Wczoraj dyrektor programu e-Residency Kaspar Korjus przedstawił pomysł na wypuszczenie wirtualnego tokenu poprzez initial coin offering (ICO). Ma to na celu powiększenie estońskiego budżetu na innowacje.

Czytaj także: Prezentacja iPhone 8 już 12 września?

Dlaczego Estonia?

Estonia to kraj, który bardzo mocno stawia na rozwój cyfrowej administracji. Kilka tygodni temu pisaliśmy o rozwoju projektu e-rezydencji, dzięki któremu za pośrednictwem Internetu prawie każda osoba na świecie może zostać rezydentem Estonii. Prawie, ponieważ Republika Estonii zastrzega sobie prawo do nieprzyznania statusu z powodów bezpieczeństwa – na przykład osobom karanym.

Pomysł ma na celu przede wszystkim stymulowanie wzrostu krajowej gospodarki. Państwa bałtyckie bardzo aktywnie wykorzystują nowe technologie i reklamują się jako centra innowacji, które chętnie przywitają przedsiębiorców z całego świata. Drogą tą podąża Litwa, Łotwa i właśnie Estonia.

Z analogicznych pobudek pojawiła się koncepcja estcoins. Kaspar Korjus na razie nie zdradził zbyt wielu szczegółów, ale zapowiada że kolejnym krokiem ma być wykonanie białej księgi, czyli raportu, analizującego projekt estońskich kryptowalut. Rząd już teraz zbiera feedback od technologicznego świata, a jednym z doradców przy projekcie został Vitalik Buterin, założyciel Ethereum.

Czytaj także: Giełdy przekonują się do Bitcoin Cash? Coinbase zapowiada wsparcie

Kryptowaluty na fali. Czy to dobry kierunek?

Kapitał pozyskany dzięki rodzimej kryptowalucie miałby zostać przeznaczony na inwestycje w nowe technologie dla sektora publicznego oraz na inwestycje venture capital w estońskie firmy – te założone przez obywateli i e-rezydentów. Dopiero w następnej kolejności estcoins miałyby służyć jako środek płatniczy.

Zapewne Estończycy nie wpadliby na taki pomysł, gdyby nie gigantyczne pieniądze, które są teraz obecne w świecie walut wirtualnych. Kurs Bitcoina wciąż rośnie, a ICO estcoina w tym momencie mogłoby faktycznie określić jego wartość na wysokim poziomie. Nawet biorąc pod uwagę to, że procedura ICO była ostatnio na cenzurowanym, ze względu na przypadki fraudów.

Czy to już początek pewnego trendu? Australia zastanawia się nad zwiększeniem roli Bitcoina w swojej gospodarce, a może nawet przyznania mu statusu oficjalnej waluty. Podobnie postępują kraje azjatyckie, takie jak Singapur, Hong Kong, czy Japonia. Natomiast Narodowy Bank Polski wspólnie z Komisją Nadzoru Finansowego ostrzega przed inwestycjami w BTC.

Które podejście jest lepsze? Nam wydaje się, że kryptowaluty trzeba traktować ostrożnie, ale całkowite zamykanie się na możliwości, które ze sobą niosą też byłoby błędem. Estończycy robią to dobrze, ponieważ chcą wypuścić własną wirtualną walutę, więc byliby w stanie ją kontrolować.