Obecny rząd zapowiada zmiany w „Ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych”, co wiąże się ze zmianą w opodatkowaniu Funduszy Inwestycyjnych Zamkniętych. Prezentujemy komentarz w tej sprawie Piotra Żółkiewicza – Przewodniczącego Komitetu Inwestycyjnego Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ.

Projekt budzi sporo kontrowersji

Projekt zmian w dwóch ustawach o podatku od osób fizycznych oraz podatku od osób prawnych budzi wciąż wiele kontrowersji. Mimo iż w piątek media poinformowały o chęci wprowadzenia przez Rząd RP koniecznych zmian i korekty do wcześniejszych modyfikacji związanych z opodatkowaniem Funduszy Inwestycyjnych Zamkniętych rynek finansowy i eksperci wciąż niepokoją się o kierunek dalszych prac w Komisji Finansów Publicznych i Ministerstwie Finansów.

Cała sprawa dotyczy rządowych aspiracji opodatkowania osób czy też właścicieli firm, które tworzą wehikuły oparte na FIZ Aktywów Niepublicznych celem uniknięcia (a właściwie odroczenia) podatku od dochodu. Fundusze Inwestycyjne Zamknięte dotychczas były bowiem częściowo zwolnione z daniny na rzecz Państwa.

Główny podatek jaki powstawał to słynna już opłata skarbowa od zysków kapitałowych przeniesiona na klienta, który umarzał certyfikaty funduszu. W ten sposób podmiot finansowy koncentrował się na wypracowywaniu możliwie największego zysku z zainwestowanych w nim środków, a klient płacił podatek od zarobionych pieniędzy.

Niepokój jest uzasadniony…

Niepokój, który towarzyszy rynkowi FIZów jest jak najbardziej uzasadniony. Na razie to czysta rozgrywka teoretyczna, ale nałożenie np. dodatkowego podatku CIT na FIZ i jego klientów może skutkować nawet ok. 35% podatkiem dla uczestnika funduszu podczas umorzenia i wypłacenia pieniędzy. Jeśli fundusz wypracuje określony zysk w skali roku zapłaci bowiem podatek po raz pierwszy, a kolejny raz zapłaci go klient wypłacając środki czyli w momencie umarzania certyfikatów inwestycyjnych.

Warto też wspomnieć, że np. dywidendy otrzymywane przez fundusze były już opodatkowane na poziomie spółek giełdowych, a więc sumaryczny podatek od zysku dla końcowego drobnego inwestora w FIZ wynosi ponad 50%, mimo że certyfikaty nabył za pieniądze, od których już raz odprowadził podatek, a wydając środki pochodzące z umorzenia certyfikatów zapłaci kolejne podatki (np. VAT).

Posłowie mają kilka pomysłów

W piątek w Sejmie posłowie dyskutowali nad możliwymi poprawkami i ze wstępnych informacji wynika, że jest kilka pomysłów na naprawienie początkowego, nieprzemyślanego projektu ustawy.  Każda z tych propozycji ma swoje wady i zalety.

Niektóre pomysły zmierzają do opodatkowania FIZ Aktywów Niepublicznych i funduszy, których główną działalnością nie jest inwestowanie w publicznie notowane papiery wartościowe. To pomysł łatwy do realizacji, należy jednak pamiętać, że wtedy wszelkie fundusze typu venture a także fundusze wierzytelności czy też nieruchomościowe byłyby objęte podatkiem. Na szczęście działalności takie stosunkowo łatwo wyłączyć z opodatkowania.

Inne pomysły opierają się na zwolnieniu z podatku funduszy o odpowiednim rozdrobnieniu inwestorów. Chodzi o to aby warunkiem zwolnienia z podatku było posiadanie przez fundusz przynajmniej 25 lub 50 uczestników lub aby jeden uczestnik nie posiadał więcej niż 51% wszystkich istniejących certyfikatów funduszu. Możliwe są również wszelkie kombinacje tych pomysłów.

Warunek dotyczący znacznej liczby uczestników utrudni powstawanie na rynku nowych funduszy dla klasy średniej i umocni silną pozycję niektórych graczy rynkowych. Warunek o dominującym inwestorze sprawi problemy funduszom typu venture (np. tak popularnym swego czasu rozwiązaniom tworzonym przy współpracy z Krajowym Funduszem Kapitałowym), czy wielu funduszom typu private equity, gdzie inwestor dominujący ma często kilkudziesięcioprocentowy udział w aktywach funduszu a pozostała część rozbita jest na dziesiątki lub setki innych inwestorów. Rozwiązania idące w tym kierunku będą więc potencjalnie bardziej zawiłe i z pewnością mogą krzywdzić część uczciwych funduszy.

Opodatkować wszystkie FIZ-y?

Funkcjonuje także mniej popularny pomysł opodatkowania wszystkich FIZ, ale zwolnienia posiadaczy certyfikatów inwestycyjnych z podatku dochodowego w momencie ich umarzania. Pomysł ten jest uniwersalny lecz ma jedną wadę. Inwestorzy długoterminowi nie będą mieli gwarancji, że za 5, 10 czy 20 lat przepis ten nie zostanie zmieniony, a oni ponownie nie zapłacą podwójnego podatku.

Kolejnym problemem jest sprawa praw nabytych. W dotychczasowej propozycji, te fundusze, które ostatecznie będą objęte podatkiem, byłyby objęte podatkiem także od zysków z przeszłości i już na dzień 31 grudnia 2016 r. będą musiały zawiązać znaczące rezerwy na podatek dochodowy, co może oznaczać w niektórych przypadkach istotny spadek wartości ich certyfikatu inwestycyjnego.

Problem ten może dotyczyć w szczególności funduszy, które na obecnie posiadanych inwestycjach wykazują istotny zysk, czyli np. wielu funduszy typu venture, ale także nieruchomościowych. Warto aby posłowie o tym pamiętali, gdyż prawo nie powinno działać wstecz a niestety w naszym kraju często tak się dzieje. Warto podać tu przykład Niemiec, które wprowadzając kiedyś podatek od inwestycji kapitałowych zwolniły z opodatkowania wszystkie inwestycje nabyte przed datą jego wprowadzenia.

Diabeł tkwi w szczegółach

Obecnie wiadomo już, iż część z funduszy zwolniona będzie z opodatkowania jednak jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. To czy przeszłe zyski zwolnione będą z opodatkowania i czy opodatkowane będą wyłącznie fundusze aktywów niepublicznych stosujące agresywną optymalizację podatkową, czy też znacznie szersza grupa funduszy oferującej szerokiemu gronu odbiorców ciekawe rozwiązania inwestycyjne, to  test dla polskiej demokracji i poszanowania prawa własności.

W funduszach zamkniętych (które właściwie w myśl nowej ustawy nazywają się już alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi) zgromadzony jest majątek blisko 170 miliardów złotych. Po tym, gdy największe Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych na rynku z powodu przewlekłości procedur miały w ostatnich latach problem z otwieraniem nowych otwartych funduszy inwestycyjnych, FIZy stały się motorem polskiej gospodarki i głównym wehikułem finansującym nowe, nierzadko wielce innowacyjne (a więc często zbyt ryzykowne biorąc pod uwagę inne metody finansowania) przedsięwzięcia.

Prace nad zmianami w ustawach o podatku dochodowym powinny być nie tylko prowadzone przy możliwie największej transparentności, ale również bez pośpiechu i z możliwie szerokimi konsultacjami ze środowiskami finansowymi a przede wszystkim z KNF oraz Giełdą Papierów Wartościowych.