Wspominana prognoza została przedstawiona podczas prezentacji wyników za IV kwartał 2019 roku – czyli zaledwie 3 tygodnie temu. Okazuje się jednak, że epidemia koronawirusa ma większy wpływ na sprzedaż smartfonów niż pierwotnie zakładano – czytamy w komunikacie Apple.

Wolniejsza produkcja i słabsza sprzedaż iPhone’ów

Chińskie fabryki produkujące iPhone’y i inną elektronikę są stopniowo otwierane, ale według Apple wciąż nie pracują tak szybko, jak zakładano. W związku z tym na rynek nie trafi wystarczająco dużo smartfonów, co mocno uderzy w firmę z Cupertino. Sprawa wygląda podobnie w przypadku fizycznych sklepów, które na razie pracują w ograniczonych godzinach, lub pozostają zamknięte.

Chiny to kluczowy rynek z punktu widzenia Apple. W poprzednim kwartale Państwo Środka odpowiadało za 15% przychodów Apple, co daje kwotę około 13,6 mld dolarów. Z kolei rok wcześniej udział ten wynosił aż 18%.  Chodzi tutaj zarówno o produkcję sprzętu z „nadgryziony jabłkiem”, jak i jego sprzedaż.

Według prognoz z końcówki stycznia w I kwartale 2020 Apple miało zanotować przychody na poziomie 63-67 mld dolarów. Na razie nie wiadomo jakich wyników mają spodziewać się inwestorzy po wczorajszym komunikacie. Z kolei w IV kwartale 2019 Apple odnotowało rekordowe wyniki – przychody wyniosły 91 mld dolarów, a zysk netto zamknął się w kwocie 20 mld USD. W sumie na świecie ma być już ponad 1,5 mld aktywnych urządzeń z logiem Apple.