Projekt przewiduje, że ustawa zacznie obowiązywać od 1 października 2020 r., z pewnymi wyjątkami takimi jak korespondencja sądowa, które zaczną wchodzić w późniejszych terminach.

– Projekt ustawy wprowadza możliwość wysyłania i odbierania dokumentów drogą elektroniczną z taką samą ważnością jak robiliśmy to do tej pory listem poleconym ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Dla obywatela będzie to darmowe rozwiązanie. Administracja publiczna będzie korzystać z usługi operatora wyznaczonego. Wszyscy pozostali będzie mogli wybierać pośród wielu różnych rozwiązań dostępnych na rynku, ale zgodnych ze europejskim standardem, podobnie jak to mamy już dziś w podpisach elektronicznych, czy usługach płatniczych – wyjaśnia Ministerstwo Cyfryzacji.

Rada Ministrów przyjęła projekt o e-doręczeniach

Każdy, kto będzie chciał skorzystać z elektronicznej korespondencji będzie musiał posiadać adres doręczeń, który resort cyfryzacji nazywa cyfrowym adresem zamieszkania. Można go uzyskać na dwa sposoby – od wyznaczonego operatora (najprawdopodobniej będzie nim Poczta Polska) lub od komercyjnego dostawcy. Nasz „adres zamieszkania w świecie cyfrowym” będzie przechowywany w specjalnie na te potrzeby stworzonym nowym rejestrze, tzw. baza adresów elektronicznych.

Publiczna usługa doręczenia elektronicznego będzie dobrowolna – dla tych wszystkich, którzy będą chcieli tak jak dotąd odbierać korespondencję w formie papierowej, nic się nie zmieni. Ministerstwo Cyfryzacji zapewnia też, że nowa usługa będzie darmowa. Co istotne, e-doręczenie będzie prawnie równe z wysłaniem tradycyjnego listu poleconego ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru lub doręczeniem osobistym.

Na razie operatorem wyznaczonym do obsługi e-doręczeń jest Poczta Polska – to ona miałaby wyłączność na obsługę urzędowej korespondencji elektronicznej do końca 2025 roku. Nie wszyscy są zadowoleni z takiego rozwiązania i nie chodzi tu o samą Pocztę, a o fakt wskazania tylko jednego operatora obsługującego e-doręczenia dla urzędów administracji publicznej. Przykładowo Konfederacja Lewiatan zwraca uwagę, że taki stan rzeczy może doprowadzić do monopolu Poczty Polskiej i co za tym idzie do zawyżania cen świadczonych przez nią usług. Jej zdaniem korzystanie z elektronicznych doręczeń wcale nie będzie darmowe i ma kosztować klientów od 2 do nawet 3,45 zł netto.