Łukasz Piechowiak.: Proszę powiedzieć o co chodzi z grupą ds. blockchain?

Artur Granicki.: Grupa robocza ds. blockchain ma za zadanie rozpocząć dialog na temat potrzeb i oczekiwań rynku oraz przedstawić możliwości regulacyjne w tym zakresie. Zależy nam na wypracowaniu wspólnego stanowiska pomiędzy nadzorem, regulatorem, instytucjami publicznymi oraz rynkiem. Wiemy, że są duże oczekiwania ze strony rynku. Chcemy rozpocząć prace nad wspólnym stanowiskiem, wspólną interpretacją tego, co się wokół dzieje – w szczególności, jeśli chodzi o obowiązujące przepisy prawa. Chcemy też przedstawić nasze stanowisko, czyli nadzoru, aby pokazać, dlaczego z jednej strony pozostajemy niezmiennie przy naszej opinii odnośnie ryzyka inwestycji w kryptowaluty, a z drugiej strony chcemy umożliwić podmiotom obracającym kryptowalutami działanie zgodnie prawem. O tym będziemy mówić i to będziemy podkreślać.

Ł.P.: To chyba jest istota sprawy, bo środowiska związane z kryptowaltuami mają duże oczekiwania w stosunku do nadzoru i regulatora, który jest raczej oschły w stosunku do nich.

A.G.: Podstawową funkcją nadzoru i regulatora jest dbanie o bezpieczeństwo i przejrzystość rynku. O tym nie można zapomnieć. Dbamy o to, aby rozwiązania biznesowe, które są proponowane przez różne podmioty, były bezpieczne dla inwestorów, zgodne z prawem i przejrzyste dla osób, które na tym rynku działają lub inwestują. Nie zmienia to faktu, że dążymy do stworzenia wspólnego stanowiska. Takim stanowiskiem, mamy nadzieję, będzie raport końcowy z prac grupy roboczej. Jeśli wszystkie strony przełożą zapał, jaki deklarują, na realne działanie w tym zakresie, uda nam się wypracować stanowisko, które będzie być może początkiem dokonania próby kompleksowej regulacji tego tematu.

Ł.P.: Jaka jest perspektywa czasowa?

A.G.: Zakładam, że będzie to parę miesięcy. Mam nadzieję, że do końca roku uda nam się taki raport przygotować. Chciałbym, aby było to wspólne stanowisko. Po to jest ta grupa robocza, aby zderzyć ze sobą rożne możliwości i sytuacje.

Ł.P.: Kogo Państwo zaprosili do tej grupy roboczej?

A.G.: Zapraszamy wszystkie reprezentatywne podmioty, czyli stowarzyszenia, organizacje zajmujące się tematem blockchain, jak również podmioty, które działają na tym rynku. Są też spółki prowadzące giełdy krytpowalut, a także prawnicy, którzy zajmują się tymi zagadnieniami.

Ł.P.: Czyli sektor prywatny.

A.G.: Tak, sektor prywatny z jednej strony, a dodatkowo w pracach będą mogły brać udział podmioty  z międzyresortowego Zespołu roboczego ds. rozwoju innowacji finansowych (FinTech).

Ł.P.: Nie chodzi tylko o kryptowaluty, bo to jest tylko niewielka część, która być może w przyszłości będzie bardzo popularna, ale wcale nie musi. Mówimy o całym sektorze finansowym – mamy kantory internetowe, sektor bankowy, inwestycyjny, instytucje pożyczkowe. Czy Departament FinTech widzi swoją rolę, w tym aby pomagać w rozwiązywaniu problemów związanych z interpretacją prawa, jego działaniem w praktyce?

A.G.: To jest rola Innovation Hub, do którego zgłaszają się podmioty polskie i zagraniczne na różnym etapie rozwoju. Czasem są to podmioty, które chcą dopiero zacząć działać w Polsce albo planują otworzenie działalności gospodarczej i potrzebują weryfikacji, czy to będzie zgodne z prawem, praktyką nadzorczą i jakie regulacje mogą ich dotyczyć. Są to również podmioty bardzo tradycyjne, tj. instytucje finansowe, banki, które wprowadzają nowe produkty technologiczne związane z innowacjami finansowymi i potrzebują to przedyskutować, przedstawić swój projekt i potwierdzić, że Komisja zgadza się ze stanowiskiem ich departamentu compliance.

