Z artykułu Pulsu Biznesu wynika, że Ministerstwo Finansów niebawem ma zaproponować projekt, który wprowadzi obowiązek honorowania płatności kartą. Naturalnie znajdą się w nim wyłączenia, ale co do zasady oznaczałoby to, że dla wielu podmiotów posiadanie terminalu płatniczego byłoby obowiązkiem. Dzisiaj w użyciu jest ich ponad 1 mln – są one powszechne i coraz trudniej znaleźć sklep, w którym nie honoruje się płatności bezgotówkowych. Słowem, chociaż projekt może wydawać się kontrowersyjny, to raczej utrwalałby stan faktyczny niźli wymuszał jakieś zdecydowane działania.

Nie zmienia to faktu, że wywoła on kontrowersje wśród „bezgotówkosceptyków” tudzież „kartosceptyków”. Szczególnie wśród tych, którzy uważają gotówkę za jedyną bezpieczną dla ich prywatności i zapewnienia ciągłości dostępu do własnych pieniędzy, formę dokonywania płatności. Najtrwalsi obrońcy gotówki jeszcze nie mieli okazji zobaczyć banknotu z mikrochipem, ale to pewnie tylko kwestia czasu.

Obowiązek przyjmowania płatności kartą lub gotówką

Z drugiej strony mamy działania NBP, który za sprawą prezydenckiego projektu ustawy, chce wprowadzić obowiązek honorowania gotówki – z nielicznymi wyjątkami do, których zaliczyć można automaty czy kasy bez obsługi ludzkiej. Ustawa ujrzała światło dzienne parę tygodni temu i jest efektem wielomiesięcznej kampanii NBP, w której polski bank centralny podkreślał, że rola gotówki jest olbrzymia, a konieczność wyjaśnienia wątpliwości co do obowiązku honorowania polskich znaków pieniężnych, wyjdzie wszystkim na dobre i jest priorytetem. Czy faktycznie jest to aż tak ważne, by poświęcać temu tematowi tyle uwagi i emocji?

Dla podkreślenia wagi propozycji NBP, dosłownie na dzień przed pojawieniem się prezydenckiego projektu ustawy, polski bank centralny opublikował raport, z którego wynika, że blisko 98 proc. Polaków korzystało w ostatnim roku z gotówki. No cóż, nawet najwięksi zwolennicy płatności bezgotówkowych też z niej korzystają – nikt tego nie neguje. Z kolei z karty skorzystało 75% Polaków i ten odsetek rośnie.

Pamiętajmy, że cały czas mówimy o pieniądzach. Konflikt dotyczy formy ich akceptacji – niewielkiego odsetka zdarzeń, które nie mają wpływu na życie większości ludzi. W dużej mierze ma on charakter abstrakcyjny – przynajmniej na razie. Czy grozi nam wariant szwedzki, gdzie niektórzy seniorzy nie mają możliwości dokonania zakupów w sklepach spożywczych, bo nie korzystają z kart płatniczych? Nie sądzę, z resztą są to karykaturalne przykłady, które często wyolbrzymiamy. Faktem natomiast jest, że spór gotówka vs bezgotówka nabrał politycznego wymiaru – zupełnie niepotrzebnie i nieoczekiwanie.