Imoje, system płatności online, który oferuje Twisto, ma już ponad 700 współpracujących merchantów. Aż 25 proc. z nich zawarło umowy z Twisto (w ramach imoje dokonano już ponad 140 tys. transakcji). W Czechach, skąd wywodzi się fintech, Twisto jeśli liderem płatności „kup teraz, zapłać później” i obsługuje około 430 tys. klientów w ponad 600 sklepach internetowych.

Fintech podbija e-commerce i wydaje się, że odroczone płatności to jest właśnie to, czego potrzebowali Polacy. Tylko, żeby była jasność – Twisto nie odkryło Ameryki, bo model „kup teraz, zapłać później” już funkcjonuje na polski rynku od dawna np. PayU Płacę Później z Monedo czy PayPo. Poza Polską pionierem i liderem w oferowaniu odroczonych płatności jest Klarna.

O co chodzi z tymi odroczonymi płatnościami?

Kup teraz, zapłać później to usługa niewątpliwie potrzebna, trafiająca w potrzeby konsumentów. Sprawdza się ona w tych segmentach e-commerce, gdzie mamy wysoki odsetek zwrotów (głównie odzież i obuwie). Klienci nie mając możliwości przymierzenia towaru nie są w stanie ocenić, czy rzeczywiście chcą go kupić i czy rozmiar się zgadza. W tej sytuacji mogą zamówić jednocześnie więcej produktów np. trzy pary butów w sąsiadujących rozmiarach. Chociaż wg GUS-u buty są coraz tańsze, to jednak zakup trzech par raczej wiąże się z zaangażowaniem kilkuset złotych z własnej kieszeni. Klienci już w momencie dokonania płatności wiedzą, że za parę dni zwrócą dwie pary i będą dochodzić zwrotu 2/3 wartości transakcji.

Polacy nie są narodem z przesadnie zasobnym portfelem i dla większości zamrożenie 500 zł na kilka dni może stanowić problem (czynnik powstrzymujący przed zakupem). Na kasę trzeba poczekać i sam proces zwrotu jest uciążliwy. W wielu przypadkach powoduje to porzucenie transakcji w ogóle. Mając możliwość dokonania płatności odroczonej, czyli bez angażowania własnych pieniędzy, klient z większym entuzjazmem zdecyduje się na zakup. Korzysta każdy – sklep, bo ma większe przychody; klient bo kupuje to co chce i płaci tylko za to, co kupił w wygodnym dla siebie momencie oraz dostawca płatności, który „pośredniczy” w transakcji. Jest to usługa finansowa – trudno oczekiwać, by była całkowicie darmowa.

Jak to działa?

Klient musi wybrać odroczoną płatność jako metodę płatności, przejść weryfikację (w zależności od dostawcy usługi jest to mniej lub bardziej czasochłonne), a następnie czekać na towar. Płatności finalnie dokonuje po 21 dniach. W Twisto proces zakupowy zintegrowany jest z bramką iMoje – klient nie musi się rejestrować, płatność jest na „jeden klik”.

Inni dostawcy odroczonych płatności też są zaawansowani, ale proces zakupowy niestety wymaga rejestracji przez użytkownika (wynika to z faktu, że Twisto nie działa w reżimie restrykcyjnych przepisów kredytu konsumenckiego, co jakiś czas temu wywołało szereg wątpliwości). Twisto utrzymuje, że w ich modelu biznesowym nie ma odsetek/opłat pobieranych od klientów, tylko prowizja od merchanta. Sprawa wciąż jest otwarta i dzisiaj na konferencji Digital Banking & Payments Summit również była podnoszona.

Są to niewątpliwie ważne kwestie, ale sedno sprawy jest takie, że odroczone płatności to działalność stricte fintechowa, którą niejako cechują ciągłe wątpliwości w obszarze regulacyjnym i spora dynamika zmian. W każdym takim wypadku należy być niezwykle ostrożnym w jednoznacznej ocenie. Zwłaszcza w Polsce, gdzie istnieje bardzo duża tendencja do niepohamowanej stygmatyzacji każdego rodzaju aktywności, która związana jest z kredytowaniem mniejszych kwot online.

/Pixabay