17 000 mieszkań zostało zarejestrowanych w nowym programie „Open Homes” od Airbnb. Dzięki usłudze możesz udostępnić swoje lokum każdej osobie, która potrzebuje pomocy – jeśli straciła dom w związku z huraganem, powodzią, innym kataklizmem czy została wysiedlona ze swojego domu. O sprawie informuje serwis TechCrunch.

Ideą „Open Homes” są drzwi otwarte dla każdego

Każdy, kto zarejestruje się w nowym programie Airbnb znajdzie się na liście „gotowości”, co oznacza, że jest w stanie w każdej chwili przyjąć do swojego mieszkania osoby potrzebujące. Pierwszym miastem, który weźmie udział w programie jest San Jose w Kalifornii, ale startup planuje w przyszłości rozszerzyć pomoc na inne miasta. – Jak można się spodziewać, jako największe miasto w Dolinie Krzemowej, wierzymy we współpracę z technologią. Technika wpłynęła na naszą gospodarkę i zmieniła ją, ale wiemy też, że istnieje wyjątkowa możliwość wspólnego podejścia do problemu – powiedział w wywiadzie burmistrz San Jose, Sam Liccardo.

Szefowa działu reagowania kryzysowego Airbnb, zapewnia, że firma współpracuje z różnymi organizacjami humanitarnymi. Projekt otwartych domów ma doprowadzić do bliższego kontaktu z władzami miast w celu opracowania wielu takich programów w przyszłości, nie tylko w USA.

Czy program przyjąłby się w innych państwach? Dwa miesiące temu pisaliśmy, że dwóch gospodarzy z Singapuru, którzy udostępniali swoje mieszkania za pośrednictwem serwisu Airbnb otrzymało grzywny w wysokości 45 tysięcy dolarów. W Singapurze od zeszłego roku działa prawo, które dotyczy krótkoterminowych wynajmów. Zgodnie z nim osoby, które wynajmują swoje lokum na krócej niż 6 miesięcy potrzebują do tego zgody. Jednak w programie „Open Homes” opłaty za udostępnienie mieszkania nie są pobierane – ma być to akcja humanitarna, więc nie powinno spotkać się to ze sprzeciwem ze strony władz poszczególnych miast.

/Asia Stankiewicz