W dzisiejszym Pulsie Biznesu czytamy, że bankowcy pracują nad powołaniem specjalnej spółki, która skupiłaby przeterminowane kredyty od banków. Tzw. „zły bank” miałby uchronić sektor bankowy przed negatywnymi skutkami wynikającymi z pogorszenia jakości portfela, a to może mieć wpływ na ich politykę ostrożnościową, a także zmniejszyć zdolność do kredytowania gospodarki.

Dla banku nie ma nic gorszego niż rosnący wskaźnik niespłaconych kredytów i nie chodzi tylko mniejszy poziom zysku, ale też zagrożenia wynikające z faktu, że są to podmioty nadzorowane, które muszą spełnić szereg wymogów związanych właśnie m.in. prowadzoną polityką kredytową i stanem jakości portfeli.

Bad bank ma uchronić good guys

Z artykułu PB wynika, że pomysł narodził się w Związku Banków Polskich, który obawia się, że kryzys gospodarczy wpłynie na istotny wzrost wskaźnika niespłaconych kredytów (NPL). Przedsięwzięcie miałoby mieć prywatny charakter.

Marcowy wskaźnik jakości portfela kredytów podawany przez BIK dla kredytów konsumpcyjnych wyniósł 5,61%, ale najprawdopodobniej ulegnie on pogorszeniu. Opóźnienia będą widoczne na koniec czerwca. Najbardziej dotknięte mogą być zobowiązania udzielone osobom i firmom pracującym w sektorze usługowym.

Koncepcja „złego banku” to nie jest polska innowacja. Podobne rozwiązania na przestrzeni lat wdrażano w różnych państwach. Rozmawiano o niej także w Polsce – czytamy w PB.

/LP