Pierwsze doniesienia o kłopotach Wirecard pojawiły się w połowie bieżącego tygodnia. Audytor spółki, firma doradcza EY, nie mogła doszukać się w bilansie dowodów na istnienie 1,9 mld euro. Akcje niemieckiego fintechu spadły już o około 70%.

Fintech Wirecard zgubił 2 mld euro

Zaginione 1,9 mld euro miało znajdować się w dwóch azjatyckich bankach – BDO Unibank i Bank of The Philiphines Islands. Niestety dla Wirecard oba podmioty zaprzeczają i twierdzą, że nigdy nie miały żadnych relacji z niemiecką spółką. „To nieuczciwy pracownik użył fałszywych dokumentów i podrobił podpisy naszych menadżerów” – stwierdził prezes BDO Unibank, cytowany przez Bloomberga.

W dzisiejszym oświadczeniu Wirecard tłumaczy, że mógł paść ofiarą oszustwa na wielką skalę. Z informacji Bloomberga wynika, że firma zawiesiła w pełnieniu obowiązków dyrektora operacyjnego, Jana Marsalka. W ciągu ostatnich dni miał on starać się o odzyskanie zgubionych pieniędzy, ale bezskutecznie. Serwis podaje, że nie wiadomo jakie są szanse na faktyczne odzyskanie tajemniczych 1,9 mld euro.

Od czwartku akcje Wirecard spadły o około 70%, a przyszłość firmy stanęła pod znakiem zapytania. Obecnie spółka jest wyceniana na „zaledwie” 3,4 mld euro. To jeden z największych dostawców usług finansowych w Europie. Wirecard zajmuje się między innymi przetwarzaniem płatności i wydawaniem kart płatniczych.