W świecie kryptowalut prognozy dotyczące kursów nie są trwałe. O ile na początku tygodnia kurs BTC umacniał się i znów przebił granicę 40 tys. USD, to w piątek ponownie znalazł się w trendzie spadkowym – obecnie za BTC należy zapłacić nieco ponad 37,4 tys. USD.

W ostatnich tygodniach cały rynek najważniejszych kryptowalut stracił na wartości ok. 1 bln USD. Głównie za sprawą spadków BTC i ETH, których obecna kapitalizacja to łącznie ponad 960 mld USD – wciąż dużo, ale pamiętajmy, że jeszcze w połowie kwietnia kapitalizacja wyłącznie BTC wynosiła 1,2 bln USD, a ETH w szczycie blisko 500 mld USD.

Rynek kryptowalut to rynek wysokiego ryzyka

Nie ma tygodnia bez przygód, chociaż nie licząc odbicia z początku tygodnia, to praktycznie od końca kwietnia kryptowaluty raczej są w trendzie spadkowym. Duża w tym zasługa demiurga krytowalut – Elona Muska, który najpierw podbił cenę BTC poprzez wyrażenie entuzjazmu nad cyfrową walutą, a następnie doprowadził, legalnie, do jego deprecjacji – poprzez serię tweetów, w których stwierdzał, że BTC nie sprzyja równowadze klimatycznej i Tesla nie będzie przyjmować płatności w tej kryptowalucie.

Parę dni temu Elon Musk wyznaczył warunki brzegowe, kiedy jednak Tesla znów będzie przyjmować płatności w BTC, co poskutkowało falą wzrostów – innymi słowy, jeśli interesujesz się rynkiem kryptowalut, to musisz obserwować konto Elona Muska na Twitterze. Tak, jest to absurdalne, ale tak właśnie jest.

Naturalnie do szeregu nieszczęść, które doprowadziły do deprecjacji BTC zaliczyć można niepewność regulacyjną, chiński ban, indyjskie plany powtórzenia chińskiego banu, zapowiedzi podniesienia podatków od zysków kapitałowych przez Biały Dom, itp. Słowem – rynek kryptowalut, chociaż ogromny i perspektywiczny, jest jak łupina orzecha pływająca w oceanie niepewności.