Zdaniem prezesa Bank of England, czyli brytyjskiego banku centralnego, FinTechy należy traktować tak samo jak inne podmioty i w zasadzie nie występuje konieczność do tworzenia nowych specjalnych regulacji. Nie oznacza to, że firmy FinTechowe, które funkcjonują w porządku prawnym wymagającym otrzymania licencji na prowadzenie danej działalności, mogą działać bez niej tylko dlatego, że są „FinTechami”.

Wszystkie firmy należy traktować w ten sam sposób

Wg Carneya przedsiębiorstwa po prostu należy traktować w ten sam sposób, tzn., jeśli prowadzą działalność depozytowo-kredytową to winny najpierw uzyskać na to pozwolenie. Równocześnie przedsiębiorstwa funkcjonujące w obrębie nieregulowanym, wcale nie wymagają wciągnięcia ich pod nadzór tylko z tego powodu, że stworzyły innowacyjny produkt lub usługę, której dotąd nie znano.

Czytaj także: Wielkanocne FinTechy. Jak je znaleźć?

Prezes Bank of England stwierdził, że FinTechy przyczyniają się do demokratyzacji usług finansowych, pozytywnie wpływają na konkurencję na rynku bankowym, motywują tradycyjne instytucje finansowe do rozwoju, obniżania cen i ogólnie na razie należy pozwolić im działać.

To interesujące wystąpienie wskazuje na dwie rzeczy

Po pierwsze, obecnie na świecie toczy się dyskusja dotycząca uregulowania i nadzorowania przedsiębiorstw z sektora FinTech. Silny głos poddający w wątpliwość konieczność doregulowania pewnych podmiotów działających na rynku finansowym sygnalizuje, że na razie nie ma zagrożeń systemowych, które uzasadniałyby kroki ustawodawcze. Po drugie, Londyn szuka sposobu na to, by utrzymać status światowego centrum finansowego, którego przyszłość jest niepewna w związku z Brexitem.

Czytaj także: Sztuczna inteligencja zastąpi miliony miejsc pracy, ale programiści mogą spać spokojnie

Jednym ze sposobów może być liberalny system prawny konkurencyjny wobec tych funkcjonujących na kontynencie. Gdyby Brytyjczycy zaoferowali korzystniejsze warunki do inkubacji i rozwoju fintechów, w porównaniu np., do Polski (co nie jest trudne) i jednocześnie gwarantowały im – na podstawie bilateralnych umów międzynarodowych, że mogą przenosić swój model biznesowy do innych państw na zasadzie paszportu, to ich pozycja jako centrum FinTechowego mogłaby się umocnić.

Czytaj także: Polacy znaleźli sposób na ochronę przed skimmingiem

Innymi słowy, Brytyjczycy knują

Tymczasem w Polsce trwa dyskusja o barierach dla FinTech-ów i tworzeniu akceleratorów, które będą pomagać rozwijać się „fintechowym startupom”. W mojej opinii moglibyśmy wiele osiągnąć, gdyby państwo odrobinę bardziej doceniło już istniejące polskie fintechy i po prostu ułatwiło im ekspansję zagraniczną. Czasem, trochę na przekór obowiązującej w Polsce retoryce, lepiej jest nie marnować energii na transfer środków z działających modeli biznesowych do tych, które jeszcze funkcjonują tylko w sferze marzeń.