Ł.P.: To brzmi nieprawdopodobnie, że Komisja będzie mogła wystawić pieczątkę i powiedzieć, że dane działanie jest zgodne prawem. 

A.G.: Stanowisko wydane w ramach Programu ma być wiążące dla Komisji, poza tym ma stanowić również funkcję edukacyjną, informując podmiot o przepisach i regulacjach, które musi stosować. To jest jedna z podstawowych zmian, którą wprowadzamy teraz w Innovation Hub, który w chwili obecnej funkcjonuje jeszcze na zasadzie konsultacji. Omawiamy wewnętrznie w UKNF temat wydawania wiążących nas stanowisk, że dany model biznesowy jest zgodny z prawem lub musi spełnić określone kryteria, aby być zgodnym z prawem.

Ł.P.: Na jakiej podstawie będą wydawane te stanowiska?

A.G.: Podstawą w tym zakresie jest ogólne uprawnienie KNF do podejmowania działań mających na celu rozwój rynku finansowego oraz podejmowanie działań edukacyjnych. Ponadto 20 czerwca wejdzie w życie nowelizacja ustawy o nadzorze, która nakłada na KNF wymogi w zakresie wydawania interpretacji z zakresu FinTech.

Ł.P.: Wydaje się, że jest to oczekiwane przez rynek. Co rozumie Pan przez słowo fintech? Co się mieści w tym fintechu?

A.G: Fintech możemy podzielić na dwa obszary. Z jednej strony to rozwiązania finansowe świadczone za pomocą nowych technologii, wprowadzane przez tradycyjne instytucje: banki, domy maklerskie, instytucje płatnicze, zakłady ubezpieczeń. Z drugiej strony są to startupy, które działają w obszarze innowacji finansowych: m.in. doradztwa czy insurtech. Traktujemy to dosyć szeroko. Chcemy wspomóc głównie młode startupy, spółki technologiczne. Zdajemy sobie sprawę, że aby umożliwiać realizację projektu, aby np. dany projekt nie został skopiowany i nie powstał gdzieś indziej, nie można stracić przewagi czasu odnośnie pojawienia się danego rozwiązania na rynku.

Ł.P.: Jak Pan ocenia prace nad Polish API?

A.G.: Prace nad Polish API trwają i nadzór jest o nich regularnie informowany. Nie chcę na tym etapie odnosić się do szczegółów. Jako Departament ds. Innowacji Finansowych na razie chcemy się skupić na potrzebach konkretnych podmiotów.

Ł.P.: Przepraszam, ale muszę dopytać o jakie podmioty chodzi?

A.G.: Młode spółki technologiczne, które mogą przyjść do Innovation Hub. Głównie są to start-upy z sektora płatniczego lub kapitałowego, które chcą np. oferować usługi robo-doradztwa lub usługi płatnicze. Startupy często potrzebują odpowiedzi na proste pytania, np. jakich przepisów z zakresu rynku finansowego należy przestrzegać lub czy potrzebują lub nie potrzebują określonego zezwolenia KNF.

Ł.P.: Nie będę pytać o to, co planują dane podmioty zgłaszające się do KNF, bo nie chcę nikomu robić krzywdy. Chociaż moim zdaniem niektórzy przesadzają z tym brakiem ujawniania planów. Wydaje mi się, że biorąc pod uwagę chociażby długość trwania procesu uzyskania licencji, to praktycznie nie ma możliwości kradzieży pomysłu.

A.G.: Myślę, że jest to taki zwyczaj rynkowy, który występuje wśród pomiotów.

Ł.P.: …trochę amerykański.

