Loot powstał w 2014 roku, a jego główna siedziba mieści się w Londynie. Kluczowymi postaciami w firmie są: Ollie Purdue – CEO, Kyle McAlpine – CFO i Filip Jakubowski–Drzewiecki – CTO i absolwent Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych w Warszawie. Startup posiada swoje biura również na terenie Polski – w Poznaniu i Białymstoku.

Czytaj także: Wish, czyli „polski” startup wart 3,5 mld dolarów zgarnął kolejne 500 mln dolarów

Ciężkie jest życie millenialsa…

Kredyt zaciągnięty na opłacenie studiów, czynsz i wysokie koszty życia – to wszystko sprawia, że millenialsom ciężko jest odkładać pieniądze na mieszkanie, lub nawet na wakacje. Właśnie te problemy stały się zarzewiem powstania startupu.

Źródło: linkedin.com. Ollie Purdue

Źródło:
linkedin.com. Ollie Purdue

Podobnych kłopotów doświadczył 23 letni Ollie Purdue – absolwent prawa i współzałożyciel Loot. Podczas swoich studiów nie radził sobie z zarządzaniem finansami, a żadna dostępna aplikacja nie była w stanie mu tego ułatwić. Jak rozwiązać ten problem? To oczywiste – stworzyć coś własnego!

Purdue ze swoim pomysłem udał się do akceleratora i dzięki temu poznał swoich obecnych współpracowników. Podczas studiów sam pracował w Apple Store, a Filip Jakubowski–Drzewiecki założył inny startup i był zatrudniony w branży ubezpieczeniowej.

Źródło: linkedin.com

Źródło:
linkedin.com. Filip Jakubowski-Drzewiecki

Do tej pory Loot zebrał 5,3 mln USD w kilku rundach finansowania, a do wytestowania aplikacji zapisało się już ponad 23 tysiące użytkowników. Zgodnie ze słowami Jakubowskiego – Drzewieckiego startup ma osiągnąć rentowność za około 2-3 lata.

Czytaj także: Klarna – szwedzki startup z Polakiem w składzie

Czym się zajmują?

Już w tym tygodniu Loot uruchomi konto, na które będzie można przelewać środki – oraz kartę płatniczą z funkcją zbliżeniową (aplikacja będzie połączona z kartą MasterCard). W ofercie Loot będą również przelewy zagraniczne po atrakcyjnych stawkach.

Za korzystanie z konta nie będą pobierane opłaty, a jedyne koszty jakie dotkną użytkowników to 1 funt za każde wypłacenie pieniędzy z konta. Warto jednak zaznaczyć, że dwie wypłaty w miesiącu będą darmowe.

Aplikacja pozwoli klientom na ustawienie celów oszczędnościowych oraz śledzenie swoich wydatków. Użytkownicy mają otrzymywać powiadomienia o tym, ile pieniędzy mogą wydać danego dnia, aby pozostać na odpowiednim kursie do osiągnięcia celu oszczędnościowego.

Źródło: loot.io. Aplikacja i karta płatnicza od Loot

Źródło:
loot.io. Aplikacja i karta płatnicza od Loot

Ciekawą funkcją będzie porównywanie wydatków z rówieśnikami – użytkownikami Loot. Oczywiście ich dane pozostaną anonimowe. Aplikacja ma dodatkowo oferować zniżki w sklepach i kawiarniach.

– Korzystanie z naszej karty płatniczej daje Ci możliwość nie tylko wykonywania transakcji online, ale także korzystania z Twoich środków w wielu punktach płatniczych i bankomatach na całym świecie– mówi Filip Jakubowski–Drzewiecki cytowany przez serwis MamStartup.

Czytaj także: Polska firma HiProMine laureatem nagrody Most Disruptive Innovation

Nie są jedyni

W Wielkiej Brytanii działa już kilka tego typu „banków-startupów“, takich jak Atom, Mondo, czy Tandem. W odróżnieniu od trzech powyższych Loot nie posiada licencji bankowej. Środki klientów może gromadzić dzięki umowie z niemieckim Wirecard – licencjonowaną firmą przetwarzającą płatności.

Czytaj także: Atom Bank w czubie innowacji

Twórcy startupu argumentują swoją decyzje długim oczekiwaniem na otrzymanie licencji, co wiązałoby się z jeszcze większymi kosztami rozkręcania działalności. Współpraca z brytyjskim oddziałem Wirecard okazała się wygodniejsza.

Brak licencji bankowej wiąże się jednak z pewnymi ograniczeniami. Środki klientów nie są objęte ubezpieczeniem w ramach brytyjskiego systemu Financial Services Compensation Scheme. Ponadto Loot nie może zezwalać użytkownikom na posiadanie debetu na koncie.

Czytaj także: Golem, czyli Uber dla komputerów uzbierał 8,6 mln dolarów w 19 minut

Startup z Polakiem w składzie stara się jednak przezwyciężać te trudności.

– Chcemy wykorzystać możliwości AI, statystyki, biometryki czy IoT, aby poprawiać doświadczenie użytkowników i dostarczać im coraz lepsze narzędzia i większe możliwości. Przyglądamy się również europejskim i światowym rynkom rozważając dalszą ekspansję – wyjaśnia Jakubowski–Drzewiecki.

Trzymamy kciuki za powodzenie projektu. Przykłady Filipa Jakubowskiego–Drzewieckiego, Sebastiana Siemiątkowskiego czy Petera Szulczewskiego pokazują, że nie brakuje Polaków z potencjałem i możliwościami w sferze FinTech. Teraz czas na polski startup, który rzuci wyzwanie bankom działającym nad Wisłą!