyrost, na dziś mogę stwierdzić, że ERIF będąc BIG-iem staje się dostawcą rozwiązań dla każdego klienta od pracującego w modelu konwencjonalnym po stosującego fintechowe rozwiązania z zakresu oceny ryzyka, zarządzania wierzytelnościami i przeciwdziałania nadużyciom finansowym.  Szczególnie w tym roku w ERIF pracujemy nad wdrożeniami kilku innowacyjnych i opartych o technologię rozwiązań, co wpisuje się w ogólny nurt transformacji technologicznej.

Ł.P.: Jakie to są usługi?

E.Sz.: Dla przykładu są to usługi scoringu, usługi nowej autoryzacji konsumentów i autentykacji przedsiębiorców, integracji źródeł zewnętrznych czy zastosowania różnego formatu komunikacji z osobami i firmami wpisanymi do bazy ERIF.

Ł.P.: W Stanach Zjednoczonych ogłoszono zmiany w prawie, które mają być rewolucją w scoringu kredytowym, tzn. pomóc osobom, które do tej pory nie korzystały z produktów finansowych i w związku z tym nie miały żadnej historii kredytowej, by jednak nie musiały jej budować w oparciu np. o korzystanie z alternatywnych pożyczkodawców, co jest drogie. ERIF od dłuższego czasu buduje rynek tzw. pozytywnej informacji. Czy to ma sens?

E.Sz.: Ta zmiana w prawie amerykańskim tzw. Credit Access and Inclusion Act nie powinna dziwić. Uważam, że jest naturalną odpowiedzią ustawodawcy amerykańskiego na zmieniające się realia życia gospodarczego, gwałtownie wzrastającą dostępność usług w ogóle oraz dostępność szeroko rozumianego kredytu, wykraczającego poza sektor finansowy. Po drugiej stronie mamy do czynienia, również w Polsce, z potrzebą przeciwdziałania zjawiskom wykluczenia społecznego i finansowego oraz potrzebą stosownej inkluzji gospodarczej i społecznej.

Nie można nie dostrzegać, że nie wszyscy klienci są ubankowieni, nie wszyscy zdążyli lub są w stanie zbudować swoją historię kredytową i scoring kredytowy oparty o historię bankową. Za to właściwe wszyscy są uczestnikami życia gospodarczego, potrzebują różnego finansowania, w tym zaszytego w nowych produktach wyrastających jak grzyby po deszczu, które też jest dostępne poza bankami czy grupami bankowymi.

Wszyscy płacą jakieś rachunki, regulują zobowiązania i dokonują zakupów. Zmienia się diametralnie dostępność technologii i jej zastosowania oraz demografia. Demografia wymusza też nowe podejście i nową oczekiwaną percepcję wiarygodności płatniczej. Młodszy konsument usług chce i potrzebuje zauważenia wszystkich swoich aktywności kredytowych i zakupowych oraz pozytywnej motywacji i nagrody za społecznie odpowiedzialne zachowania.  Będzie cenił marki etyczne i biznesowo odpowiedzialne, ale sam potrzebować też będzie budowania swojej wiarygodności opartej o własną odpowiedzialność, m.in. w oparciu o różne ślady, które zostawia w sieci i u swoich różnych dostawców. Do tego nie trzeba już chyba przekonywać, bo widzimy, jak rzeczywistość zmienia się na naszych oczach.

W wymiarze makro zatem potrzebne są rozwiązania i instrumenty sprzyjające budowaniu historii kredytowej opartej o nowe źródła danych i ich nowe kategorie. Regulacje muszą zacząć nadążać. Wyjście z paradygmatu, że informacja kredytowa może być tylko negatywna i tylko historia generowana w branży finansowej może zbudować scoring, powoduje nowe otwarcie i nową jakość w branży credit information. Jak każda taka systemowa zmiana, dokonuje się powoli i z udziałem regulatora.

W Polsce na szczęście, w silnie regulowanym środowisku wymiany danych gospodarczych, na szczęście mamy od kliku lat usankcjonowaną możliwość wymiany danych pozytywnych. Co więcej, wymiana danych pozytywnych stała się już faktem na masową skalę, czego dowodem jest licznik i struktura bazy danych ERIF, ale przed nami czas na prawdziwe i systemowe honorowanie pozytywnych zachowań płatniczych. Również na masową skalę.

Widzimy potrzebę ciągłej dywersyfikacji źródeł pochodzenia pozytywnej informacji płatniczej. To dopiero zmieni rzeczywistość. Żeby tak się stało, rynek musi sobie udowadniać, że informacja pozytywna, w tym spoza sektora finansowego, ma również wysoką wartość predykcyjną i może służyć do oceny prawdopodobieństwa wywiązywania się z zobowiązań przez klientów. Głęboko wierzę, że zróżnicowana, kompleksowa informacja pozytywna ma pełen ku temu potencjał i jest instrumentem przyszłości. Cieszą nas w ERIF nowe prawdziwe implementacje modeli pozytywnych do procesów decyzyjnych u naszych partnerów. A także rosnące zainteresowanie wśród konsumentów. Idziemy dalej.

