Niektórzy limit na płatności gotówkowe nazywają zamachem na wolność, ale prawdziwy powód to walka z szarą strefą, praniem brudnych pieniędzy i zwiększenie bezpieczeństwa obrotu. Nie da się też zaprzeczyć, że im mniejszy limit tym większy udział obrotu bezgotówkowego w gospodarce.

Od 1 stycznia 2017 roku wynosi on 15 tysięcy złotych. Wcześniej było to 15 tys. EUR, czyli ok. 60 tys. zł. W takich krajach jak Portugalia, Francja czy Włochy limit wynosi 1 tys. euro. Ale są tez państwa w UE, gdzie jest on dużo wyższy – w Wielkiej Brytanii limit to 10 tys. EUR (8,8 tys. GBP).

Czy obniżenie limitu jest potrzebne?

Limit obniżono niespełna 3 lata temu, czyli stosunkowo niedawno. To dobry moment, by rozpocząć dyskusję na ten temat, ale na razie tylko dyskusję. Polska to wciąż obszar, gdzie rozliczenia gotówkowe są bardzo popularne. Nie bez przyczyny i wcale nie chodzi o chęć unikania płacenia podatków, ale czysty pragmatyzm. Przykładowo mały sklep płaci dostawcom za towar środkami z kasy. Gdyby limit obniżono do 1 tys. EUR to mogłoby utrudnić życie wielu uczciwym podmiotom.

Oczywiście rozwój usług fintech wychodzi naprzeciw tym problemom, ale nie są one jeszcze tak powszechne, by mogły płynnie zastąpić gotówkę – wielu ludzi nie potrafi obsługiwać BLIKA, bankowości mobilnej lub ma problem z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Ponadto wielu ludzi obawia się, że obniżanie limitu to zmuszanie ich do kupowania usług bankowych.