– Jesteśmy w wyścigu z czasem gdy chodzi o zmiany klimatyczne. Ale nie powinniśmy przekształcać naszych wysiłków w polityczną konkurencję. Osiągniemy nasze cele, jeśli parlament będzie działał razem – powiedział Rasmussen.

Do 2030 roku w tym małym bo liczącym raptem 5,7 mln mieszkańców państwie, które też – nie ukrywajmy – jest jednym z najbogatszych na świecie, łączna liczba aut elektrycznych lub hybrydowych osiągnie 1 mln. Tak, 1 mln pojazdów o zerowej emisji spalin w ciągu 12 lat.

To prawda, jesteśmy w wyścigu. Każdy kto ma odrobinę oleju w głowie wie, że zmiany klimatyczne są faktem i mogą nas zabić. Średni wzrost temperatury o 2 stopnie Celsjusza to wartość średnia. Na równiku w niektórych ludnych krajach temperatura wzrośnie o wiele mocniej – nie będzie można tam żyć. Inne znajdą się pod wodą. Gdzieś indziej nie da się uprawiać zboża i będą inne problemy ekonomiczno-społeczne. Zaczną się masowe wędrówki, itd.

W Polsce nie ma elektryków

A tymczasem w Polsce trwa dyskusja o zmuszaniu społeczeństwa przez Unię do zakupu energooszczędnych żarówek. Co prawda uruchomiono program wymiany pieców węglowych i ocieplania domostw, ale w przypadku transportu to nie dzieje się nic. Nie ma ulg dla osób, które zakupią pojazd elektryczny, carsharing też nie jest wspierany. Ulubiony pojazd polskich taksówkarzy to 20-letni mercedes w dieslu. Może zacząć od tego, by ubery i taxify musiały koniecznie być pojazdami ekologicznymi?

Rowerzyści traktowani są jak wrogowie publiczni i polityczni. Nie ma preferencyjnego traktowania pojazdów elektrycznych na drogach – czasem wystarczyłyby tylko drobne sprawy, np. umożliwienie im korzystania z buspasa, tworzenie specjalnych miejsc parkingowych, etc. O zwolnieniu z VAT-u elektryków czy dopłatach do nich nie wspomnę, bo to jest niemożliwe. Jedna i druga strona sporu politycznego chyba by dostała piany od możliwego potencjału produkcji argumentów do krytyki. Nie ma konsensusu, więc będziemy się truć. Z danych EAFO wynika, że w Polsce w 2017 roku sprzedano ok. 50 samochodów elektrycznych. Liczba jest tak mała, że w zasadzie nie ma różnicy czy to było 30, 100 czy 200. Dla porównania we Francji ponad 4 tysiące.

Jeśli nic się w tym temacie nie zmieni to będziemy skansenem motoryzacyjnym Europy. Problem smogu, który jest przez część społeczeństwa kwestionowany, to też absurd. Wystarczy wyjrzeć przez okno by zobaczyć, że coś wisi w powietrzu i najpewniej powoduje raka.