Takie dane prezentuje raport firmy ECR Community pod tytułem „Self-checkout in Retail: Measuring the loss”. W opracowaniu uwzględniono trzy typy zakupów z wyłączeniem personelu – Fixed SCO (skanowanie towarów przy kasie samoobsługowej), Scan and Go (nabijanie zakupów przy użyciu skanera udostępnionego przez sklep) i Mobile Scan and Go (skanowanie towarów za pomocą aplikacji w smartfonie).

Firma ECR przeprowadziła badanie na próbie 13 dużych detalistów, działających w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Pełny raport można pobrać tutaj.

Dlaczego kasy samoobsługowe generują straty?

Najbardziej popularny model zakupów w kasach samoobsługowych to oczywiście Fixed SCO – proste kasy samoobsługowe można znaleźć w niemal wszystkich dużych sklepach w Polsce. Coraz bardziej popularny jest także Mobile Scan and Go, a takie rozwiązania działają na przykład w Carrefourze, Tesco, czy Piotrze i Pawle. Raport podaje, że większe straty notują nie tylko sklepy z kasami samoobsługowymi, ale także te pozwalające, aby klienci sami skanowali towary. W przypadku Scan and Go straty sklepów używających tej technologii były o 18% większe niż w przypadku placówek w ogóle nie korzystających z kas samoobsługowych.

Główną przyczyną strat są błędy klientów. Konsument może na przykład nabić nie ten towar, który faktycznie zakupił – tańszy owoc zamiast droższego, tańsze pieczywo zamiast droższego i tak dalej. Przy kasie samoobsługowej nikt nie sprawdzi czy klient faktycznie ma w siatce tańszą kajzerkę, czy droższą ciabattę. Może to wynikać ze zwykłej pomyłki, lub z celowego szukania oszczędności przez konsumentów.

Takie działanie oczywiście generuje straty po stronie sklepu. Jak walczyć z tym procederem? Przykładowo Piotr i Paweł w swoim rozwiązaniu „Skanuj i Kupuj” zastosował specjalny algorytm, który ma monitorować zachowanie klienta, a po wyjściu ze sklepu trzeba się liczyć z wyrywkową kontrolą – taki straszak na nieuczciwych klientów.

Sprzedawcy też nie są bez winy

Raport zwraca także uwagę na winę po stronie samych sprzedawców. Kody kreskowe na produkcie czasem są tak umieszczone, że ciężko je samodzielnie zeskanować. Pracownik przy kasie nabiłby kod ręcznie, ale klient najczęściej odłoży rzecz na półkę i zrezygnuje z zakupu. To kolejna strata dla detalistów.

Czy obawy kasjerów odnośnie utraty pracy na rzecz robotów są przedwczesne? Chyba nie. Nie ma wątpliwości, że kasy samoobsługowe (albo i całe samoobsługowe sklepy jak Amazon Go) to przyszłość handlu detalicznego, ale możliwe, że na razie ta technologia jest na zbyt wczesnym etapie rozwoju, aby generować zauważalne korzyści.

/Rafał Tomaszewski