O sprawie napisał TechCrunch. Alphabet Union Workers, bo tak ma nazywać się organizacja związkowa w Google. Geneza AUW sięga wydarzeń z 2018 roku, gdy 20 tys. pracowników Google podjęło się akcji protestacyjnej w związku z dużymi odprawami dla managerów Google, którzy zostali oskarżeni o niewłaściwe zachowanie seksualne wobec swoich współpracowników. 

Przedstawiciele AUW w liście przewodnim napisali, że mieli dość takich działań, co było jedną z przyczyn stworzenia związku – we współpracy i przy wsparciu kampanii na CODE-CWA – Communication Workers of America Union’s Campaign to Organize Digital Employees. Związek ma mieć struktury demokratyczne, a składka wyniesie 1% wynagrodzenia rocznego. 

Zrzeszenie ma chronić interesy zarówno pracowników Google, jak i kontrahentów – AUW zwraca uwagę, że pracownicy kontraktowi pozbawieni są wielu świadczeń, które posiadają regularni etatowi pracownicy i chcieliby to zmienić. Ponadto AUW w manifeście skupia się na wątkach etycznych tzn. sprzeciwia się wątpliwym etycznie projektom realizowanym np. na rzecz wojska.

Związki zawodowe w firmach technologicznych – o co walczą?

Do szeregów AUW zgłosiło się 227 pracowników. To niewiele biorąc pod uwagę, że Google zatrudnia ok. 130 tys. ludzi na całym świecie. Aczkolwiek liczba zrzeszonych z pewnością wzrośnie. 

Do tej pory związki zawodowe w firmach technologicznych raczej nie powstawały. Bo i po co? Pensje są dobre, a warunki pracy wygodne. Ale świat poszedł do przodu i dzisiaj praca w sektorze innowacyjnych technologii to jest coś zupełnie normalnego – przemysł 4.0 zatrudnia już miliony ludzi na całym świecie. I jak wszędzie, pracownicy mają swoje oczekiwania względem pracodawców. Niekoniecznie chodzi o wyższe pensje – bardziej skupiają się oni na poszanowaniu wartości, dbałości o relacje zawodowe, work life balance, czy jasnych i uczciwych ścieżek awansu. 

/LP