Stripe  – założona 5 lat temu amerykańska firma technologiczna dostarczająca rozwiązania do wdrażania płatności online została właśnie wyceniona na 9,2 mld dolarów. W ostatniej rundzie finansowania Stripe otrzymał kolejne 150 mln dolarów na rozwój. Obecnie firma działa w ponad 20 krajach świata. To tylko kwestia czasu aż trafi do Polski.

Stripe to FinTech działający na rynku od 2011 roku. Dostarcza on gotowe rozwiązania dla web develeporów do szybkiego wdrożenia modelu płatności online na stronach internetowych. Z pominięciem pośrednictwa IPSP (internet payment service provider „merchant account”).

W Stripe okres weryfikacji trwa 2 dni a potem wszystko staje się proste – płatności bezpośrednio trafiają na konto przedsiębiorcy. Innowacja polega na usunięciu często dosyć kosztownego pośrednika oraz oferowaniu klientom prostych metod wdrożenia narzędzi online.

Jeszcze w lipcu rok temu Stripe wyceniany był na 5 mld dolarów

Obecnie, po kolejnym zastrzyku w wysokości 150 mln dolarów jego wycena wzrosła do 9,2 mld dolarów. Nie jest ona przypadkowa – w III kw. 2016 roku łączna wartość płatności dokonana za pośrednictwem tej firmy wyniosła 13,5 mld dolarów! Blisko połowa płatności amerykańskich Internautów, którzy w tym roku kupili coś online, przeszła przez Stripe.

stripe

Kolejne 150 mln dolarów Stripe ma przeznaczyć na ekspansję zagraniczną. Naturalnie pieniądze nie biorą się znikąd. Główni inwestorzy to CapitalG (Google), General Catalyst Partners oraz Sequioa Capitals. Jeśli jesteś początkującym fintechowym startupowcem to dobrze zapamiętaj te nazwy.

Stripe to nie jest zwyczajny operator płatności. Rynek zdobywa dzięki łatwości wdrożenia oraz szybkości rozliczeń z pominięciem dużo droższych pośredników. Dodatkowy atut to gotowe rozwiązania do uruchomienia na stronie płatności BitCoinem.

Pomijając Stripe warto zastanowić się nad zagrożeniem jakie tworzy bardzo wysoka wycena niektórych przedsiębiorstw FinTechowych, często nawet tych, które jeszcze nigdy nie osiągnęły zysku. Naturalnie wpływa ona na wyobraźnię inwestorów z całego świata i w ten sposób pomaga wizerunkowo budować przewagi w biznesie. To nie tylko marketingowy chwyt, ale bardzo skuteczne narzędzie do odstraszania potencjalnej konkurencji i kreowania wiarygodności. Niestety, w ślad za tym idą często nieprzemyślane decyzje innych inwestorów, którzy nie zdając sobie sprawy z intencji wysokiej wyceny takich biznesów, mogą niepotrzebnie stworzyć psychologiczną iluzję, że każdy FinTech wart jest zainwestowania. Dobry klimat w danym sektorze gospodarki zawsze był rajem dla spekulantów a to już wstęp do bańki.

/Jan Ryś