O sprzedaży polskiej Wongi spekuluje się na rynku od połowy 2018 roku, czyli od czasu ujawnienia poważnych problemów spółki matki w Wielkiej Brytanii. Szerzej na ten temat pisaliśmy tutaj. Kłopoty w Wielkiej Brytanii to konsekwencja starych grzechów, które nie miały związku z działalnością w Polsce. Wonga nad Wisłą to fintech stosujący wysokie standardy i kładący nacisk na edukację finansową klientów, specjalizujący się w pożyczkach online na wyższe kwoty i dłuższe okresy. Firma chwali się tym, że utrzymuje ryzyko na poziomie podobnym do sektora bankowego.

W styczniu informowaliśmy o zmianie na fotelu prezesa Wongi – ze stanowiska zrezygnował Marcin Borowiecki, który był szefem od 2013 roku, czyli od początku działalności firmy w Polsce. Borowiecki odszedł do Booksy – startupu, który podbija rynek rezerwacji usług w USA. Od tego czasu Wonga miała trzyosobowy zarząd, w którego składzie są Tomasz Fedyna, Łukasz Kamiński oraz Sylwia Drejer-Cichucka.

Kruk inwestuje w fintech

Kruk S.A to największa firma windykacyjna w Polsce. Na razie nie ujawniono kwoty transakcji. Inwestycja w fintech pożyczkowych wydaje się rozsądna, szczególnie biorąc pod uwagę możliwe do uzyskania synergie, w tym przede wszystkim wymianę know-how pomiędzy podmiotami. Ze sprawozdania finansowego Wonga w Polsce wynika, że firma w 2017 roku odnotowała zysk w kwocie 5,9 mln zł przy 108 mln zł przychodów netto ze sprzedaży. Dla porównania – w 2016 roku strata wynosiła 5,6 mln zł przy 81,5 mln zł przychodów, a w 2015 roku strata wyniosła aż 14,6 mln zł przy 53,4 mln zł przychodów.

W tle transakcji zakupu Wongi przez Kruka toczy się proces kształtowania nowej wersji ustawy antylichwiarskiej. Projekt przygotowywany przez resort sprawiedliwości został silnie skrytykowany w konsultacjach publicznych. Główne zarzuty dotyczyły m.in. planu poluzowania rekomendacji T, nałożenia na instytucje pożyczkowe bardzo restrykcyjnej formy nadzoru i obowiązków pozyskania informacji o kredytobiorcach bardziej wymagających niż w sektorze bankowym. Zapisy ustawy są na tyle kosztotwórcze, że prawdopodobnie doprowadziłyby do zamknięcia większości lendtechów w Polsce.