276 głosów elektorskich dla Donalda Trumpa i 218 dla Hilary Clinton. Nowy Jork, Kalifornia, Massachusetts, Pensylwania i wiele innych stanów dla przedstawicielki Demokratów, jednak całe centralne USA dla Republikanina. Trump zwyciężył w Teksasie, Nebrasce, Kansas, Iowa, Utah i oczywiście w kluczowej Florydzie. Poniżej mapka przedstawiająca rozkład głosowania.
Co to oznacza dla biznesu?
Na początku artykułu można postawić kontrowersyjną tezę, że Donald Trump znany jest z tego, że w jego otoczeniu wszystkie biznesy, które nie są nieruchomościami bankrutują. Co to oznacza dla startupów?
FinTech w USA został nieco w tyle. Pomimo przebogatej Doliny Krzemowej, w której kwitną innowacje, regulacje w Stanach Zjednoczonych pozostawiały wiele do życzenia. Inne państwa tworzyły tak zwane „regulacyjne piaskownice”, natomiast Wuj Sam pozostawał obojętny na wołania startupowców.
Czytaj także: USA: Nowy prezydent potrzebuje doradcy ds. FinTechu.
Podczas swojej kampanii prezydenckiej kandydat Republikanów w zasadzie nie poruszał tematów związanych z FinTechem. Kłopotliwa może się jednak wydawać jego niechęć wobec emigrantów. Nie zamierzamy wchodzić w żarliwą dyskusję dotyczącą plusów i minusów imigracji, jednak faktem jest, że wielu zagranicznych innowatorów może zacząć omijać USA szerokim łukiem.
Na świecie nie brakuje zdolnych przedsiębiorców, którzy marzą o rozpoczęciu swojej działalności w Dolinie Krzemowej – mekce startupów i nowych technologii. Jako jednego z takich emigrantów można przywołać Elona Muska, który urodził się w RPA. Czy osoba Donalda Trumpa wpłynie negatywnie na rozwój innowacji?
Czytaj także: USA wygrywa w blockchainowym wyścigu
Czy obawy są uzasadnione?
Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. O ile faktycznie przeszłość nowego prezydenta USA nie wskazuje na to, ażeby zwracał szczególną uwagę na rozwój małych przedsiębiorstw, o tyle jasnym jest, iż nie sam Trump będzie rządził Ameryką.
Za zwycięzcą kampanii stoi rzesza ciężko pracujących ludzi, którzy teraz zasiądą u jego boku. Dodatkowo za sprawowanie rządów odpowiedzialna będzie cała partia Republikanów i jej reprezentacja w Kongresie.
Jedynym faktycznym zagrożeniem może okazać się zamknięcie granic i ograniczenie swobodnego wjazdu na terytorium USA. Innowatorzy z różnych zakątków świata mogą zrezygnować z wyjazdu do Doliny Krzemowej kosztem Londynu, a może nawet Singapuru i Korei Południowej.
Czytaj także: USA: Bitcoin to nie pieniądze.
Tam gdzie jedne drzwi się zamykają, otwiera się kilka kolejnych. Potencjalne ograniczenia dla Doliny Krzemowej mogą okazać się szansą dla innych centrów technologicznych. W Azji oraz na Wyspach Brytyjskich na pewno już zacierają ręce.
Czas pokaże jak prezydentura Trumpa rzeczywiście wpłynie na FinTechy i rozwój innowacji. Może jego szumne zapowiedzi i populistyczne hasła, mówiące chociażby o deportacji wszystkich muzułmanów okażą się zwykłym chwytem „marketingowym”, mającym robić szum wokół jego osoby.
Faktem jest jednak, że wśród rzeszy Amerykanów zapanowała panika, a na kanadyjskiej witrynie internetowej dotyczącej imigracji nie wytrzymały serwery – tylu obywateli USA szuka informacji jak się dostać do Kanady i jak zdobyć obywatelstwo. Czy to aby nie przesada?
/RT