Niestety, ale spodziewaliśmy się kłopotów – przynajmniej na początku. W tekście z końcówki listopada pisaliśmy, że mogą pojawić się problemy z Platformą Usług Elektronicznych ZUS albo z serwisem obsługującym e-zwolnienia.

Lekarze wściekli na platformę ZUS-u. Co poszło nie tak?

Nie wynikało to z wrodzonego pesymizmu, a raczej z doświadczenia. Polska administracja jest dopiero na początku swojej drogi prowadzącej do cyfryzacji usług, więc zdarzają się niedociągnięcia. Ostatnio najgłośniej było o niesfornej platformie ePUAP podczas wyborów samorządowych. Ministerstwo Cyfryzacji tłumaczyło się, że problem leżał gdzie indziej, ale opinia publiczna winą obarczyła właśnie wspomniany ePUAP – a nie poszczególne gminy. Przez czyjąś nieuwagę wiele osób zostało pozbawione prawa głosu. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

Między innymi dlatego ostrożnie podeszliśmy do wprowadzenia obligatoryjnych e-zwolnień (e-ZLA). To oczywiście dobry pomysł i dobry kierunek rozwoju, ale trzeba być gotowym na problemy i awarie. Już pierwszego dnia roboczego, w którym zaczęły obowiązywać e-zwolnienia (3 grudnia) lekarze zaczęli skarżyć się na brak możliwości ich generowania. Posłuszeństwa miała odmówić platforma ZUS.

Sam ZUS zapewniał jednak, że system działał prawidłowo i przetwarza średnio 17 zwolnień na sekundę. Rzecznik ZUS-u, obarczył winą aplikacje gabinetowe lekarzy. Przyznał jednak, że faktycznie doszło do nadmiernego obciążenia systemu, a wczoraj w godzinach około południowych było już wystawionych 67 tys. e-ZLA. O sprawie szerzej pisał serwis Money.pl.

Ostatecznie system działa, ale lekarze i pacjenci stracili sporo nerwów. Niepokojące jest to, że jeżeli nie działa platforma ZUS, albo inne elementy układanki, to lekarz nam zwolnienia nie wystawi. Papierowe L4 można wystawić tylko w skrajnych przypadkach, a takim raczej nie jest chwilowa niedyspozycja systemu. Szczególnie, że zdaniem ZUS-u platforma działa prawidłowo.

Warto przypomnieć, że e-zwolnienia są już dostępne od 2016 roku, ale do 1 grudnia 2018 był wybór, którą formę L4 zastosować. Teraz wyboru nie ma. I to jest chyba największy problem. Drobne lub nieco większe awarie mają prawo się wydarzyć, ale potrzebna jest opcja rezerwowa – w postaci zwolnienia papierowego.