Wszystko pięknie i mądrze. Ale wciąż czekamy w Polsce na pierwszy przykład współpracy dużej korporacji ze startupem przy powszechnej usłudze. Takiej autentycznie potrzebnej każdemu.

Weźmy list polecony. Prawie wszyscy mają dostęp do internetu. Ponad 15 mln osób korzysta na co dzień z bankowości elektronicznej. Tymczasem nadal tracimy czas na odbieranie i wysyłanie listów poleconych na poczcie. W tłoku denerwujemy się czekając z numerkiem w dłoni, aż pani z okienka łaskawie nas przyjmie i przystawi pieczątkę.

Czytaj także: Podważanie status quo: kobiety w sektorze fintech

List polecony nadany przez bankowość elektroniczną

A teraz wyobraźmy sobie, że list polecony można odebrać i wysłać przez  bankowość elektroniczną. Bez wychodzenia z domu lub z pracy. Nie tracąc czasu i nerwów w kolejkach. O każdej porze, bez ograniczenia godzinami otwarcia poczty. Z przejrzystą opłatą za wysłany list, odbiór za darmo, bez żadnych abonamentów. Nie znając adresu elektronicznego odbiorcy. Mając pewność, że wiadomość dotarła i została odczytana. Bezpiecznie, z zachowaniem poufności, wykorzystując sprawdzone szyfrowanie. Bez drukowania i gromadzenia sterty papierów, bo ważne dokumenty są bezpieczne w banku, łatwo je później odszukać.

Czytaj także: BankMail wygrywa Fintech Dragons’ Day

Dlatego przebojem fintech w 2018 r. może być usługa zaufania przez bankowość elektroniczną, z nowymi ramami prawnymi w postaci unijnego rozporządzenia eIDAS. Banki mogą powtórzyć sukces pay-linków z rynku e-commerce. Jak? Otwierając się na współpracę ze startupami i wybierając rozwiązanie z największymi szansami na masową skalę, proste i z szerokimi zastosowaniami dla klientów.

/Michał Olszewski, prezes BankMail, fintechu z listem poleconym przez bankowość elektroniczną.