To, co musi się zmienić to fakt, żeby w modelach scoringowych i procesach decyzyjnych, nie dochodziło do traktowania informacji pozytywnej jak negatywnej. Inaczej – żeby zawsze była adekwatnie rozpoznawana i oceniania. Każdy incydent na początku drogi jest warty uwagi i korekty. Dlatego w ERIF pilnie monitorujemy i reagujemy na nie. Uważam, że w Polsce łamiemy ten paradygmat i jesteśmy jeszcze w drodze po końcowy, trwały rezultat rynkowy.

Ł.P.: Tyle w Polsce mówi się o wykorzystaniu Big Data, analityki, informacji. W mediach powtarza się mity, że instytucje finansowe już oceniają zdolność płatniczą np. przyzwyczajeń zakupowych (np. czy ktoś kupuje piwo w niedzielny poranek). To bzdura, szczególnie biorąc pod uwagę nasz backoffice. Chyba jeszcze jesteśmy na początku drogi. Jak Pani sądzi?

E.Sz.: Jeśli chodzi o naszą przyszłość w czasie, który nam w organizacjach koreluje standardowo z czasem biznesplanów, czyli de facto w scenariuszach czasowych możliwych do przewidzenia, nie sadzę, żebyśmy zastosowali takie informacje na masową skalę.

Ł.P.: A gdzie to jest możliwe?

E.Sz.: W pojedynczych organizacjach na pewno trwają pilotażowe projekty. W niektórych modelach biznesowych dochodzi nawet do wdrożeń. Słyszymy o ciekawych, obiecujących efektach, ale potrzeba czasu, żeby ocenić trwałość i wydajność takich danych do modeli.  Można powiedzieć, że historie o tym, jakie lubimy odwiedzać miejsca w sieci, gdzie i jak robimy zakupy, jakie mamy przyzwyczajenia i nawyki, gdzie jeździmy i z kim na wakacje itp. to są informacje, które wydaje się, że zrewolucjonizują świat cyfrowy, ale jeszcze tak naprawdę nie wiemy, jak one świadczą o wiarygodności, w szczególności płatniczej.

Biura kredytowe jeszcze nie są nastawione hurra optymistycznie w tym zakresie, co nie oznacza, że te trendu nie należy śledzić i ze nie należy się temu przyglądać. Z uwagi na nakłady rozwojowe, jakie z takimi projektami są związane – na eksperymentowanie na istotną skalę pozwalają sobie jeszcze nieliczni gracze. Przykładem skrajnym, ale też trochę przerażającym na tym tle, jest dobrze znany już projekt społecznego scoringu zastosowany w Chinach, który ponoć za kilka lat ma być obowiązkowy i ma objąć tym samym ponad 1 mld ludzi. Stosowne zaawansowane algorytmy będą wyliczać dla każdego, na ile jest osobą godną zaufania i użyteczną publicznie, a dalej oferować z tego tyłu określony system benefitów.

Co ciekawe, oprócz nowych danych, jednym z krytycznych czynników oceny jest historia kredytowa (super!), ale to dopiero początek w tym modelu.  Nie da się ukryć, że każdy prawie ruch obywatela ma być śledzony i w zasadzie to jest system permanentnej obserwacji, żeby nie powiedzieć inwigilacji. Trzeba sobie aktywnie odpowiadać w przyszłości na pytanie, czy takiego świata chcemy i gdzie musi być postawiona granica.

Ł.P.: Zostawmy Chiny i wizje z Black Mirror. Teraz przechodzimy do jeszcze mniej przyjemnego tematu, czyli regulacje. Zmiany w prawie to bolączka wielu biznesów, ale w przypadku BIG-ów chyba zajmujesz szczególne miejsce.

E.Sz.: Na temat zmian regulacyjnych powiedziane już zostało tak wiele, że nie sądzę, że można tu jeszcze coś nowego dodać. Ostatnie trzy lata to czas, kiedy jesteśmy albo w procesie legislacyjnym prowadzącym do wdrożenia dużej zmiany nowelizacyjnej albo w okresie po wdrożeniu albo już w okresie w okresie nowych zmian, a czasami kilku na raz. Karuzela regulacyjna trwa.

