W tym tekście skupimy się właśnie na tym drugim aspekcie. Wearables, czyli urządzenia ubieralne służące do płatności. Mogą to być zegarki, opaski, bransoletki albo rękawiczki. Najbardziej rozpoznawalnym sposobem płatności za pomocą zegarków jest chyba Apple Pay, czyli płatności przy wykorzystaniu Apple Watchów.

Czytaj także: Ustawa o usługach płatniczych po trzecim czytaniu (PSD2)

Zapłać smartwatchem, albo rękawiczką

Sposób ten nie jest dostępny w Polsce. Natomiast nad Wisła zadebiutował niedawno inny „pay” – Garmin Pay. Jest on dostępny dla klientów BZ WBK, którzy posiadają karty Mastercard i smartwatch marki Garmin. Jak to działa? Użytkownik dodaje kartę w aplikacji mobilnej i podczas płatności w sklepie wybiera stosowną kartę na ekranie smartwacha i zbliża zegarek do terminala – i gotowe.

Płatności za pomocą wearbles testuje też Visa. Z okazji imprez sportowych firma przygotowywała płatnicze pierścionki i rękawiczki. Z tych drugich mogli korzystać sportowcy podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pojngczangu.

Zgodnie z badaniem Mastercard 27% Polaków deklaruje, że w przyszłości będzie płacić za pośrednictwem urządzeń ubieralnych. Pomimo takich deklaracji Polaków, Mastercard podaje, że inteligentny zegarek posiada tylko 6% z nas.

Czytaj także: Brytyjski rząd prezentuje Fintech Sector Strategy

To nie technologia jest problemem…

Z punktu widzenia technologicznego tokenizacja kart i umieszczenie stosownej technologii w zegarku/opasce nie jest szczególnie trudne – to już się dzieje. Tym bardziej, że w przypadku Garmin Pay możemy podpiąć klasyczną kartę debetową, a nie tak jak to miało miejsce w przeszłości, kartę przedpłaconą. Oznacza to, że za pomocą zegarka można płacić tak samo wygodnie jak za pomocą karty – a nawet wygodniej i bezpieczniej.

– Właściwe pytanie nie powinno brzmieć „czy” a „kiedy”, oraz gdzie kończy się kategoria „wearables” a zaczyna IoT. Patrząc na dwa podstawowe czynniki, czyli jak szybko rozwija się technologia i jak wygodni są dzisiejsi konsumenci, możemy bez przeszkód przewidywać że w ciągu 2-3 lat takie płatności będą na porządku dziennym. Jak szacuje Mastercard, do 2020 roku 62% urządzeń wearables będzie posiadało opcję płacenia zbliżeniowego. Już wkrótce usługę płatności wdrożą tacy giganci na rynku fitness jak Garmin czy Fitbit. Opcję płatności zatem zyskają nie tylko smartwatche, ale i opaski mierzące kroki i tętno. Czyż nie są to urządzenia bez których już dziś część z nas nie rusza się z domu? Warto mieć też na uwadze, że od 2017 na rynku jest pierwszy inteligentny produkt firmy Levis, zrealizowany wraz z Google – też z technologią płatności zbliżeniowych. Czy zatem już niedługo zapłacimy zegarkiem za zakupy? Zdecydowanie tak! W końcu pamiętajmy, że przecież już od dobrych kilku lat ludzie idą nawet dalej i wszczepiają sobie chipy, tak by płacić zbliżeniowo – nawet szwedzkie koleje już umożliwiają taką formę zakupu biletu – Jacek Dziura, Marketing Manager Tpay.com.

Jeżeli nie technologia jest przeszkodą, to co? Wydaje się, że kluczowa jest tutaj kwestia mody, lub trendu. Problemem może też być to, że wciąż niewiele osób posiada smartwatcha, a na razie są one konieczne, aby móc płacić w ten sposób. Płatnicze pierścionki, czy opaski pojawiają się stosunkowo rzadko – w każdym razie w Polsce.

Rozwiązaniem tego problemu byłaby możliwość płatności także zwykłym analogowym zegarkiem, albo zwykłą bransoletką. I to wcale nie jest odległa przyszłość. Mastercard zapewnia, że pracuje nad stosowną technologią i pierwszych wdrożeń można się spodziewać jeszcze w tym roku.

Czy zatem takie rozwiązania mogą wyprzeć z rynku karty i gotówkę? Zdania są podzielone.