Bieżący rok nie jest zbyt łaskawy dla światowej ekonomii. Przerwanie łańcucha dostaw, przestoje związane z zamrożeniem gospodarki, spadki w konsumpcji – to wszystko prawdopodobnie prędzej czy później będzie skutkować spowolnieniem w wielu sektorach. Warto jednak zadać pytanie jaki wpływ te wydarzenia miały na rynek kryptowalut? Zanim przejdziemy do rozważań na ten temat, warto zapoznać się z definicjami zjawisk opisanych w dalszej części artykułu.

Luzowanie polityki pieniężnej – zwiększenie podaży pieniądza w obiegu. Instrument stosowany przez banki centralne, w przypadku, gdy wysokość stóp procentowych jest bliska zeru. Popularnie nazywane “drukowaniem pieniędzy”.

Halving bitcoina – obcięcie nagrody wydobywczej o połowę. Jeśli przed halvingiem za dodanie nowego bloku informacji do bazy danych, górnicy otrzymywali 12,5 bitcoina, tak teraz nagroda ta wynosi 6,25 BTC.

Z pewnością do inwestowania w kryptowaluty w 2020 nie zachęcają wahania kursu bitcoina osiągające największą skalę na przestrzeni ostatnich trzech lat. W czasie spadków wartość aktywu mocno zbliżyła się do poziomu 4 tys. USD, podczas gdy obecnie przekroczyła już 9 tys. USD i szybko zbliża się do 10 tys. USD.

Luzowanie polityki pieniężnej wyszło bitcoinowi na dobre

Ostatni, dość silny wzrost kursu bitcoina jest prawdopodobnie wywołany między innymi przez bank centralny Stanów Zjednoczonych i jego działania luzujące politykę pieniężną w kraju, co teoretycznie ma uchronić gospodarkę federalną przed negatywnym wpływem pandemii. Za przykładem USA poszła część światowych banków centralnych. Taka sytuacja pchnęła część inwestorów do lokowania swoich środków w bitcoinie, w celu zapobiegnięcia potencjalnej dewaluacji waluty.

Wzmożenie ruchu inwestycyjnego jest widoczne na platformach służących do kupna i wymiany kryptowalut takich jak Binance czy MyEtherWallet.

Kurs bitcoina jako waluty o skończonej liczbie tokenów jest podatny na wzrosty w obecnej sytuacji rosnącego zapotrzebowania i zmniejszającej się podaży. Tym bardziej, że liczba bitcoinów pozostałych do “wykopania” kurczy się z dnia na dzień. Eksperci przewidują więc, że wzmożone inwestycje w walutę powinny przynieść wzrost jej wartości.

– Bitcoin pozostaje aktywem wysoce spekulacyjnym, który dotąd korzystał na kryzysach „starego” systemu. Nie doszukiwałbym się bezpośredniego wpływu epidemii samej w sobie na kurs BTC. Kurs kryptowaluty rośnie raczej z powodu niedawnego halvingu i działań banków centralnych na kryzys gospodarczy. Szalony dodruk walut fiat sprawia, że w oczach inwestorów BTC, którego podaż jest określona przez algorytm, jest ciekawą inwestycją – komentuje Marcin Wenus, Redaktor Naczelny Comparic.pl, Prezes Fundacji Invest Cuffs.

Majowy halving bitcoina

Zgodnie z założeniem, halvingu dokonuje się w celu ochrony zasobów bitcoina przed wyczerpaniem, jednak w obecnej sytuacji może być to idealny bodziec do wzrostu kursu BTC.

Do ostatniego halvingu doszło 11 maja o godzinie 21.00 czasu polskiego. Za jeden blok obliczeń górnicy otrzymują od teraz 6,25 bitcoina, podczas gdy wcześniej było to 12,5. Oznacza to, że aby wyprodukować tę samą wartość potrzeba zużyć dwa razy więcej mocy obliczeniowej komputerów-koparek.

Podczas gdy banki centralne drukują masowo pieniądze w obawie przed spadkiem wartości walut lokalnych względem dolara, działania takie jak halving bitcoina sprawia, że ten może stać się dobrym kierunkiem inwestycyjnym. Skończone zasoby BTC i dokonywany regularnie halving waluty to dwa najważniejsze mechanizmy zabezpieczające go przed inflacją. Z historii wiemy zaś, że ta dotyka walut tradycyjnych głównie w czasach kryzysu – dokładnie takiego, z jakim przychodzi się mierzyć gospodarce światowej obecnie.

Nadzieje inwestorów kryptowalutowych związane z przepołowieniem nagrody zostały nieco zawiedzione. Kilka dni przed wydarzeniem kurs BTC pierwszy raz od lutego wyniósł 10 tys. USD – prawdopodobnie na fali entuzjazmu. Dzień przed halvingiem kurs bitcoina spadł jednak do 8,5 tys USD, dzień po zaś wyceniany był na 8,7 tys USD.