Ł.P.: Można się przyzwyczaić…

E.Sz.: Czy się przyzwyczailiśmy? Nie wiem. Ale wiem, że otoczenie prawne naszej działalności, stabilność i przewidywalność zmian w prawie oraz jakość prowadzonych procesów legislacyjnych jeszcze kilka lat temu wyglądała inaczej.  To co nam wszystkim doskwiera, w tym naszym partnerom biznesowym, którzy ERIF mają na stałe wbudowany do swoich procesów decyzyjnych i modeli, to często zawrotne tempo zmian, zbyt krótkie okresy karencji, wielość uregulowań do wdrożenia w tym samym lub krótkim czasie i wątpliwości interpretacyjne często w głównych założeniach i pozycjach.

Tłumaczymy regulatorom, że procesy dostosowawcze dotykają również, a może przede wszystkim pełnego grona klientów biur. Niemniej, chciałam podkreślić, że jesteśmy w pełni za spójnymi i efektywnymi regulacjami, które wszystkim uczestnikom wymiany danych za naszym pośrednictwem dają szanse efektywnej pracy z danymi. Jesteśmy za poszanowaniem praw i interesów wszystkich stron tego procesu wymiany. Dlatego zawsze ERIF chętnie bierze udział w każdym istotnym dla naszego środowiska procesie legislacyjnym i konsultacyjnym. Jesteśmy obecni w rożnych grupach roboczych, w branżowym i międzybranżowym dialogu, komitetach ds. innowacji.

Chcemy być wszędzie tam, gdzie powstają rozwiązania. Chcemy być ich współautorem lub co najmniej recenzentem lub konsultantem. Uważamy, że mamy do tego stosowne doświadczenie, unikalnych ekspertów i wiemy, jakie są potrzeby i oczekiwania rynku, klientów biur oraz osób i podmiotów, których dane gospodarcze dotyczą. Znamy i identyfikujemy bariery wzrostu rynku i nieuzasadnione koszty nakładane na wierzycieli pierwotnych i wtórnych. Niemniej, warte podkreślenia jest, że zawsze rozwiązanie w postaci uregulowanej wymiany danych za pośrednictwem BIG-ów i BIK będzie miało przewagę nad wszelkimi konstrukcjami i projektami opartymi o zasady ogólne. Szczególnego znaczenia nabiera to w czasach, kiedy silne miejsce w strategii organizacji zajmuje bezpieczeństwo szeroko rozumianych danych i ochrona danych osobowych, w coraz bardziej cyfrowym świecie.

Ł.P.: Często poruszanym w mediach tematem jest zadłużenie Polaków. Jest aż tak źle?

E.Sz.: Temat zadłużenia Polaków leży cały czas w centrum naszego zainteresowania, również dlatego, że będąc częścią największej grupy zarzadzania wierzytelnościami, problematyka zadłużenia to nasza codzienna rutyna. Wykonywanych jest szereg badań, które wskazują na skale zjawiska zadłużenia Polaków i polskich przedsiębiorców. Jak pokazują najnowsze dane Grupy KRUK, na koniec I półrocza 2018 roku średnia wysokość długu w Polsce przypadająca na jedną osobę zadłużoną wynosiła ponad 5,5 tys. zł. To ponad 800 zł więcej niż nasze średnie miesięczne wynagrodzenie. Stale rosną wskazania co do liczby i wartości zadłużenia, na podst. naszych wyników pomiaru stanu i struktury bazy danych ERIF – badania wykonywanego kwartalnie wraz z firmą audytorsko-doradczą KPMG Audyt.

Każdorazowo odnotowujemy wzrosty liczby osób i podmiotów zadłużonych oraz wartości zadłużenia, które sięgają kwartalnie od kilku do kilkunastu procent.  W ostatnim kwartale 2018r. liczba osób zadłużonych przyrosła o kolejne 6% i wynosi już blisko 3, 5 mln osób. Pamiętajmy, że są to osoby posiadające przeterminowane zadłużenie wobec różnych grup dostawców usług, z sektora finansowego i pozafinansowego.  Widać ze wszystkich dostępnych i oficjalnych danych, że problem zadłużenia nie znika pomimo poprawy koniunktury i programów wsparcia. Zawsze ponadto w tle pozostaje obawa o zdolność płatniczą i stopień udźwignięcia zaciągniętych w gospodarstwach domowych zobowiązań, gdy sytuacja koniunkturalna się odwróci, dobry trend osłabnie i zmieni się środowisko stóp procentowych.

Z niepokojem od lat patrzymy również na nierozwiązany jak dotąd problem zadłużenia przedsiębiorców. Oprócz wzrostów na bazie ERIF w liczbie podmiotów zadłużonych, dysponujemy też wynikami najświeższych badań pt.: Bezpieczeństwo finansowe małych firm – wykonanymi wspólnie z firmą Smeo w grupie mikroprzedsiebięrców. Jasno z nich wynika, że prawie połowa z nich w ciągu ostatnich dwóch lat doświadczyła problemów finansowych. Ciekawe jest zawsze nie tylko zidentyfikowanie problemu, ale potwierdzenie sposobów stosowanych na zażegnywanie sytuacji w tej grupie.