A.G.: Tak, żeby wszystko zachować w tajemnicy. Firmy nie zawsze biorą pod uwagę, że rozmawiają z podmiotem publicznym, a nie ze swoją konkurencją, czy inwestorem, który mógłby to wykorzystać. Komisja nie jest po to, by robić komuś konkurencję na rynku…

Ł.P.: Albo szkodzić.

A.G.: Komisja jest po to, żeby pomagać. Chodzi o ten pozytywny nadzór.

Ł.P.: Jeśli mówimy o pozytywnym nadzorze, to mamy wiele fintechowych branż, dla których mógłby być on bardzo pomocny.

A.G.: Staramy się szukać razem z innymi departamentami UKNF rozwiązań, które są zgodne z polskimi przepisami. Sam departament FinTech nie prowadzi postępowań licencyjnych, jest departamentem bardziej analitycznym, opiniotwórczym i konsultacyjnym wewnątrz Urzędu KNF. Wszystkie podmioty zajmujące się rozwiązaniami finansowymi opartymi na nowych technologiach, które szukają rozwiązań zgodnych z przepisami i chcą je prowadzić zgodnie z przepisami, mogą się do nas zgłosić, a my pomożemy wspólnie znaleźć rozwiązanie.

Ł.P.: To jest chyba zasadnicza cecha większości przedsiębiorców, że chcą działać zgodnie z prawem, tylko nie wiedzą do końca, jak to robić i boją się, że prawo może się zmienić.

A.G: KNF nie ma inicjatywy ustawodawczej, więc też jesteśmy odbiorcą tych przepisów. Możemy na etapie konsultacji i rozmów opiniować pewne przepisy i sugerować zmiany legislacyjne.

Ł.P.: W ramach konsultacji publicznych, opinia KNF-u jest dużo warta.

A.G.: Jest to opinia bardzo znacząca, zarówno dla podmiotów na rynku, jak i innych instytucji publicznych, natomiast nie jest decydująca. Komisja może wnioskować do danego ministerstwa o pewne zmiany w prawie, ale sama nie może ich wprowadzić. Nie ma też decydującego wpływu na ostateczny kształt tych przepisów. To, co możemy zrobić, to zbierać opinie rynkowe, być przy rynku, rozpoznawać, jakie ma potrzeby i oczekiwania, np. przy implementacji przepisów europejskich. Zbieramy te opinie i staramy się żeby były uwzględniane.

Ł.P.: A gdy mamy taką sytuację, że jest luka w przepisie, która uniemożliwia działanie fintechom, a  na dobrą sprawę stanowi kwestię formalną, którą można by było uznać za coś, co zostało przeoczone przez ustawodawcę, jest po prostu oczywistym błędem. Co w tej sytuacji można zrobić? Ostatnio taki kłopot z rejestracją mają np. zagraniczni pośrednicy kredytowi.

A.G.: Zbieramy informacje o lukach w przepisach – po to został powołany w ubiegłym roku Zespół ds. rozwoju innowacji finansowych (FinTech), który zidentyfikował bardzo szeroką listę barier, które ograniczają innowacyjność. Rolą Komisji jest to, żeby zebrać informacje z rynku i przedstawić je właściwemu ministerstwu, aby niepewność prawa zlikwidować.

Ł.P.: Czyli raport będzie aktualizowany?

A.G.: Tak. Prace z właściwymi instytucjami i podmiotami nad tym, żeby zlikwidować te bariery i wypełnić luki legislacyjne cały czas trwają. Zespół analizuje postępy tych prac. Trwają konsultacje z ministerstwami aby te bariery likwidować. Jako Komisja nie możemy sami tego procesu przyspieszyć, ani definitywnie na niego wpłynąć. Musimy to robić we współpracy z organami, które są do tego powołane.

Ł.P.: Różne branże mają swoje ryzyka regulacyjne. Kantory internetowe, instytucje płatnicze, banki, digital lending. Czy Departament ds. FinTechów widzi te zagrożenia i będzie próbował „gasić pożary”? 