Należy pamiętać, że przy poprzednich halvingach wyraźne skoki kursowe nastąpiły dopiero po kilkunastu miesiącach, więc wszystko wskazuje, że największe wzrosty dopiero przed nami.

Inwestorzy muszą więc uzbroić się w cierpliwość i czekać na wzrost kursu BTC. Wszystko wskazuje na to, że nadchodzące miesiące będą najlepszym czasem na zakupienie aktywów tej kryptowaluty, póki ceny nie poszybowały jeszcze w górę. Niektórzy eksperci uważają jednak, że wzrost kursu nastąpi dużo szybciej niż miało to miejsce podczas poprzednich halvingów.

– Halving przynosi na pewno wiele pozytywów, ale dla cyfrowych górników jest dużym wyzwaniem. Nagły spadek opłacalności kopania zmusza niektórych do upłynniania swoich bitcoinów, co może na chwilę zatrzymać wzrosty. To jednak zjawisko tymczasowe i kiedy w obszarze miningu wszystko wróci do normy, nic nie będzie już blokowało BTC przed wzrostami. A one już się zaczęły – właśnie przekroczyliśmy ważny poziom 10 000 USD. Warto obserwować rozwój sytuacji. Moim zdaniem wzrosty nastąpią znacznie szybciej niż miało to miejsce w przypadku poprzednich halvingów. Rynek jest teraz wielokrotnie większy i bardziej dynamiczny – komentuje Paweł Bińkowski z Bitcoin.pl.

Czy warto inwestować?

– Kryptowaluty to stosunkowo nowy aktyw. Nie wytworzyliśmy jeszcze spójnej metodyki inwestowania, więc ryzyko związane z takim działaniem jest relatywnie dość wysokie. Uważam jednak, że jeśli podejść do tego z odpowiednią dozą ostrożności, bitcoin może być ciekawą alternatywą dywersyfikującą portfel inwestycyjny – komentuje Michał Dąbrowski, Dyrektor Zarządzający Fintek.pl i KLANG! Media.

– Rok 2020 to czas dużych niepokojów na rynkach finansowych, które jednak zdają się nie dotykać szczególnie mocno giełdy kryptowalutowej. Biorąc pod uwagę, że większość analityków zwiastuje znaczny wzrost kursu BTC w związku z przeprowadzonym niedawno halvingiem – być może teraz jest idealny czas do zakupu bitcoina – dodaje.

– Halving wpłynął na cenę przed samym faktem podziału nagrody dla górników. To niemal stałe zjawisko. Najpierw inwestorzy „kupują plotkę”, by potem „sprzedać fakt”. Prościej: skupują BTC przed halvingiem, a potem wyprzedają coiny, gdy cena napędzona nadchodzącym wydarzeniem, jest już wysoka. Powtórka z poprzednich cykli wydaje się dziś bardzo prawdopodobna. Pamiętajmy jednak, że w tle mamy kryzys gospodarczy. BTC nigdy nie funkcjonował w takich okolicznościach, więc wszystko może się wydarzyć – komentuje Marcin Wenus, Redaktor Naczelny Comparic.pl, Prezes Fundacji Invest Cuffs.

– Kryptowaluty to aktywa bardzo ryzykowne pod paroma względami, więc nie zalecam inwestowania w nie osobom bez znajomości specyfiki ich działania. Mimo wszystko, jeśli faktycznie scenariusz „bańkowy” się powtórzy, rok 2020 będzie ostatnim, w którym BTC czy inne czołowe kryptowaluty, np. Ethereum, będzie można kupić po stosunkowo niskich cenach – dodaje

– Moim zdaniem rok 2020 to świetny czas na inwestowanie. Wszystko wskazuje na to, że niedźwiedzi rynek w obszarze kryptowalut jest już za nami. Aktualne wydarzenia społeczno-gospodarcze i trwający kryzys mogą jeszcze mocniej osłabić zaufanie do banków centralnych. Społeczność potrzebuje alternatywy, a w moim przekonaniu Bitcoin jest najlepszą z dostępnych. Teraz każdy biznes jest działalnością przynajmniej częściowo internetową i ta tendencja będzie postępować. A pamiętajmy, że BTC to środek płatniczy, który idealnie sprawdza się w realiach internetu – nie ważne czy mieszkamy w Polsce, czy w Chinach. Tak czy inaczej – nie jest to porada inwestycyjna. Decyzję każdy niech podejmie sam, po własnej analizie sytuacji – komentuje Paweł Bińkowski z Bitcoin.pl.