Bitcoin traci już ponad miesiąc. W maju 2021 roku kurs BTC ani razu nie przebił poziomu 60 tys. USD. Od szczytu w połowie kwietnia bitcoin stracił ponad 40% wartości – wówczas jego kurs wynosił blisko 65 tys. USD. Dzisiaj jest to prawie 30 tys. USD mniej. 

W niedzielę 30 maja bitcoin zaliczył silne spadki – kurs obniżył się do 34 tys. USD. Od tego momentu krypto odrabia straty, ale jak na BTC wzrosty na poziomie 3% raczej określane są mianem niemrawych.

Trochę lepiej radzi sobie Etherum, które odnotowało blisko 4% wzrost wartości do prawie 2,7 tys. USD, ale jeszcze trzy tygodnie temu za ETH trzeba było zapłacić 4,2 tys. USD, czyli ponad 30% więcej.

Kto winny spadków?

Winni są ci, którzy inwestują – wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że inwestowanie w kryptowaluty wiążę się z ponadnormatywnym ryzykiem i dosłownie w ciągu paru godzin można stracić majątek życia.

Ale z analitycznego punktu widzenia, możemy przypomnieć, że za spadki w kryptowalutach odpowiedzialne są cztery czynniki zewnętrzne. Pierwszy z nich to Elon Musk, który najpierw napędził wzrosty informując, że Tesla będzie przyjmowac płatności w kryptowalutach, a potem się z tego wycofała z powodów klimatycznych (btc jest bardzo energochłonne). Następny powód to też Elon Musk, którego działałnośc influencerska zasugerowała rynkowi, że Tesla sprzeda swoje aktywa w bitcoinie. 

Kolejny powód to zapowiedź Joe Bidena, że podniesie podatki od zysków kapitałowych, co przeraziło inwestorów btc o wiele bardziej niż na rynku regulowanym. Last but not least – regulacyjne trzy grosze dołożyły Chiny, które w ostrym oświadczeniu wprowadziły ban na rozwój kryptobiznesu w Państwie Środka. Biorąc to wszystko pod uwagę, to cud, że BTC wciąż ma wyższą wycenę niż rok temu, gdy klimat dla kryptowalut był zgoła łagodniejszy, aczkolwiek to było na chwilę przed ogłoszeniem przez gigantów technologicznych np. PayPala, że pracują nad rozwiązaniami, które wprowadzą kryptowaluty do mainstreamu płatniczego. Co będzie dalej? Niewiadomo.