Takie informacje podaje firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem – FireEye. Jej przedstawiciele twierdzą, że w przeciągu ostatnich 6-ciu miesięcy wyśledzili co najmniej pięć ataków na giełdy kryptowalut – źródłem ataków ma być właśnie totalitarny reżim północnokoreański.

Czytaj także: mytaxi match – w Warszawie rusza współdzielenie przejazdów taksówką

Korea Północna uderza w kryptowaluty. To efekt amerykańskich sankcji

Co nieszczególnie dziwi hakerzy Kim Dzong Una upatrzyli sobie przede wszystkim giełdy walut wirtualnych w Korei Południowej. Możliwe, że jednym z celów cyberprzestępców została największa giełda kryptowalut w kraju ze stolicą w Seulu i czwarta największa na świecie – Bithumb. Została ona zhakowana pod koniec lipca, ale nie ma dowodów na zaangażowanie służb Korei Północnej.

Inny głośny atak to uderzenie w największą giełdę Ethereum w Korei Południowej z początku września 2017. Podobno straty spowodowane atakiem to ponad 1 mln USD. Tutaj też jednak nie ma dowodów na udział hakerów z komunistycznego reżimu Kima.

Czytaj także: Korea Północna też chce mieć swoją Dolinę Krzemową

Powodem wzrostu aktywności północnokoreańskich hakerów w temacie walut wirtualnych są między innymi nowe sankcje nałożone na Pjongjang przez Stany Zjednoczone. Korea Północna silnie zainteresowała się Bitcoinem ze względu na brak dostępu do innych walut – dzięki BTC mogą częściowo ominąć restrykcje wymiany handlowej.

– Nikogo nie powinien dziwić fakt, że kryptowaluty, jako rynek z ogromnym potencjałem znalazły się na celowniku reżimu, który w wielu kwestiach działa jak organizacja przestępcza. Na razie Korea Północna jest specyficznym przypadkiem kraju, który posiada narzędzia umożliwiające cyberprzestępczą aktywność, a przede wszystkim chęci do takiego działania. Niewykluczone, że kryptowaluty staną się niedługo celem ataków innych państw z wrogimi ambicjami – podsumowuje FireEye w swoim artykule.

To faktycznie nic dziwnego, że reżim Kima zainteresował się walutami wirtualnymi. W bieżącym roku cena jednego BTC osiągnęła prawie 5000 USD, a Ethereum zanotowało wzrosty od 8 USD w styczniu do 300 USD w dniu dzisiejszym. Pytanie tylko jak daleko posuną się szpiedzy z Korei Południowej i czy spróbują zaatakować też giełdy z innych krajów – na przykład USA? Czy przyczyni się to do kłopotów kryptowalut? Na razie ciężko ocenić. Dzisiaj i tak notują solidne spadki, ale powodem jest prawdopodobnie wczorajsze ostrzeżenie dotyczące ICO’s – wydane przez brytyjskie FCA.