Biometryczne rozwiązania płatnicze są nie tylko teoretycznie bezpieczniejsze, ale też bardziej praktyczne. Na Fintek.pl wielokrotnie pisaliśmy o biometrii w płatnościach – do ciekawszych pomysłów zaliczyć można karty biometryczne, czyli takie, które przy płatności wykorzystują odcisk palca zamiast PIN.

Ale płatności biometryczne to także rozpoznawanie twarzy, tęczówki oka (PayEye) czy też nawet gestu dłoni – co m.in. testuje Amazon. To wszystko już jest powoli wdrażane i być może za jakiś czas będzie standardem. Otwarte pozostaje pytanie, czy w dobie masowego podpinania kart płatniczych do portfeli cyfrowych w telefonach (Apple Pay, Google Pay, Samsung Pay czy Huawei Pay), karty płatnicze z modułem do odczytywania biometrii mają sens?

Karta na odcisk palca

Trudno powiedzieć, ale rynek płatności przyzwyczaił nas już, że każde rozwiązanie teoretycznie ma szansę odnieść sukces – pod jednym warunkiem – musi być proste. Biometria w karcie będzie po prostu standardową funkcją, tak jak obecnie moduł NFC. Przydatną, gdy akurat uznamy, że warto zapłacić kartą, a nie komórką, a z racji tego, że robimy to rzadko – to odcisk palca wyprze PIN, który może wylecieć z pamięci.

Polacy w portfelach mają 43 mln kart płatniczych, z tego 87% to karty zbliżeniowe. Pierwsze karty płatnicze z funkcją zbliżeniową pojawiły się w Polsce w latach 2007/2008 i chociaż polska jest liderem w zakresie adopcji zbliżeniówek, był to wieloletni i kosztowny proces. Obecnie adopcja technologii jest szybsza – fizyczne karty jeszcze długo nie znikną, a biometria może być czymś co wyróżni się w ofercie banku lub fintechu. Jedno jest pewne – ewentualne wdrożenia nie mogą trwać latami.

Z badania Visa wynika, że 62% polskich konsumentów byłaby gotowa skorzystać z biometrii zamiast hasła, przy czym 9/10 badanych uznaje odcisk palca za najbezpieczniejszą formę uwierzytelniania płatności.