Zelle nie jest w Polsce znane, ale w USA robi furorę. Dzięki apce użytkownicy mogą między sobą dokonywać natychmiastowych przelewów. Fintech ruszył w 2017 roku i wówczas pisaliśmy przekornie, że jest to odpowiedź na polskiego BLIKA. I w sumie nie było to wielką przesadą.

Szał jest ogromy, bo w czasie pandemii transfery p2p są uznawane za bezpieczniejsze i wygodniejsze niż… przekazywanie gotówki z rąk do rąk. Na popyt ze strony konsumentów odpowiadają banki i inne instytucje finansowe, które w przyśpieszonym trybie wprowadzają usługi przelewów natychmiastowych.

To ogólnoświatowy trend widoczny także w Polsce – u nas BLIK z przelewami natychmiastowymi na telefon ma już ponad 8 mln użytkowników i w zasadzie większość klientów banków w Polsce ma możliwość dokonania przelewu w czasie rzeczywistym bez konieczności instalowania dodatkowej „trzeciej” aplikacji. Ale to co u nas jest standardem, w innych krajach… jest fintechem wycenianym na wiele miliardów dolarów, bo zarówno Zelle, jak i jego konkurent Venmo – to firmy, których status jednorożców jest niezagrożony.

Liczy się… rozpoznawalność marki

Dzisiaj Fiesrv, który jest właścicielem znanej w Polsce First Daty, poinformował o podłączeniu do Zelle ponad 200 kolejnych banków i instytucji kredytowych. Łącznie Fiserv umożliwił integrację z Zelle dla 400 podmiotów. Wśród nich jest między innymi The Federal Savings Bank i SECU (State Employees Credit Unions).

Z informacji prasowej Fiserv wynika, że prócz technologii ważna jest też rozpoznawalność marki. Wiele podmiotów i technologii oferuje przelewy natychmiastowe – nie jest to „rocket science”. Ale dzisiaj liczy się też skala, powszechność rozwiązania i rozpoznawalność marki, której konsumenci ufają. Zaufanie i bezpieczeństwo w czasach powszechnego scamu w Internecie to wartość, którą po prostu można wycenić nie jako coś niematerialnego, ale zwyczajnie – w pieniądzach.

Brzmi to banalnie i brutalnie zarazem, ale w czasach pandemii nie ma czasu na eksperymenty. Jackie Katz, wiceprezes Federal Savings Bank stwierdził bez ogródek, że po wdrożeniu Zelle zaobserwowali 1000% wzrost liczby transakcji przelewów natychmiastowych, a ich wcześniejsze rozwiązanie „nie miało dostatecznej szybkości i rozpoznawalności nazwy”.

Nikt nie lubi czekać na przelew. Nikt – twierdzenie, że konsumenci mogą nie być gotowi na tego rodzaju innowacje dzisiaj brzmiałoby po prostu śmiesznie. Potwierdzenia dla tej tezy nie trzeba szukać w USA. Możemy sięgnąć po dane Krajowej Izby Rozliczeniowej, z których wynika, że we wrześniu w systemie Express Elixir, który umożliwia realizację przelewów natychmiastowych oraz przelewów na numer telefonu, rozliczono aż 5,82 mln transakcji na kwotę 5,8 mld zł. W porównaniu do zeszłego roku to wzrost o 144% pod względem liczby transakcji i o 54% w ujęciu wartościowym.

/Fintek.pl/LP