Nie zapomnę też party studentów, których rozmowę o konieczności zakupu bitcoina podsłuchałem jadąc autobusem do biura. Zapewne wielu ludzi dorobiło się na bitcoinie majątku. Dzisiaj, gdy te nieuregulowane cyfrowe aktywo traci praktycznie każdego dnia można powiedzieć, że bańka chyba pękła. Uszło z niej powietrze, szczęśliwie nie wywołując większego kryzysu. Kto miał stracić ten stracił – nigdy się tym nie pochwali. W tym miejscu warto napisać, że BTC chociaż jest waluta wirtualną to jest skrajnie nieekologiczny i dobrze się dzieje, że traci na popularności. Ma to też wpływ na kurs giełdowy takich gigantów jak Nvidia.

Przyczajony bitcoin…

Nie ma sensu pisać o bitcoinie więcej niż to konieczne. Pozytywne nastawienie może ożywić zdechłego kota, a nazbyt negatywne wywołać falę hejtu. Fakt jest taki, że chyba nikt rozsądny nie wierzy już w to, że bitcoin ma jakąkolwiek przyszłość, chociaż pozostają nieliczni, którzy uważają, że deprecjacja, czyli obniżenie kursu do tejże kwoty, zmniejszy zainteresowanie regulatorów wszystkich krajów przed wprowadzeniem radykalnych utrudnień prawnych.

Gdy bańka rosła, bitcoin nie schodził z nagłówków gazet. Gdy spadł poniżej 10 tys. dolarów większość dziennikarzy napisała, że to koniec i przestała interesować się tematem. Na skrzynkę redakcyjną codziennie trafiała analiza rynku kryptowalut. Jakiś czas temu przestano je wysyłać. Pojawiły się natomiast oferty zakupu kanałów na Youtubie poświęconych kryptowalutom.

A biznes wciąż się kręci – obroty na poziomie 5 mld dolarów dziennie to mniej więcej tyle, ile wynoszą miesięczne obroty na GPW. Tak, upadająca kryptowaluta może się pochwalić większym zainteresowaniem kapitału niż giełda w średniej wielkości kraju rozwijającym się w tempie ok. 5% rocznie. Przykry to obraz, ale jestem pewien, że GPW będzie trwać gdy o BTC pamiętać będą tylko rynkowi eksperci (i ci co na nim stracili).

Kierunek – jeden dolar

Bitcoin z dużym prawdopodobieństwem zmierza w kierunku jednego dolara. Trudno. Pozostanie po nim ciekawa historia. Powstanie kilka hollywoodzkich produkcji i być może nawet jakaś sekta. Całkiem niezła spuścizna, która nigdy nie da o sobie zapomnieć. Do czasu aż na rynku pojawi się nowa kryptowaluta…

Christine Lagarde, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ostatnio stwierdziła, że państwa powinny tworzyć własne cyfrowe waluty. W tym wypadku bardziej chodzi o zwiększenie kontroli i eliminację gotówki niż rozproszenie i decentralizacja nadzoru na rynkiem pieniężnym – a właśnie to stało u fundamentów bitcoina. Jak się okazuje, nie jest to idea o wysokim i trwałym kursie.

W dyskusji publicznej eksperci oddzielają bitcoina od przyszłościowej technologii blockchain. Więcej na ten temat w raporcie fundacji Startup Poland.