Na razie nie wiadomo czy faktycznie dojdzie do przejęcia, ale zgodnie z informacjami Bloomberga firmy są już po wstępnych rozmowach. Wykupienie Deliveroo byłoby olbrzymim krokiem dla Ubera na drodze do dominacji na europejskim rynku zamawiania jedzenia online.

UberEats urośnie w siłę? Trzeba wyłożyć ponad 2 mld dolarów

Deliveroo to brytyjska firma powstała w 2013 roku. Obecnie działa w ponad 200 miastach w 12 europejskich i azjatyckich krajach: Wielka Brytania, Francja, Hiszpania, Włochy, Niemcy, Holandia, Irlandia, Belgia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Singapur, Hong Kong i Australia. Pod koniec 2017 roku Deliveroo zostało uznane przez Deloitte najbardziej innowacyjną firmą działająca w obszarze EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka).

Biznes Deliveroo do złudzenia przypomina działalność Uber Eats. Klient ściąga aplikację (lub wchodzi na stronę internetową), wybiera restauracje i składa zamówienie. Następnie do drzwi puka dostawca z kwadratowym plecakiem. Ubera i Deliveroo łączą też kontrowersje – pracownicy Deliveroo skarżą się na niskie pensje, brak ubezpieczenia, a często także legalnego zatrudnienia.

Brytyjska firma została wyceniona na ponad 2 mld dolarów, po tym jak udało im się pozyskać 480 mln USD od inwestorów. Według Bloomberga Uber będzie musiał zapłacić jednak znacznie więcej niż wspomniane 2 mld dolarów. Szczególnie, że zarząd i inwestorzy niezbyt przychylnie patrzą na propozycję firmy z San Francisco.

Niemniej doniesienia amerykańskiego serwisu potwierdzają informacje sprzed kilku miesięcy, gdy prezes Uber Eats Jaseon Droege zapowiadał potężną ekspansję firmy. Uber Eats miało pojawić się także w kolejnych polskich miastach (po Warszawie, Krakowie i Poznaniu) i faktycznie od momentu zapowiedzi prezesa dostawy jedzenia od Ubera zadebiutowały we Wrocławiu i w Trójmieście.