Okazuje się, że w celu ratowania biznesu przedsiębiorcy najchętniej sięgają po prywatne pieniądze (blisko 35%), w jednoosobowych działalnościach oczywiście najczęściej. To też dowód, że przy ocenie ryzyka finansowego transakcji zawieranych w sektorze mikro, tak bardzo liczy się wiarygodność i zdolność kredytowa przedsiębiorcy i jednocześnie właściciela jako osoby fizycznej. Co piąty przedsiębiorca z kłopotami płynnościowymi sięga po pożyczanie w kręgu znajomych, a co piąty finansuje się zobowiązaniami, nie płacąc swoim kontrahentom. Kredyt, rezerwa finansowa i faktoring to kolejne koła ratunkowe, z których korzystają przedsiębiorcy. Zatory płatnicze i zadłużenie to niestety problemy zawsze żywe, stąd niegasnąca potrzeba ze strony takich organizacji jak nasza.

Ł.P.: Rośnie zadłużenie, ale rośnie też baza. W jakim stopniu dane te wynikają z przyrostu liczby informacji przekazywanych do ERIF?

E.Sz.: Oczywiście nasza baza danych ERIF rośnie również na skutek przyrostu wsadów od naszych partnerów biznesowych. Mamy więc do czynienia z dwoma czynnikami wpływu, obiektywnymi wskazaniami barometru makroekonomicznego oraz przyrostami informacji negatywnej i pozytywnej spowodowanymi zastosowaniem ERIF w procesach klientów biura. Zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym portfele na pewnych etapie dochodzą do takiego momentu procesowego, że wpis do biura staje się koniecznością lub przywilejem. Przywilejem w przypadku danych pozytywnych. Raportowanie informacji negatywnych przynosi skutek w postaci poprawy wskazań odzysku wierzytelności, a raportowanie danych pozytywnych pozwala np. instytucji finansowej wydzielić grupę klientów o znacznie niższym poziomie ryzyka w obrębie klientów bez historii spłacalności i poprawić sprzedaż w tej grupie o x%. Zapraszamy na nasze warsztaty i konferencje – chętnie będziemy odkrywać również te x, dzieląc się konkretnymi zastosowaniami lub wynikami.

Ł.P.: Ochrona konsumenta jest chyba jednym z kluczowych problemów do rozwiązania. Szczególnie ochrona przed kradzieżą tożsamości. Czy ERIF planuje coś w tej materii?

E.Sz.: Cały czas mamy czynną i cieszącą się usługą automonitoringu, co jest usługą typu alert w momencie, kiedy ktoś próbuje na nasze konto zaciągnąć kredyt, pożyczkę czy zaciągnąć inne zobowiązanie w sektorach pozafinansowych. Uruchomienie takiej usługi jest bardzo proste i tanie. Jest oparte o platformę internetową, która zawiadamia użytkownika kanałem zdalnym w momencie zarejestrowania w systemie ERIF zdarzenia, polegającego na odpytaniu naszej bazy o danych PESEL lub NIP, jak również o każdej zmianie dokonanej w zapisach bazy danych o zobowiązaniach – np. kiedy wierzyciel umieści informacje gospodarcze na nasz temat w przypadku braku zapłaty należności.

Łącznie mamy ponad 130 tys. Polaków aktywnie korzystających z platformy infoKonsument.pl, gdzie dostępne są również inne usługi, choćby do okresowej kontroli własnego Rejestru Zapytań. Choć to niemało, to chcielibyśmy mieć więcej stałych internautów korzystających z elektronicznego dostępu do BIG. Edukacja finansowa, popularyzacja nawyków dbania o własną tożsamość finansową to fundamenty budowania świadomego klienta usług finansowych, przeciwdziałaniu nadmiernemu zadłużeniu i wszelkim przejawom nadużyć finansowych. O tym trochę rzadziej rozmawia się w kategoriach społecznych, ale to też fundamenty szczęśliwego życia pozbawionego często trudnych, a nawet traumatycznych historii finansowych. Niestety, często wynikających z braku rozsądku lub umiaru w gospodarowaniu budżetem i niewłaściwych zachowań w świecie cyfrowym, gdzie może dochodzić do kradzieży tożsamości. W tym roku też pracujemy nad szeregiem nowych usług, które wprowadzimy do oferty już niedługo i z ciekawością patrzymy w przyszłość.

Ł.P.: Dziękuję za rozmowę.

E.Sz.: Również dziękuję.

Z Edytą Szymczak- prezes EIRF Biuro Informacji Gospodarczej S.A. rozmawiał Łukasz Piechowiak.