Predatory służyły wcześniej jako samoloty zwiadowcze, pozyskując dane na temat ukształtowania terenu i rozmieszczenia sił wroga. Teraz otrzymają potężne rakiety powietrze-ziemia Hellfire.

Czytaj także: Latające taksówki? To nie science fiction

Uzbrojone drony – czy mogą nam zagrażać?

Mowa o 12-stu Predatorach B. Część z nich już została przetransportowana w region Sahelu w Afryce, a pozostałe samoloty dołączą do nich niebawem. Francja wciąż traktuje te tereny jako swoją strefę wpływów i walczy z Al-Kaidą Islamskiego Maghrebu i innymi grupami terrorystycznymi, które uaktywniły się po nieudanym powstaniu Tuaregów w Mali z 2012 roku.

Francuska minister zapewnia jednak, że MQ-9 Reaper nie staną się „kill-botami”. Zdaniem Parly taka ewolucja francuskich sił zbrojnych jest konieczna.

– Poza naszymi granicami wróg stale się ukrywa, jest bardziej mobilny i potrafi zniknąć na rozległych pustyniach Sahelu, często ukrywając się pośród ludności cywilnej. Dlatego nie możemy stać w miejscu. Musimy adaptować naszą taktykę i sprzęt do tych warunków. Z tego powodu postanowiłam rozpocząć proces wyposażania naszych samolotów bezzałogowych w broń – komentowała Florence Parly, cytowana przez Reuters.

Czytaj także: Chiny likwidują czatboty, bo krytykowały komunizm

Zdalnie sterowane drony z rakietami to jedno, ale autonomiczne drony z potężnym uzbrojeniem mogą już budzić pewne obawy. Na razie francuski projekt nie zakłada wyposażenia Predatorów w sztuczną inteligencję, ale zapewne jest to tylko kwestia czasu. NATO już ostrzega przed autonomicznymi uzbrojonymi dronami.

Kilka tygodni temu na Fintek.pl pisaliśmy o uzbrojonym dronie TIKAD, którego upodobała sobie armia Izraela. Dron ten na razie też nie wykorzystuje sztucznej inteligencji, ale Elon Musk od dawna ostrzega przed zastosowaniem AI do przemysłu zbrojeniowego – dlatego coś na pewno musi być na rzeczy.

Sam pomysł uzbrojonych dronów wydaje nam się bardzo ciekawy. Wyobrażacie sobie, że takie drony posiadałaby policja? W razie awantury, na miejsce zdarzenia przylatywałby dron i uspokajał towarzystwo wyjęciem broni – w razie konieczności mógłby jej oczywiście użyć. Jeżeli wyposażyć by taką maszynę w kultowe Magnum kalibru .44 od Smith & Wesson, to okazałoby się, że zły glina na modłę Brudnego Harry’ego nie będzie już nikomu potrzebny.