A.G.: Widzimy dużo obszarów, w których pewne stanowiska czy zachowania trzeba zmienić. Przedstawić nowe rozwiązania. Widzimy tu swoją rolę. Komisja sprawuje bezpośredni nadzór nad rynkiem i chce mieć z nim jeszcze lepszy kontakt poprzez rozmowy z podmiotami, także nienadzorowanymi. Te rozmowy trwają. Widzę rolę Departamentu ds. Fintechu m.in. w tym, aby pewne rozwiązania technologiczne przybliżać innym instytucjom.

Ł.P.: Z różnych ankiet przeprowadzanych wśród przedsiębiorców wynika, że najbardziej boją się zmian w prawie. Rynek finansowy nie jest w tym odosobniony, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że podmioty rynku finansowego funkcjonują w ciągłym procesie dostosowywania do nowych wymogów. Jak w tej sytuacji mają się odnaleźć małe fintechy, które nie mają takich zasobów?

A.G.: Na rynku finansowym działają podmioty różnej wielkości. Do wszystkich powinna być stosowana zasada wzmożonej czujności. Bardzo często zdarza się, że zgłaszają się do nas podmioty, których dane przepisy nie dotyczą, ale dowiedziały się, że trwają prace nad zmianami np. implementacją dyrektywy. Pytają nas, jak dane przepisy będą interpretowane i czy w związku z tym będą musiały w jakiś sposób zmieniać swój model działania. Urząd KNF jest otwarty na to, żeby rozmawiać. Mamy kontakt z przedstawicielami rynku, którzy często zgłaszają nam i przedstawiają swoje obawy, co często daje nam możliwości zgłoszenia uwag w procesie konsultacji danych przepisów.

Ł.P.: Pytanie o wirtualną piaskownicę regulacyjną. Prosiłbym o wyjaśnienie na czym to będzie polegać, dla kogo to ma być zrobione i dlaczego akurat w tej formie, a nie innej?

A.G.: Rozróżnienie pomiędzy wirtualną piaskownicą a piaskownicą realną wynika z tego, że wiemy, jak bardzo duże jest oczekiwanie rynku, aby szybko wprowadzić to rozwiązanie. Zarówno ze strony podmiotów krajowych i zagranicznych. Polska musi być otwarta i musi być atrakcyjnym rynkiem pod względem pewności regulacyjnej i pewności prawa dla tych podmiotów. Samo wprowadzenie realnej piaskownicy regulacyjnej będzie wymagało dużych zmian ustawodawczych. Zdajemy sobie sprawę, że ten proces może być długi. Trudno obecnie precyzyjnie powiedzieć, ile to zajmie. Dopóki nie wprowadzimy odpowiednich zmian regulacyjnych, piaskownica nie będzie do końca funkcjonować tak, jak byśmy tego chcieli. Dlatego to, co możemy zrobić w okresie przejściowym, to zapewnić sektorowi FinTech taki zakres działalności piaskownicy regulacyjnej, który nie wymaga zmian przepisów.

Ł.P.: Czyli można przyjąć, że Departament Fintech będzie przyjacielem fintechów?

A.G.: Taką mamy nadzieję.

Ł.P.: Rekrutujecie do Departamentu Fintech. Czy jest potrzebna jakaś zachęta do potencjalnych pracowników, by się zgłaszali, czy nie ma żadnego problemu?

A.G.: Oczywiście zachęcam. Myślę, że dla ludzi, którzy interesują się fintechem jest to niesamowita możliwość do tego, by poznać cały ten rynek i bardzo dużo się nauczyć. Praca jest ciężka, bo jest interdyscyplinarna. Trzeba się wgryźć w fundusze inwestycyjne, obrót instrumentami, sprawy bankowe, instytucje płatnicze, ale dzięki temu można się bardzo dużo nauczyć, zdobyć duże doświadczenie. Praca jest ciekawa merytorycznie i bardzo rozwojowa w dłuższej perspektywie.

Ł.P.: Dziękuję za rozmowę.

A.G.: Ja również dziękuję.

Z Arturem Granickim rozmawiał Łukasz Piechowiak.