Coraz więcej Wenezuelczyków wykorzystuje BTC, aby ominąć kontrolę, zdobyć dolary po lepszym kursie, bądź dokonywać zakupów w Internecie. Teraz prezydent Maduro zapowiada stworzenie krajowej waluty wirtualnej. Ma to pomóc w redukcji zadłużenia i zminimalizowaniu amerykańskich sankcji – donosi Reuters.

Pomimo ostatnich zawirowań kurs Bitcoina wciąż utrzymuje się powyżej 11 tysięcy USD. Kryptowaluty mają się dobrze i kto wie, czy już za kilka miesięcy wartość jednego BTC nie osiągnie 50 tysięcy dolarów? Więcej na temat sytuacji Bitcoina można przeczytać tutaj – Rollercoaster na Bitcoinie. Gwałtowne spadki kryptowalut.

Czytaj także: Polacy lubią zakłady bukmacherskie

Gospodarcze problemy Wenezueli

Nicolas Maduro i Władimir Putin

Nicolas Maduro (na zdjęciu powyżej, wspólnie z Władimirem Putinem) to były kierowca autobusu i przywódca związków zawodowych. W ostatnich miesiącach jego kraj dotknęła hiperinflacja, która według prognoz może osiągnąć poziom 1600%. Zakup Big Maca to dla przeciętnego mieszkańca Wenezueli wydatek rzędu połowy miesięcznego wynagrodzenia.

Z jednej strony, będąc tam, można poczuć się jak w dawnych czasach – kolejki do sklepów, puste półki, kasjerzy przyjmujący kilogramy banknotów. Z drugiej jednak, przenosimy się do wirtualnego świata znanego z opowieści science fiction, w którym domy zmieniają się w prawdziwe kopalnie kryptowalut, szczególnie bitcoina – to właśnie sposób Wenezuelczyków na radzenie sobie z ogromną inflacją.

Na opłacalność tego przedsięwzięcia wpływ ma praktycznie darmowa energia elektryczna. Nie dlatego, że Wenezuelczycy znaleźli sposób na wolną energię tylko dzięki ogromnemu dofinansowaniu ze strony państwa dla gospodarstw domowych. W praktyce jest to jedyna rzecz, na jaką mogą liczyć mieszkańcy tego kraju. Więcej na temat Bitcoina w Wenezueli można przeczytać tutaj – Jak kopią Bitcoina w Wenezueli?

Czytaj także: OPEC i Rosja kijem Wisły nie zawrócą. Rewolucja się dokonała

Petro – kryptowaluta Wenezueli

W niedzielę prezydent Maduro zapowiedział powstanie krajowej waluty wirtualnej o nazwie „Petro”. Ma mieć ona pokrycie w rezerwach ropy naftowej, złota, gazu i diamentów. Zdaniem prezydenta, Petro pomoże Wenezueli ominąć amerykańskie sankcje i swobodnie dokonywać transakcji międzynarodowych.

W bieżącym roku rząd Donalda Trumpa nałożył obostrzenia na Wenezuelę, które między innymi uniemożliwiają transfery pieniężne za pośrednictwem międzynarodowych banków. Swoista blokada finansowa wymierzona jest przede wszystkim w krajowych decydentów.

Opozycja alarmuje, ze lewicowy rząd Maduro stosuje klasyczne zagrywki populistyczne, które mają odwrócić uwagę ludzi od faktycznych problemów. Ma to być leczenie objawów, a nie przyczyn. Boliwar, wenezuelska waluta, jest w odwrocie od kilku miesięcy, a w kraju brakuje produktów pierwszej potrzeby – na przykład jedzenia i leków.

Opozycja zarzuca prezydentowi Maduro, że jego rząd nie potrafi przeprowadzić reform w polityce monetarnej i zatrzymać gwałtownego załamania wenezuelskiej gospodarki. Pomysł na lokalną kryptowalutę raczej nie uratuje kraju ze stolicą w Caracas, a dla Maduro może być jedynie sposobem, aby grać na czas.

Na koniec urzędujący prezydent stwierdził, że wspierana przez Waszyngton opozycja będzie sabotować jego rząd, aby położyć definitywny kres socjalizmowi w Ameryce Łacińskiej. Dodatkowo Maduro ogłosił, że jego kraj stoi w obliczu „finansowej wojny światowej”.

Trzeba przyznać, że nie tylko Wenezuelczycy wpadli na taki pomysł. Rosja chce emitować KryptoRuble, Estonia bada zalety wynikające z emisji Estcoina… Może to jest pewien kierunek? Co jeżeli za parę lat USA rozpocznie emisję KryptoDolara? Prawdopodobnie będzie to gwóźdź do trumny dla Bitcoina.