Z raportu Lietuvos Bankas, czyli banku centralnego Litwy, a zarazem nadzorcy litewskiego rynku finansowego, wynika, że liczba fintechów obecnych w tym kraju zwiększyła się o ponad 50, a zatrudnienie wzrosło 40%. Raport to może zbyt duże słowo, bo składa się on z 8 stron i przeważają infografiki, ale być może tak właśnie trzeba to robić.

Fintech na Litwie. Raport 2018 dostępny jest pod tym linkiem.

W 2017 roku na Litwie zarejestrowanych było 117 firm fintech, które zatrudniały łącznie 1,9 tys. osób. W 2018 roku wynik ten poprawił się i liczba fintechów wyniosła już 170, a zatrudnienie zwiększyło się do 2,6 tys. Litewskie licencje posiada m.in. Google, Revolut czyTransferGo.

Konferencja prezentująca wyniki raportu Fintech na Litwie

Litwa rządzi, Litwa dzieli

– Dotychczas Litwa nie rozwinęła sektora biznesowego, który mógłby być uznawany za wizytówkę naszego kraju. Firmy fintech mogą zbudować u nas silny klaster ponad 5 tys. talentów, które pracując w tej nowoczesnej branży przyczynią się do wzrostu wynagrodzeń i innych korzyści dla budżetu kraju. Litwa przyciąga firmy z Izraela, USA, Wielkiej Brytanii, Singapuru i innych ośrodków technologicznych. Ważne jest by nie stracić rozpędu, dalej iść do przodu. To jest nasza szansa, aby zostać światowym liderem– powiedział Mantas Katinas, Invest Lithuania Managing Director.

Najwięcej fintechów zarejestrowanych na Litwie zajmuje się płatnościami (74). Na drugim miejscu znalazł się digital lending (26), a na trzecim bankowość (19). Z raportu wynika, że tylko 70% litewskich fintechów ma swoją centralę w tym kraju, ale praktycznie wszystkie, bo aż 96% tych firm targetuje się na rynek europejski.

Nie jest to pierwszy raz, gdy poruszamy ten temat. Litwa z jednej strony wykorzystuje swoją okazję i rzeczywiście robi to skutecznie. Z drugiej pojawiają się obawy, że Litwini nie poradzą sobie z nadzorem, co może w przyszłości skutkować poważnymi problemami – nie tylko na Litwie.

Foto: Pixabay