Narzędzie można już znaleźć w sklepie App Store oraz Google Play.

Ministerstwo Sprawiedliwości już w lutym zapowiedziało udostępnienie aplikacji o wdzięcznej „kalkulator lichwy”. Możemy polemizować, czy tego rodzaju nazwa przy oficjalnych produktach IT tworzonych przez instytucje rządowe jest właściwa. Ta zaproponowana przez resort sprawiedliwości wydaje się godzić w powagę urzędu i wbrew pozorom może wprowadzać w błąd.

Wydaje się to niewłaściwym brutalizowaniem języka urzędowego, w szczególności, że podstawową funkcją narzędzia jest sprawdzanie kosztów kredytu oferowanych przez legalnie działające podmioty, czyli banki i instytucje pożyczkowe. Te ostatnie oznaczono jako „firmy pożyczkowe” chociaż ich ustawowa nazwa to „instytucje pożyczkowe”.

W informacjach o „kalkulatorze lichwy” czytamy, że to wygodne i proste narzędzie do oceny legalności pożyczki.

W kolejnych akapitach autorzy napisali o powodach uruchomienia narzędzia – „Dziś, gdy nowe prawo jeszcze nie obowiązuje – pomoże Ci poznać projektowany zmiany” – chodzi o promocję projektu ustawy antylichwiarskiej, która m.in. obniża maksymalny limit kosztów pozaodsetkowych. To w końcu chodzi o stworzenie użytecznego narzędzia, czy promocję działań legislacyjnych resortu sprawiedliwości?

Tylko 5 pól do wypełnienia

Funkcja kalkulatora jest prosta – użytkownik wybiera podmiot, który udziela pożyczki lub kredytu. Dostępne są osoby fizyczne, firmy pożyczkowe oraz bank/ zakup na raty (w kalkulatorze nie ma opcji wyboru SKOK-u).

Użytkownik w puste pole musi wpisać kwotę pożyczki, a następnie wybiera częstotliwość spłaty rat. Dostępne są tylko dwie opcje – co miesiąc i co tydzień. Rynek usług finansowych jest bardziej rozwinięty i chociaż w standardowych ofertach faktycznie częstotliwość spłaty wynosi 1 miesiąc, to jednak istnieją też kredyty z ratą balonową.

W kolejnym kroku użytkownik podaje liczbę rat do zapłacenia. W aplikacji znajduje się opcja suwaka, chociaż wydaje się tutaj niepotrzebnym dodatkiem.

Następny etap to podanie oprocentowania, ale nie chodzi o wartość wyrażoną w procentach tylko sumę kwoty odsetek. Wydaje się, że to może wprowadzać wiele osób w błąd.

Ostatnie pole do uzupełnienia to wartość pozostałych opłat i prowizji, ale chodzi o różnicę pomiędzy kwotą pożyczonego kapitału oraz dodatkowych kosztów, czyli prowizji, opłat i ubezpieczeń (pojawia się też tajemnicza „składka”).

„Kalkulator lichwy” pełni tylko funkcję informacyjną

Po uzupełnieniu wszystkich pól użytkownik klika „sprawdź”. Narzędzie daje dwie możliwe odpowiedzi na ziolono „TO NIE LICHWA” (to nie błąd, w zdaniu faktycznie brakuje słowa „jest”) lub na czerwono „UWAGA, TO MOŻE BYĆ LICHWA!”.

„Po wejściu w życie antylichwiarskich przepisów projektowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości proponowana oferta pożyczki może być niezgodna z prawem” – czytamy, gdy narzędzie pokaże wynik negatywny.

W przypadku, gdy kredyt zmieści się w limicie pojawia się informacja: „po wejściu w życie antylichwiarskich przepisów projektowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości ta oferta pożyczki prawdopodobnie będzie zgodna z prawem”. Zatem pewności wciąż nie ma.

Ministerstwo Sprawiedliwości nie ponosi odpowiedzialności

„Kalkulator spełnia jedynie rolę informacyjną i edukacyjną w zakresie dozwolonego oprocentowania i kosztu pożyczki. Wynik wygenerowany przez kalkulator ma tylko charakter poglądowy i nie stanowi rekomendacji do wzięcia pożyczki. Ministerstwo Sprawiedliwości nie ponosi odpowiedzialności za skutki wynikające ze skorzystania z kalkulatora, w tym za indywidualne decyzje użytkowników o wzięciu lub rezygnacji z pożyczki. Ministerstwo Sprawiedliwości nie ponosi odpowiedzialności za poprawność danych wprowadzanych przez użytkownika do kalkulatora i za uzyskany na tej podstawie wynik. Kalkulator jest przeznaczony do użytku prywatnego. Kalkulator nie stanowi oferty świadczenia jakichkolwiek usług, a także nie jest formą świadczenia pomocy prawnej” – czytamy w informacjach prawnych dotyczących użycia „kalkulatora lichwy”.

Czy to narzędzie jest potrzebne? Na razie liczba instalacji nie robi wrażenia (10+), ale usługa nie była promowana (bo jak promować kalkulator lichwy?). Każda aplikacja o charakterze informacyjny może uratować komuś finansowe życie, zatem inicjatywę należy uznać za pozytywną. Jeśli zaś chodzi o wykonanie – to mimo wszystko aplikację wypadałoby dopracować w zakresie user experience oraz samą nazwą, która po prostu nie nadaje się do szerokiej promocji przez instytucje publiczne.