Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego prowadzą kampanię informacyjną ostrzegającą przed ryzykiem kryptowalut. Zwracają uwagę, że można stracić zainwestowane środki, bo nie są gwarantowane przez państwo. Sygnalizują też, iż można paść ofiarą oszustwa i nieświadomie uczestniczyć w praniu pieniędzy. Państwowe instytucje przypominają, że bitcoin i inne kryptowaluty nie są pieniądzem w rozumieniu polskiego prawa. Osoby inwestujące w kryptowaluty mogą paść ofiarą ataku hakerskiego i utracić środki. Kluczowym ryzykiem jest przy tym duża zmienność ceny bitcoina, który jest nazywany największą bańką spekulacyjną naszych czasów.

Do ostrzeżeń przed kryptowalutami dołączył również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Podkreślił, że z uwagi na wzrost wartości najpopularniejszych kryptowalut inwestycje przyciągają osoby bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia.

Czytaj także: Posiadacze Bitcoina już nie będą anonimowi

A może zakaz?

Państwową kampanię o ryzyku poparł Związek Banków Polskich i pod koniec  2017 roku zaapelował w Sejmie, w czasie obrad Komisji Finansów Publicznych, o rozważenie zakazu inwestowania w bitcoina. Zakaz kupowania cyfrowych pseudowalut miałby być egzekwowany przez banki, poprzez blokowanie przelewów na konta giełd, na których handluje się kryptowalutami.

Czytaj także: Bank zamknął konto za handel kryptowalutami. Bitcoin jest nielegalny?

Pierwsze reakcje banków

Pierwszą instytucją finansową, która podjęła konkretne działania był Bank Zachodni WBK. W grudniu 2017 r. jego oddział w Zduńskiej Woli wypowiedział jednemu z klientów umowę rachunku bankowego, bo zachodziło podejrzenie, że konto jest wykorzystywane do obrotu wirtualnym pieniądzem. W piśmie do klienta bank stwierdził, że „obrót kryptowalutą nie jest objęty jednoznacznymi przepisami prawa polskiego – brak jest na rynku polskim regulacji oraz rekomendacji regulatorów w tym zakresie.” Przy swej decyzji bank kierował się stanowiskiem KNF, wskazującym na wysokie ryzyko inwestowania w kryptowaluty. Bank wskazał, że dąży do tego, aby nie prowadzić rachunków klientom, których działalność jest niezgodna z prawem.

Podobnie postąpił w styczniu 2018 r. Bank Pekao, który wypowiedział umowę o prowadzenie konta jednej z polskich platform do obrotu kryptowalutami. Uznał, że taka działalność uniemożliwia skuteczne monitorowanie aktywności klienta i ustalenie źródła pochodzenia środków na rachunkach. W efekcie bank nie mógłby być w zgodzie z przepisami ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Można się spodziewać, że kolejne banki pójdą tą samą drogą.

Czytaj także: Białoruś zwalnia kryptowaluty z podatku na 5 lat

autor

Obrona bitcoina

Nie wszyscy są zadowoleni z rozwoju wypadków. Niektórzy wskazują, że kraje takie jak Izrael czy Estonia otwarcie mówią o stworzeniu narodowych kryptowalut, a Polska z państwa aspirującego kryptowalutowej czołówki spada w dół stawki. Na forach popularne są wpisy, że to „cenzura”, „zamach na niezależność finansową klientów”, „ingerencja w prawo własności”, a „banki próbują zniszczyć konkurencję”. Pojawiły się nawet złośliwe głosy, że kredyty walutowe też nie były w Polsce unormowane w prawie bankowym w latach 2007-2008, a mimo to banki ich udzielały.

Czytaj także: Wojciech Murdzek, PiS – Nie jesteśmy przeciwni kryptowalutom

Obawy banków są słuszne

Jako przedstawiciel środowiska fintech uważam, że decyzje banków są zrozumiałe. Co wyróżnia bitcoina, który przebił się na rynku chociaż nie można nim płacić w normalnych sklepach? Anonimowość transakcji i niski koszt. Jeśli pominiemy entuzjastów nowinek technologicznych i spekulantów szukających adrenaliny na zmiennym rynku, to anonimowość jest atrakcyjna dla przestępców. Z kolei niewielkie koszty transakcyjne kanibalizują bankowy biznes obsługi płatności.

Banki wspierają innowacje, które tworzą wartość dla legalnie działających klientów i są opłacalne dla banków. Dla akcjonariuszy banków korzystniejsze niż wątpliwe wspieranie bitcoina jest wprowadzanie usług opartych na sprawdzonych technologiach, istniejących regulacjach i rozwiązujących klientom masowy problem lepiej, niż to możliwe bez banków.

Czytaj także: Visa zablokowała karty bitcoinowe